Przeciwko biało-czerwonym, którzy zagrają w składzie Jerzy Janowicz, Łukasz Kubot, Marcin Matkowski i Kamil Majchrzak, w zespole gości wystąpią Ričardas Berankis, Lukas Mugevičius, Laurynas Grigelis i Mantas Bugailiškis.
Podczas konferencji prasowej kapitan reprezentacji Litwy Rimvydas Mugevičius podkreślał, że każdy zdobyty punkt będzie bardzo ważny dla jego drużyny. „Najważniejszy będzie pierwszy dzień. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że rywale to silny, wyżej notowany zespół, ale nie zamierzamy odpuszczać, będziemy walczyć o każdy punkt, o zwycięstwo" – zadeklarował.
Kapitan Litwy nie chciał zdradzić taktyki na mecze. W ekipie ma dwóch bardzo doświadczonych i dwóch mniej znanych zawodników. „Pamiętam dawne pojedynki z Polakami, ale to już historia. Teraz wszyscy gramy coraz lepiej. Zobaczymy, co się uda wywalczyć w ten weekend, dla której ekipy będzie on lepszy. Dla nas gra na tym szczeblu to już wielki sukces" – zauważył numer 1 w reprezentacji Litwy Ričardas Berankis.
Lukas Mugevičius jest synem kapitana litewskiej ekipy i stale musi się z tego powodu tłumaczyć. „Nie mam ani łatwiej, ani trudniej, wszyscy jesteśmy traktowani jednakowo, przyzwyczailiśmy się do siebie i powiązania rodzinne nie mają, ani dla mnie, ani dla kolegów, żadnego znaczenia" - wyjaśnił.
Litwini będą walczyć w Orlen Arenie nie tylko przeciwko reprezentacji Polski, także przeciwko czterotysięcznej widowni. „Bardzo się cieszę, że zagramy w dużej hali, wcześniej nie miałem okazji grać przy wypełnionych trybunach, ale bardzo to lubię. Wierzę, że to będzie fajne, dopingujące przeżycie. Żałuję, że nie gramy u nas, wtedy byłoby jeszcze głośniej, bo litewscy kibice dopingują bardzo żywiołowo. Był pomysł, by ten mecz rozegrać u nas, w koszykarskiej hali. Może następnym razem... Teraz cieszę się, że atmosfera będzie wspaniała" – wyjawił z kolei Laurynas Grigelis.
Zwycięzca meczu Polska–Litwa w drugiej rundzie Grupy I Strefy Euro-afrykańskiej zagra w lipcu z drużyną Ukrainy.