W ostatnim dniu meczowym fazy grupowej Pucharu „OLA! Cup 2019” sytuacja w górnej części tabeli zmieniała się częściej niż moglibyśmy sobie wyobrazić. Tak jak i na boisku. Porównując jednak końcowe pozycje z tymi sprzed dwóch tygodni, można odnieść wrażenie, że tak naprawdę nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego. Pozory mylą!
Każdy ostatni mecz przyniósł ogrom emocji, nie wspominając o zamykających starciach „TopSport Juniors” z „Dream Team” oraz „TopSport” z „MIX”. Zacznijmy jednak od początku..
Tym razem komplet punktów w meczach z „Ave.Ko” automatycznie zanotowali „TopSport Juniors”, „ZzibajazZ” i „Zujuny”, co pozwoliło wszystkim nieznacznie awansować w tabeli. Ci ostatni cieszyli się z pierwszych punktów w turnieju i ostatecznie siódmego miejsca. O kolejnych druzgocących porażkach powinni szybko zapomnieć (0:7 z „ZzibajazZ”, gdzie podwójnego hattricka zapisał na swoje konto Nedas Zagurskas), bo w pamięci pozostanie raczej spotkany oklaskami na stojąco jedyny ich gol w zawodach, zdobyty na pokrzepienie pięknym strzałem z dystansu przez Andrzeja Babelisa (skończyło się 4:1 dla „MPowerParts”). Można by rzec imieninowo. Otrzymał za to też od organizatorów piłkę meczową... Taki miły akcent na zakończenie udziału.
Odkryciem kolejki zostali chłopacy z „MPowerParts” i między innymi Olgierd Gołubowski, który dwoił się i troił, by powiększyć swoje konto bramkowe i wskoczyć na szczyt klasyfikacji snajperskiej. Zespołem, który dał się im porządnie zaskoczyć byli „TopSport Juniors”. Przegrali oni 1:2, w dużej mierze dzięki popisowi umiejętności bramkarskich golkipera rywali Ryszarda Błaszkiewicza. Blisko niespodzianki było także w meczu otwarcia kolejki, gdzie zabrakło niewiele, by „MPowerParts” skradli punkty u „TopSportu”. Ubiegłoroczni finaliści w drugiej połowie dosyć szybko roztrwonili dwubramkową przewagę i tylko celny strzał Gabriela Nikonowa w ostatniej minucie meczu uratował ich przed remisem.
Taki początek okazał się być dla nich złym prognostykiem przed zbliżającymi się arcyważnymi spotkaniami w bezpośredniej walce o TOP 4. Porażka w powtórce finału sprzed roku — tym razem „Dream Team” pewnie wygrali 2:0 — postawiła „TopSport” dosłownie pod ścianę. W meczu o wszystko, a zarazem ostatnim pojedynku fazy grupowej, zmierzyli się z niepokonaną dotychczas ekipą „MIX”. I pierwsza połowa zapowiadała, że taki stan rzeczy raczej nie ulegnie zmianie. „MIX” prowadzili 3:0, jednak „TopSport” mimo katastrofalnej sytuacji, zmotywowani wcześniejszym comebackiem mistrzów, zdołali w końcówce meczu wyrównać (strzelając trzy bramki Wiktorii Magalińskiej, która do tej pory w całym turnieju straciła tylko dwie) i przywrócić z martwych nadzieje na awans. Na krótko, ponieważ katem okazał się niezawodny Ernestas Komarovas. Zabójczy instynkt napastnika pozbawił przeciwników wszystkich złudzeń, a sam mógł się cieszyć z hattricka i dziewiątej bramki w zawodach. Warto dodać, że mecz był prawdziwym festiwalem strzeleckim — gole Emila Andruszkiewicza i Daniela Żukowskiego zapamiętamy na długo.
Mówiąc o remontadzie, sztuka ta udała się broniącym tytułu piłkarzom „Dream Team”. Po pierwszych ośmiu minutach również przegrywali z „TopSport Juniors” trzema bramkami, jednak obudzona wola walki i agresywny pressing zrobili swoje. Juniorzy nie wytrzymali ciśnienia i pod koniec spotkania okazali się w osłabieniu — drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną, zobaczył przed sobą Edgaras Kalkys. Drużyna Marzeń poczuła krew, a bracia Rusieccy i Donat Naumow wzięli się za odrabianie strat. Zatrzymał ich tylko końcowy gwizdek sędziego (3:3). Mecz ten pozwolił im zapomnieć o przytłaczającej porażce z „Campeones” 1:4 w drugim pojedynku tej soboty, co można śmiało spisać na wypadek przy pracy. Szczególnie symbolicznym okazał się drugi gol, którego po nieporęcznie rozegranym rzucie wolnym zdobył z kontry Simas Brazinskas. Nie możemy jednak pomniejszyć zasług całej ekipy „Campeones” — z dnia na dzień demonstrują coraz bardziej dojrzały i miły dla oka futsal. Co prawda przegrali oni z „MIX” 1:3, ale na tych ostatnich nie ma na razie mocnych. Pozostałe trzy drużyny mają tydzień na rozgryzienie tego niezwykle twardego orzeszka i znalezienie sposobu na pokonanie niepokonanych.
Rola widzów tego spektakularnego widowiska na pewno nie przypadła do gustu zawodnikom „ZzibajazZ”. Półfinaliści sprzed roku spełnili swoje zadanie zgarniając w obu meczach komplet punktów, aczkolwiek wyniki spotkań bezpośrednich rywali nie były zadowalające i tym razem okazali się oni tuż za burtą. Na pocieszenie zostaje wspaniała dyspozycja Nedasa Zagurskasa, który wypracował sobie pierwszą lokatę w klasyfikacji najlepszego napastnika. Jego wynik jedenastu bramek realne szanse poprawić mają jeszcze Donat Naumow (10 goli) i Ernestas Komarovas (9 goli).
Nieco słabsza dyspozycja Wiktorii Magalińskiej między słupkami nie dała jej kolejnych punktów w rywalizacji bramkarskiej. Tuż za jej plecami znajduje się Edgar Zacharewicz (3 czyste konta), zrównać się szanse ma też Andrej Zalopskis (2). W wypadku takiej samej ilości punktów liczone będą stracone bramki.
Aleksander Sudujko
***
Półfinały i finały odbędą się 7 grudnia w sali sportowej Kolegium Wileńskiego (ul. Studentų 39). Początek o godz. 17.30. Wręczenie nagród i trofeum tuż po ostatnim gwizdku.