Olympiakos: Georgios Printezis 14, Vassilis Spanoulis 13, Kostas Sloukas 10, Dunston 5, Ioannsi Papapetrou 9, Vangelis Mantzaris 5, Brent Petway 5, Bryant Dunston 5, Oliver Lafayette 3, Othello Hunter 2, Matt Lojeski 2, Dimitrios Agravanis 2, Tremmell Darden 0;
CSKA 68 - Nando De Colo 18, Sasza Kaun 11, Aaron Jackson 9, Sonny Weems 9, Milos Teodosic 8, Andriej Woroncewicz, Adriej Kirilenko 5, Wiktor Chriapa 2, Kyle Hynes 1, Demetris Nichols 0, Manuchar Markoiszwili.
Spotkanie było zacięte i emocjonujące przez pełne 40 minut, choć pod koniec trzeciej kwarty i na początku czwartej mistrz Rosji uzyskał wysokie, jak na ten mecz, ośmiopunktowe prowadzenie (57:49 i 59:51).
O zwycięstwie Greków zadecydowały akcje ich lidera Vassilisa Spanoulisa w ostatnich 120 sekundach spotkania. Kapitan Olympiakosu, który do przerwy zdobył tylko dwa punkty uzyskał osiem z dziewięciu ostatnich punktów dla swojej drużyny. Jego rzut zza linii 6,75 m dał koszykarzom z Pireusu pierwsze prowadzenie w drugiej połowie 64:63. Po jego rzucie za dwa punkty Olympiakos wygrywał 66:63 na 90 sekund przed końcem. Rosjanie doprowadzili do remisu po akcji Amerykanina Sonny'ego Weemsa.
Na 10 sekund przed końcem Spanoulis po raz drugi trafił z dystansu i choć rywale zdobyli dwa punkty z rzutów wolnych, to sukces Greków przypieczętował trafieniem z linii wolnych Kostas Sloukas. Zawodnicy z Moskwy mieli jeszcze siedem sekund na przeprowadzenie akcji w ataku, ale zupełnie się pogubili.
Olympiakos wygrał z CSKA w Final Four trzeci raz z rzędu. Najpierw triumfował w finale Euroligi w Stambule (62:61) w 2012 r., a następnie w półfinale w Londynie w 2013 (69:52).
Spotkanie obejrzało w Madrycie 12 200 kibiców. Pełna hala będzie zapewne na wieczornym półfinale Realu z Fenerbahce Stambuł. (PAP)