Według czeskiego premiera Petra Neczasa nie był to zamach terrorystyczny.
Eksplozja uszkodziła także okoliczne domy. Nie ma zgłoszeń o zaginionych, ale ratownicy nadal przeszukują miejsce wypadku. Nikogo zabitego dotąd nie znaleziono.
Wybuch nastąpił w czterokondygnacyjnym budynku przy ulicy Divadelni (Teatralnej). Należy on do państwowego przedsiębiorstwa kierowania ruchem lotniczym, które wynajmuje wszystkie pomieszczenia innym firmom. Najwięcej miejsca zajmuje tam galeria sztuki. Po eksplozji jedna ze ścian odchyliła się o pięć centymetrów i musi zostać wzmocniona podporą teleskopową. Okoliczne domy mają rozbite okna, ale nie doszło do uszkodzenia ich konstrukcji nośnych.
Wielu z poszkodowanych zostało rannych odłamkami szkła, 30 osób przewieziono do szpitali. Sześciu rannych to cudzoziemcy - obywatele Kazachstanu, Portugali, Niemiec i Słowacji.
Po wybuchu ewakuowano około 230 ludzi, m.in. z budynków Teatru Narodowego (Narodni Divadlo) oraz z położonych przy równoległym do ulicy Divadelni nadwełtawskim Bulwarze Smetany (Smetanovo Nabrzeżi) zabytkowych domów, mieszczących historyczną praską kawiarnię "Slavia", wydział filmowy Akademii Muzycznej i instytut dziennikarstwa Uniwersytetu Karola.
Według straży pożarnej przeszukiwanie miejsca wybuchu ma potrwać około 48 godzin. Posługujące się psami tropiącymi ekipy policyjne nie znalazły w budynku śladów materiałów wybuchowych.
Teren wokół miejsca wypadku został zamknięty, przez kilka godzin samochody i tramwaje nie mogły jeździć Bulwarem Smetany i Aleją Narodową. W śródmieściu utworzyły się liczne korki.
(PAP)