Kolejną rywalką Polki będzie rozstawiona z numerem 30. Amerykanka Varvara Lepchenko.
Kibice, którzy w czwartkowe przedpołudniowe w Australii zasiedli na trybunach Rod Laver Arena – największego stadionu w kompleksie Melbourne Park, byli świadkami jednostronnego widowiska. W całym pojedynku 70. w światowym rankingu Larsson wygrała tylko 16 piłek, przy 50 tenisistki z Krakowa.
Już początek wskazywał, że Radwańska nie powinna mieć większych kłopotów z odniesieniem zwycięstwa. Po ośmiu minutach gry było 3:0, a pierwszy set zakończył się wynikiem 6:0 po kolejnym kwadransie. Ostatni punkt 25-letnia Polka zdobyła wskutek podwójnego błędu serwisowego rok starszej przeciwniczki, co stanowiło świetne podsumowanie wydarzeń na korcie.
Na początku drugiej partii Larsson wygrała gema „na sucho" (na 1:1) i była to jej jedyna taka zdobycz tego dnia. Nie wiadomo, czy z powodu ulgi, że nie przegra „do zera", czy dalszej dekoncentracji Szwedka do końca pojedynku wygrała jeszcze tylko... jedną akcję, a w trwającym 44 minuty meczu zdążyła w sumie popełnić 22 niewymuszone błędy.
W pierwszej rundzie Radwańska również nie straciła wiele sił, gdyż z Japonką Kurumi Narą wygrała 6:3, 6:0.
Ze Szwedką zmierzyła się po raz trzeci i poprzednie pojedynki – w Pucharze Federacji – wyglądały podobnie. Polka oddała w nich ledwie pięć gemów.
W sobotę o awans do czołowej „16" zawodów Polka zagra z Lepchenko, która pokonała w drugiej rundzie 6:1, 7:6 (7-1) Ajlę Tomljanovic, pochodzącą z Belgradu tenisistkę, która od niedawna występuje w barwach Australii.
Radwańska dziewiąty raz rywalizuje w Australian Open. Jej najlepszym wynikiem w tej imprezie jest półfinał, który osiągnęła przed rokiem. Teraz po raz pierwszy w jej boksie trenerowi Tomaszowi Wiktorowskiemu towarzyszy jako konsultantka legendarna Martina Navratilova.