Do turnieju finałowego awansowały cztery zespoły. Oprócz niemenczynianek o zwycięstwo powalczą dwie drużyny gospodarzy oraz ekipa z Taurogów.

W ogóle w tradycyjnym turnieju halowej piłki nożnej wśród kobiet wzięło udział 10 drużyn. Pojedynki rozpoczęły się 17 stycznia tego roku i toczyły się według zasady „każdy z każdym". Drużyny rozegrały więc po dziewięć meczów, a o awansie decydowała liczba zdobytych punktów. „Rūta" nie należała do faworytów turnieju, ale wypadla w nim nadspodziewanie dobrze i z dorobkiem 21 punktów zajęła pierwsze miejsce, wyprzedzając zespół z Wiłkomierza (19 pkt.), Taurogów ( 19 pkt.) oraz drugą ekipę gospodarzy (17 pkt.).

Jak poinformował Antoni Szostko, szkoleniowiec „Rūty", wielkim zaskoczeniem dla organizatorów turnieju było brak w gronie finalistów wileńskiego zespołu „Žalgiris 2", w składzie którego wystąpiło kilka zawodniczek na co dzień grających w A lidze. Niespodzianką było też wyeliminowanie tradycyjnie silnych ekip z Szawl oraz Kłajpedy.

– Na pierwsze miejsce awansowaliśmy na ostatniej prostej, gdy to mecze rozgrywaliśmy w Niemenczynie, pokonując 4:1 drużynę z Taurogów oraz 3:2 ekipę z Szawl – powiedział wyraźnie usatysfakcjonowany Szostko. Dodał, że jego podopieczne po raz pierwszy awansowały do finałowego turnieju i to z pierwszego miejsca. Według niego, punkty zdobyte podczas spotkań eliminacyjnych będą uwzględnione też w finale. Trener niemenczyńskich piłkarek jest dobrej myśli i wierzy, że dziewczyny są w stanie powalczyć o medale, a mocnymi punktami drużyny są: bramkarka Emilia Kaziul, obrońca Karolina Smirnowa oraz bramkostrzelna napastniczka Sylwia Safranowicz.

– Łatwo nie będzie, bo w wiłkomierskiej hali wystapią dwie drużyny gospodarzy, a zapas dwóch punktów jest dość kruchy. Mogę zapewnić jednak, że będziemy walczyć do końca i tanio skóry nie sprzedamy. Zdajemy sobie sprawę, że stoimy przed ogromną szansą zdobycia medali i postaramy się ją wykorzystać – przekonywał trener „Rūty", dla której awans do finałowej czwórki już jest sukcesem.

Zygmunt Żdanowicz