Nasi zawodnicy bardzo dobrze rozpoczęli to spotkanie i byli równorzędnym przeciwnikiem dla faworyzowanej ekipy z USA. Amerykanie - jak zwykle – na początku meczu grali jakby ospale, ale nie pozwalali Litwinom na zdobycie jakiejś większej przewagi, a w końcówce pierwszej odsłony zdołali oderwać się na pięć punktów. Druga kwarta była równie wyrównana i przewaga Amerykanów nie była nie do odrobienia.
Decydująca dla losów półfinałowego pojedynku okazała się trzecia kwarta, w której przewaga zawodników NBA była wręcz druzgocąca, a nasi koszykarze zupełnie się pogubili, popełniali wiele niewymuszonych błędów i Amerykanie skwapliwie to wykorzystali. Zawodnicy USA dali prawdziwy pokaz swych umiejętności, grali wręcz koncertowo i zdobywali kolejne punkty efektownymi wsadami.
Cztery lata temu w Stambule, także w półfinale mundialu, zespół USA wygrał z Litwą 89:74.
Tym razem przewaga broniących tytułu koszykarzy z USA nie podlegała dyskusji. Podopieczni trenera Mike'a Krzyzewskiego wygrali walkę pod tablicami 50:38. Litwini, słynący ze skuteczności rzutów z dystansu, w tym spotkaniu trafili tylko dwie z 18 prób zza linii 6,75 m. Było to ósme z rzędu zwycięstwo zawodników NBA w turnieju.
Rywalem Amerykanów w walce o złoto będzie zwycięzca piątkowego półfinału Francja - Serbia, który odbędzie się w Madrycie.
Przegrani z półfinałów w sobotę zmierzą się o brązowy medal. Przed czterema laty w Stambule trzecie miejsce wywalczyli Litwini, ale teraz czeka ich trudne zadanie, gdyż ich rywalem będzie albo Serbia, albo Francja, a obie drużyny prezentują grę na światowym poziomie. Szczególnie imponujące zwycięstwo odnieśli Francuzi, którzy nawet bez swego lidera Tony Parkera zdołali rzucić na kolana faworyzowanych Hiszpanów.