Drugie miejsce wywalczył Słoweniec Peter Prevc, a trzecie Norweg Rune Velta. Klemens Murańka uplasował się na 17. pozycji, a Piotr Żyła na 20.
Pierwsza seria, po której prowadził Austriak Stefan Kraft - 142,5 m, rozgrywana była ze sporymi problemami. Z powodu zmiennego wiatru jury kilka razy zmieniało długość rozbiegu. Konkurs zaczął się z piątej belki startowej, później zawodnicy ruszali z siódmej, dziewiątej, jedenastej i trzynastej.
Gdy wydawało się, że już żadnych zmian długości rozbiegu nie będzie, Japończyk Noriaki Kasai z 13. belki uzyskał 129,5 m i jury postanowiło rozbieg ponownie obniżyć, tym razem do belki 10. To nie na wiele się zdało, skaczący jako pierwszy z obniżonego rozbiegu Austriak Michael Hayboeck miał 143 m i ustanowił rekord obiektu.
W pierwszym skoku Stoch uzyskał 132 m i był ósmy. Prowadził Kraft - 142,5 m i wyprzedzał Freunda - 135 m oraz Słoweńca Petera Prevca - 137,5 m. Hayboeck był czwarty.
Żyła wylądował na 129,5 m i plasował się na 13. miejscu. Taką samą odległość uzyskał Klemens Murańka - 14. po pierwszej próbie. Do serii finałowej nie awansował tylko Jan Ziobro. Po skoku na odległość 116,5 m został sklasyfikowany na 44. pozycji.
W finale warunki wietrzne się ustabilizowały, jury już nie zmieniało rozbiegu, konkurs przeprowadzono z belki 13. Największym pechowcem był lider po pierwszej serii - Kraft. Z powodu kłopotów z wiązaniem miał zdecydowanie słabszą próbę, po problemach w locie skoczył tylko 124 m i spadł w klasyfikacji końcowej konkursu na dziewiąte miejsce.
Stracił także pozycję lidera klasyfikacji pucharowej na rzecz Freunda. Niemiec przyznał, że żal mu rywala, którego miejsca na podium pozbawił pech, ale... taki jest sport. Freund wygrał w sezonie siódmy konkurs, a szesnasty w karierze.
Trójka Polaków w finale nie zaprezentowała się tak udanie, jak w pierwszej serii. Wszyscy mieli krótsze skoki - Stoch 126 m, Murańka 123,5 m, a Żyła 121 m.
Stoch jest dziesiąty w klasyfikacji PŚ i nie będzie musiał walczyć w kwalifikacjach przed pierwszym, sobotnim konkursem w Oslo. Polaka wyprzedził Velta, ale dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi utrzymał się w czołowej "10" dzięki temu, że wypadł z niej... czterokrotny mistrz olimpijski Simon Ammann. Szwajcar zajął w Trondheim 23. pozycję.
Do zakończenia pucharowej rywalizacji zostało skoczkom jeszcze pięć konkursów - cztery indywidualne i jeden drużynowy. Najbliższe odbędą się w nadchodzący weekend w Oslo, a trzy ostatnie w dniach 20-22 marca na mamucie w Planicy.