Najskuteczniejszym zawodnikiem spotkania był Bartosz Kurek - 14 punktów.
Polska: Piotr Nowakowski, Bartosz Kurek, Rafał Buszek, Mateusz Bieniek, Fabian Drzyzga, Michał Kubiak i Paweł Zatorski (libero) oraz Mateusz Mika, Marcin Możdżonek, Dawid Konarski, Artur Szalpuk.
Egipt: Ahmed Abdelhay, Ahmed Shafik, Abd Elhalim Mohamed Abou, Ahmed Elkotb, Hossam Abdalla, Mamdouh Abdelrehim, Mohamed Hassan (libero) oraz Mohamed Thakil.
To miał być jeden z łatwiejszych rywali w Japonii, ale zawodnicy już przed spotkaniem przestrzegali, że nie wolno stracić koncentracji. Francuski szkoleniowiec Stephane Antiga nie dał też odpocząć podstawowym zawodnikom i wystawił swój żelazny skład.
Tym bardziej, że Polacy mają w Japonii spory kłopot z wejściem w mecz. "Jesteśmy jak diesel, potrzebujemy trochę czasu, by się rozkręcić" - tłumaczył nawet Piotr Nowakowski.
Tak było też tym razem, mimo że Egipt jest jedną z najsłabszych drużyn w tej imprezie. Biało-czerwoni przegrywali 2:5 w pierwszym secie, kiedy Antiga poprosił o czas. "Panowie, zaczęliśmy mecz" - powiedział do zawodników.
Mistrzowie świata tym razem w miarę szybko się obudzili. Mimo kłopotów w przyjęciu potrafili doprowadzić do wyrównania 10:10, a później zwyciężyli 25:20.
Druga partia to popis Kurka na zagrywce i spokojna, konsekwentna gra w ataku. W końcówce Polacy jednak sami sobie skomplikowali grę, kiedy słabe przyjęcie i błędy własne spowodowały remis 23:23. Antiga wziął przerwę, rozrysował kolejną akcję Fabianowi Drzyzdze i... Polacy tylko dzięki podwójnemu odbiciu u rywali zdobyli punkt. Przy kolejnej piłce Egipcjanie znowu się pomylili, po ataku zagrali w aut, a biało-czerwoni triumfowali 25:23.
W trzecim secie mistrzowie Afryki nie potrafili już zaszkodzić Polakom. Antiga przy prowadzeniu 17:11 postanowił nawet dać odpocząć Michałowi Kubiakowi i w jego miejsce oddelegował Artura Szalpuka, później wszedł też wracający po kontuzji kolan Karol Kłos. Polacy wygrali 25:18 i cały mecz 3:0.
Egipcjanie w Japonii nie wygrali jeszcze ani jednego meczu. Nic nie zapowiadało tak słabego startu afrykańskiego zespołu, który przyleciał do Azji po 12 z 13 wygranych spotkaniach - na zapleczu Ligi Światowej oraz w mistrzostwach kontynentu.
Biało-czerwoni po raz pierwszy w historii triumfowali w siedmiu z rzędu meczach w Pucharze Świata.
W japońskim turnieju w ciągu 16 dni systemem każdy z każdym 12 drużyn walczy o dwie przepustki na przyszłoroczne igrzyska w Rio de Janeiro. To pierwszy turniej, w którym można wywalczyć olimpijską kwalifikację. (PAP)