„To był mój ulubiony piłkarz, najbardziej kompletny. Odeszła legenda. Miałem zaszczyt go poznać, gdy byłem młodym dziennikarzem, a on grał w Realu Madryt" - powiedział prezydent międzynarodowej federacji Sepp Blatter.
Di Stefano był stawiany obok największych piłkarzy w historii - Pelego i Diego Maradony. 4 lipca obchodził urodziny, a następnego dnia miał zawał serca. Od tej pory przebywał w stanie ciężkim w szpitalu w Madrycie. Zmarł w poniedziałek w wyniku komplikacji pozawałowych.
Urodzony w Argentynie Di Stefano występował najczęściej na pozycji środkowego napastnika. W latach 1956-60 z Realem Madryt pięciokrotnie zdobył Puchar Europy, strzelając gole w każdym z meczów finałowych. Z „Królewskimi" ośmiokrotnie wywalczył też mistrzostwo Hiszpanii. W 282 występach ligowych w ich barwach zdobył 216 goli. Ostatnio był honorowym prezesem „Królewskich".
Di Stefano, którego ojciec był Włochem, przygodę z futbolem rozpoczął w River Plate Buenos Aires. W czasie 22-letniej kariery grał w reprezentacjach Argentyny, Kolumbii i Hiszpanii, ale nigdy nie wystąpił w mistrzostwach świata.
Tymczasem w Brazylii rośnie gorączka przed dzisiejszym meczem „Canarinhos" z Niemcami w półfinale mistrzostw świata. Gospodarze otrząsnęli się już po szoku, jakim była wiadomość o kontuzji i wyeliminowaniu z dalszej fazy mundialu Neymara i próbują traktować to wydarzenie jako... dobry omen, przywołując historię z 1962 roku.
Wówczas, podczas mistrzostw świata w Chile, w drugim meczu Brazylii przeciwko Czechosłowacji (0:0) doznał kontuzji słynny Pele i nie zagrał już w następnych spotkaniach. Mimo to „Canarinhos" dotarli do finału, w którym pokonali 3:1 tę samą ekipę Czechosłowacji.
Nie jest jeszcze znany sędzia drugiego półfinału Argentyna - Holandia, który zostanie rozegrany w środę w Sao Paulo. Wiadomo natomiast, że nie wystąpi w nim Argentyńczyk Angel Di Maria, strzelec zwycięskiego gola w dogrywce meczu 1/8 finału ze Szwajcarią (1:0). Poinformował o tym lekarz reprezentacji Daniel Martinez.
Niewykluczone, że zastąpi go Sergio Aguero. Napastnik Manchesteru City, który doznał kontuzji uda w pierwszej połowie grupowego meczu z Nigerią, powrócił już do treningów i jest gotowy do gry.
Bohaterem reprezentacji Holandii w ćwierćfinałowym spotkaniu z Kostaryką (0:0, 4-3 w karnych) był rezerwowy bramkarz Tim Krul. Chwalono także selekcjonera Louisa van Gaala za odwagę i trenerski instynkt, którym wykazał się zmieniając golkipera w 121. minucie, gdy praktycznie przesądzone było, że dojdzie do rzutów karnych.
Krul zastąpił Jaspera Cillessena. Następnie obronił dwie „jedenastki" i wprowadził zespół do półfinału.
Decyzję szkoleniowca skrytykował jednak były kapitan reprezentacji Włoch Fabio Cannavaro, uznając ją za brak szacunku wobec bramkarzy.
"Wiem, że teraz każdy traktuje dokonanie przez Van Gaala tej zmiany jako coś magicznego, niesamowitego. Jeśli mam być jednak szczery, to nie było coś, co mi się spodobało. To brak szacunku wobec golkiperów" - powiedział 40-letni Cannavaro, 136-krotny reprezentant Włoch, były obrońca m.in. Realu Madryt i Juventusu Turyn, uznany najlepszym piłkarzem świata w 2006 roku.
Z wypowiedzi Van Gaala wynika, że w środowym półfinale z Argentyną w podstawowym składzie znów wystąpi Cillessen.