Wraz z innymi wyborami regionalnymi w Rosji powinny się one odbyć 8 września. Putin dymisję Sobianina przyjął. Zgodził się też, by stanął on do przyspieszonych wyborów mera. Prezydent powierzył mu pełnienie dotychczasowej funkcji do czasu wyłonienia nowego szefa moskiewskiej administracji.
Będą to pierwsze od 10 lat bezpośrednie wybory mera Moskwy. Zniesione w 2004 r. przez Putina powszechne wybory prezydentów republik, gubernatorów regionów i merów największych miast w 2012 roku przywrócił poprzedni prezydent FR Dmitrij Miedwiediew.
Decydując się na przedterminowe wybory, Sobianin, którego kadencja formalnie upływała w październiku 2015 roku, zaskoczył potencjalnych rywali, poważnie zmniejszając ich szanse na przeprowadzenie pełnowartościowej kampanii.
Sobianin, jeden z najbliższych współpracowników Putina, jest merem stolicy Rosji od października 2010 roku. Na stanowisko to został powołany przez Moskiewską Dumę Miejską z rekomendacji ówczesnego prezydenta FR Miedwiediewa.
Decydując się na taki krok, Sobianin chce wzmocnić swoją legitymację do sprawowania władzy. Mer wybrany w powszechnym głosowaniu ma bowiem zupełnie inną wagę polityczną, w tym na szczeblu federalnym, niż mer z nominacji.
Według źródeł w jego otoczeniu, na które powołuje się dziennik "Wiedomosti", Sobianin nosił się z zamiarem przyspieszenia wyborów już od pewnego czasu. Nie chce bowiem, aby wybory mera odbywały się po wyborach do Moskiewskiej Dumy Miejskiej, planowanych na 2014 rok. Liczy się on z tym, że stojąca za nim partia Jedna Rosja może w przyszłym roku stracić samodzielną większość w moskiewskim parlamencie, co mogłoby się odbić również na wynikach wyborów mera w 2015 roku.
Z Moskwy Jerzy Malczyk (PAP)