Tornado uderzyło ok. godz. 16 (22 czasu polskiego) w 55-tysięczną miejscowość Moore na południowych przedmieściach Oklahoma City. Towarzyszyły mu wiatry wiejące z prędkością nawet 230 km na godz. Lej tornada był szeroki na ok. 1,6 km. Wichura zostawiła po sobie pas zniszczeń szeroki na 3 km.
Na dotkniętym obszarze zespoły ratunkowe i ochotnicy zaczęli przekopywać się przez sterty gruzu, poszukując ocalałych. Władze stanowe już zapowiedziały, że akcja ratunkowa będzie kontynuowana przez całą noc.
Wichura spowodowała ogromne szkody, w niezwykle szybkim tempie dewastując całe dzielnice i niszcząc setki budynków, w tym szkołę podstawową Plaza Towers, gdzie tornado zerwało dach i przewróciło ściany.
Według CNN w chwili nadejścia tornada w szkole przebywało ok. 75 dzieci. Wiele ocalałych dzieci udało się wydostać spod gruzów; obecnie trwają poszukiwania około 20.
Wśród 51 zabitych osób jest co najmniej 20 dzieci - podał stanowy urząd medycyny sądowej, zastrzegając, że liczba zabitych może jeszcze wzrosnąć. W pobliskich szpitalach po przejściu tornada znalazło się ponad 120 osób, w tym ok. 70 dzieci.
Z medialnych doniesień wynika, że tornado uderzyło także w inną szkołę i szpital, ale brak doniesień o ofiarach i szkodach.
Policja ostrzega mieszkańców, by uważali na przewrócone słupy energetyczne i pozrywane przewody gazowe. Koncerny energetyczne oceniają, że po przejściu tornada bez prądu zostało blisko 40 tys. osób.
Na podst. PAP