To było najlepsze spotkanie Polaków w tegorocznych eliminacjach. Podopieczni amerykańskiego trenera Mike'a Taylora zagrali bardzo dobrze w obronie, jak i skutecznie oraz odważnie w ataku. W ofensywie grali zespołowo, dzieląc się mądrze piłką (19 asyst). Popełnili zaledwie siedem strat (w każdym z wcześniejszych trzech spotkań mieli ich ponad 18), wymuszając na Niemcach 17 złych podań.
Polacy mieli 53 procent skuteczności rzutów za dwa punkty i aż 50 procent za trzy punkty (12 z 24 rzutów). Gospodarze przeważali w walce pod tablicami (33:23), ale ten element nie zadecydował ostatecznie o losach spotkania. Rozgrywający Robert Skibniewski nie tylko znakomicie kierował grą (sześć asyst), ale zdobywał punkty w ważnych momentach spotkania.
Goście rozpoczęli odważnie w ataku i uważnie w obronie. Pierwsza piątka - Robert Skibniewski, Adam Waczyński, Przemysław Zamojski, Aaron Cel i Adam Hrycaniuk - dobrze współpracowała. W piątej minucie Polacy prowadzili 13:5. Nie do zatrzymania był Hrycaniuk (8 pkt w tej kwarcie), który zdobywał punkty z pod koszem mając „na plecach" nawet dwóch rywali i z półdystansu. Po 10 minutach było 26:15 dla Polski.
W drugiej połowie równie dobra - co zawodników pierwszopiątkowych - gra rezerwowych, a przede wszystkim Damiana Kuliga (dwa rzuty zza linii 6,75 m), dała Polsce przewagę 36:24 w 15 minucie spotkania. „Rozbici" psychicznie na początku meczu Niemcy nie dawali za wygraną. Po kolejnym czasie wziętym przez ich trenera Emira Mutapcica i kilku kontratakach odrobili w końcówce tej kwarty straty. Po 20 minutach biało-czerwoni prowadzili 43:41.
W trzeciej części polscy koszykarze znakomicie bronili czując, że rywal jest w środę do pokonania. Przez siedem minut Niemcy zdobyli zaledwie trzy punkty po rzutach wolnych. W drużynie trenera Taylora punktowali z dystansu Cel, Waczyński i Ponitka, a Polska objęła w 26. minucie najwyższe prowadzenie różnicą 17 pkt 60:43.
Czwarta kwarta to pogoń Niemców prowadzonych przez rozgrywającego Atlanty Hawks Dennisa Schrodera (20 pkt i siedem asyst), podkoszowe akcje Daniela Thiesa i rzuty z dystansu Benziga. Na 2,50 s przed końcem Niemcy zmniejszyli przewagę Polaków do różnicy dziewięciu punktów (69:78), na półtorej minuty po akcji Schrodera do sześciu (71:77). Biało-czerwoni nie stracili spokoju w decydującym momencie meczu. Wybronili dwie akcje rywali, zmuszając ich do straty, a Cel trafił zza linii 6,75 m. Na 47 sekund przed końcową syreną Polska prowadziła 82:71.
Końcowe zwycięstwo przypieczętowali celnie wykonywanymi rzutami wolnymi Waczyński, Cel i Ponitka.