W wyścigu eliminacyjnym Kawęcki zajął dopiero czwarte miejsce i ostatecznie został sklasyfikowany na ósmej pozycji w całych eliminacjach. Od odpadnięcia z zawodów dzieliło go zaledwie 13 setnych sekundy. Ostatecznie wszedł do finału z ostatnim czasem dającym awans.
Wyścig finałowy Polak rozegrał jednak perfekcyjnie. W swoim stylu zaatakował w drugiej części dystansu. Na półmetku był piąty, po 150 metrach przesunął się na trzecią lokatę, a w samej końcówce znakomicie finiszował, wyprzedzając Shane’a Casasa z USA o 0,13 i Christiana Dienera z Niemiec o 0,29 sekundy.
Polak uzyskał czas 1:48,68 i powtórzył wyniki z 2012, 2014 i 2016 roku, gdy również stawał na najwyższym stopniu podium mistrzostw świata. Swój sukces zadedykował swojemu synowi oraz zmarłemu ojcu.
Bardzo dobrze w finale 50 m stylem dowolnym zaprezentowała się Katarzyna Wasick. Reprezentantka Polski uzyskała czas 23,41 i zajęła trzecie miejsce. Szybsze od niej były tylko Sarah Sjoestroem ze Szwecji (23,08) i Ranomi Kromowidjojo z Holandii (23,31). To pierwszy medal Wasick w zawodach rangi mistrzostw świata.
–Zaprezentowaliśmy się z bardzo dobrej strony i zwłaszcza ostatni dzień pokazał, że należymy do światowej czołówki. Dwa miejsca na podium to była wisienka na torcie. „Profesor” Kawęcki udowodnił, że jego forma nie maleje i jest ciągle na najwyższym światowym poziomie. Kasia zdobyła swój pierwszy medal mistrzostw świata. Zakończyliśmy zmagania w naprawdę dobrym stylu – ocenił występ biało-czerwonych Jakub Karpiński, jeden z trenerów polskiej kadry.
Na podst. inf. Biura Prasowego Polskiego Związku Pływackiego