Ministrowie finansów i prezesi banków centralnych zdecydowali, że zwrócą się do Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), by opracowała zalecenia będące odpowiedzią na stosowanie przez wielkie korporacje praktyk obchodzenia zobowiązań podatkowych.
Do praktyk tych należą m.in. ceny transferowe mogące istotnie wpłynąć na zobowiązania podatkowe, ponieważ na ogół dotyczą międzynarodowych firm mających filie w krajach o różnych systemach podatkowych. Inną praktyką są transfery zysków wygenerowanych w jednym kraju do siostrzanej spółki w innym w formie rozliczeń praw autorskich do marki towarowej.
Spotkanie w Aylesbury uważane jest za krok na drodze do wprowadzenia globalnych standardów podatkowych, co jest priorytetem obecnego przewodnictwa W. Brytanii w G7 i G8 (G7 plus Rosja).
Innym tematem spotkania była bankowość, której reforma po krachu z 2008 r. nie jest zakończona. W szczególności chodzi o niedopuszczenie do sytuacji, gdy któryś z banków staje się tak duży, że jego potencjalny upadek pociągałby w dół całą gospodarkę i wymagałby kosztownej akcji ratunkowej z pieniędzy podatnika.
Nad unią bankową na osobnym spotkaniu będą obradować w najbliższych dniach ministrowie finansów strefy euro.
"Musimy ustanowić system awaryjny, chroniący interes podatnika i globalnie spójny, który można uruchomić w przypadku upadających banków" – zaznaczył brytyjski minister finansów George Osborne.
Uspokajając obawy przed tzw. wojną walutową, Osborne oświadczył, że banki centralne w swej polityce pieniężnej nie będą namierzać konkretnego kursu wymiany walut, by wskutek deprecjacji waluty podnieść konkurencyjność gospodarki.
"Zdaniem uczestników spotkania polityka fiskalna i monetarna powinny być nastawione na rozwiązywanie trudności gospodarek krajowych, a nie na manipulacje kursami walut" wpływającymi na gospodarkę globalną – ocenił "Daily Telegraph".
Minister Osborne sądzi też, że spór, czy rząd powinien forsować zaciskanie pasa, czy pobudzać wzrost, nie jest tak ostry, jak go się przedstawia. "Wszyscy są zgodni, co do tego, że wiarygodna fiskalna konsolidacja jest potrzebna w średnim okresie (...). Zgodziliśmy się też, że musi być elastyczność" – zaznaczył.
W grupie G7 Niemcy, W. Brytania i Kanada przeciwne są odejściu od polityki oszczędnościowej zmierzającej do naprawy finansów publicznych. USA, Francja i Włochy sądzą, że priorytetem powinno być pobudzenie wzrostu. Wcześniej Międzynarodowy Fundusz Walutowy sugerował rządowi brytyjskiemu, że powinien on z większą elastycznością podchodzić do redukcji deficytu finansów.
W Aylesbury rozmawiano też o nowej polityce walutowej banku centralnego Japonii mającej na celu osiągnięcie stopy inflacji w wys. 2 proc. poprzez zwiększenie podaży pieniądza w obiegu. Jej skutkiem jest m. in. umocnienie dolara do jena do najwyższego poziomu od czterech lat, a także duży napływ pieniądza na rynki wschodzące, w tym polski, ponieważ japońscy inwestorzy chętniej kupują zagraniczne obligacje.
Ministrowie G7 powstrzymali się od krytyki rządu w Tokio mimo zastrzeżeń USA, co niektórzy komentatorzy tłumaczą tym, że inne banki centralne m. in. Fed i Bank Anglii także stosują politykę elektronicznego generowania podaży pieniądza.
W skład grupy G7 wchodzą: USA, Kanada, Niemcy, W. Brytania, Włochy, Francja i Japonia.
(PAP)