Konserwatywni posłowie John Baron i Peter Bone, którzy twierdzą, że mają za sobą poparcie około stu kolegów, zgłosili poprawkę do przedstawionego w tych dniach w mowie tronowej Elżbiety II programu ustawodawczego rządu na najbliższą kadencję Izby Gmin. Głosowanie nad poprawką odbędzie się prawdopodobnie w środę, choć spiker Izby Gmin John Bercow musi to jeszcze formalnie potwierdzić. Z uwagi na parlamentarną arytmetykę poprawka nie zostanie przyjęta, ale jej zgłoszenie i poparcie przez część torysowskich posłów stawia premiera Camerona w politycznie trudnym położeniu - wskazuje, że jego polityka wobec UE rozmija się z oczekiwaniami grupy posłów jego partii.
Cameron zgodził się na rozpisanie referendum w sprawie pozostania bądź wyjścia z UE w przyszłej kadencji parlamentu, ale przedtem chce renegocjować warunki brytyjskiego członkostwa zakładające odebranie Brukseli niektórych prerogatyw. On sam jest zwolennikiem pozostania w UE.
Konserwatywni eurosceptycy chcą, by przepisy prawne przygotowujące referendum, które Cameron planuje rozpisać w połowie przyszłej kadencji parlamentu (w 2017 r.), zostały przyjęte już teraz. W ten sposób do rozpisania referendum zobowiązany byłby rząd wyłoniony w wyborach z 2015 r. bez względu na jego polityczną barwę, a więc także laburzystowski, mimo że Partia Pracy nie widzi potrzeby zmiany obecnego statusu W. Brytanii w UE i nie chce referendum.
Cameron nie mógłby wprowadzić ustawy referendalnej pod obrady Izby Gmin, nawet gdyby chciał, ponieważ nie zgodzi się na to jego koalicjant – liberalni demokraci.
Niedzielne doniesienia sugerują, że w środowym głosowaniu nad poprawką konserwatywni posłowie nie będą związani dyscypliną klubową, członkom rządu i ich parlamentarnym współpracownikom polecono jednak, by wstrzymali się od głosu. W opinii komentatorów poparcie poprawki przez któregoś z około stu ministrów, sekretarzy stanu bądź prywatnych parlamentarnych sekretarzy będzie bardzo niezręczne dla premiera. On sam w głosowaniu nie weźmie udziału, ponieważ będzie w tym czasie w USA.
Kancelaria premiera zakomunikowała, że Cameron gotów jest zastanowić się nad sposobami wzmocnienia obietnicy rozpisania referendum w 2017 r. W tym kontekście mówi się nieoficjalnie o tym, że Cameron mógłby sprzyjać prywatnej inicjatywie poselskiej. Proeuropejscy laburzyści i liberałowie byliby wówczas zmuszeni do publicznego wystąpienia przeciw projektowi posłów, co w ocenie konserwatywnych eurosceptyków wykrystalizowałoby polityczne podziały i osłabiłoby poparcie dla partii UKIP Nigela Farage'a będącej polityczną konkurencją na prawym skrzydle politycznej sceny.
(PAP)