Obie drużyny są na prowadzeniu w tabeli rozgrywek LKL. Mistrz zajmuje pierwsze miejsce, a „Neptunas" drugie. Pojedynek ten więc miał dla obu zespołów ważne znaczenie, gdyż dotychczas kownianie przegrali tylko raz, a ich rywale dwukrotnie. W razie zwycięstwa koszykarze portowego miasta mogli dogonić mistrza. Od pierwszych minut spotkania gospodarze rzucili się więc do ataku i szybko wyszli na prowadzenie, które systematycznie rosło.
W drugiej kwarcie role się odwróciły, goście uporządkowali grę, dłużej i uważniej rozgrywali piłkę, starając się rzucać tylko z dogodnych pozycji. Przyniosło to pożądany skutek i „Žalgiris" nie tylko odrobił straty, ale i wyszedł na prowadzenie. Gra toczyła się w kratkę, bo w trzeciej odsłonie znowu lepsi i dokładniejsi byli zawodnicy „Neptunasa", którzy po trzech kwartach mieli 6 punktów przewagi nad rywalami.
W decydującej odsłonie podopieczni Gintarasa Krapikasa ponownie ostro wzięli się do roboty i mozolnie, acz skutecznie, odrabiali straty. W końcówce toczyła się prawdziwa „bitwa nerwów", z której zwycięsko wyszli bardziej zaprawieni w bojach kownianie. Odnieśli oni niezwykle ważne zwycięstwo i odskoczyli od rywali, gdyż ci doznali trzeciej porażki, a zwycięzcy na tarczy parkiet opuścili tylko raz.