Kluczem do zwycięstwa „Wojowników" w Cleveland okazała się zmiana w wyjściowej piątce zespołu dokonana przez trenera Steve'a Kerra. W miejsce australijskiego środkowego Andrew Boguta wprowadził on skrzydłowego Andre Iguodalę. Przyspieszyło to grę najlepszego zespołu w sezonie zasadniczym i poprawiło jego efektywność w ataku.
W zespole „Kawalerzystów" wyróżnił się rosyjski środkowy Timofiej Mozgow, który także rozegrał swój najlepszy w sezonie mecz w ataku, zdobywając 28 pkt i 10 zb. Słabiej tym razem wypadli bohaterowie poprzednich, zwycięskich spotkań zespołu ze stanu Ohio.
LeBron James, który w trzech poprzednich meczach zdobywał średnio 41 pkt, tym razem uzyskał 20, ale był bliski triple-double, bo miał także 12 zbiórek i osiem asyst. Trafił jednak tylko siedem z 22 rzutów z gry i jeden z pięciu wolnych. W czwartej kwarcie nie powiększył swojego dorobku. W drugiej na chwilę musiał opuścić boisko, gdy tamowano mu krwotok z rozciętej głowy, wywołany zderzeniem z kamerą za koszem rywali.
Zespół Golden State nie przegrał w tym sezonie trzech kolejnych spotkań i uniknął tego także w bardzo ważnym meczu finału. Wcześniej, w drugiej rundzie play off był już w takiej sytuacji, gdy przegrywał z Memphis Grizzlies 1-2, po czym wygrał trzy mecze z rzędu i wyeliminował rywali 4-2.
Teraz może powtórzyć ten wyczyn w rywalizacji z Cavaliers i sięgnąć po tytuł. Piąte spotkanie finału odbędzie się w niedzielę w Oakland. Dwa pierwsze kończyły się tu dogrywkami.