Horngacher polską kadrę objął przed sezonem 2016/17, ściągnięty do Polski przez Adama Małysza. Była jedna z najlepszych decyzji, jakie związek podjął w ostatnich latach. Już pierwszy rok jego pracy przyniósł niebywałe rezultaty. To, że Stoch jest zdolny do wybitnych wyczynów było wiadomo wcześniej, ale Horngacher zrobił coś, co wydawało się niemożliwe – „obudził” potencjał we wszystkich zawodnikach. Tak, że po raz pierwszy Polacy zaczęli się liczyć się jako drużyna.
Pod jego wodzą biało-czerwoni dwa lata temu w Lahti zostali drużynowymi mistrzami świata, a Piotr Żyła wywalczył brązowy medal na dużym obiekcie. W ubiegłym roku w Pjongczangu po złoty medal igrzysk sięgnął Kamil Stoch, a drużynowo z kolegami cieszył się z brązowego. Stoch zdobył także „Kryształową Kulę” za triumf w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata 2017/18. Natomiast w niedawnych MŚ w Seefeld na normalnym obiekcie triumfował Dawid Kubacki, a drugi był Stoch.
W marcu ubiegłego roku Horngacher, ku zaskoczeniu PZN, zgodził się jedynie na roczną umowę. Już wtedy było wiadomo, że w 2019 roku z niemiecką kadrą pożegna się trener Werner Schuster.
W styczniu decyzję o rezygnacji ze stanowiska potwierdził Schuster, a Niemcy przyznali, że najchętniej w roli jego następcy widzieliby Horngachera. Austriak zdradził kilka dni temu w niemieckich mediach, że rozmowy z tamtejszą federacją mają pozytywny przebieg.
49-letni obecnie Horngacher po raz pierwszy w karierze prowadził kadrę A. Wcześniej był wyłącznie asystentem – w Austrii i Niemczech. Jeszcze wcześniej, od sezonu 2004/05, pracował przez dwa lata w Polsce z zespołem B i wówczas juniorzy, m.in. Stoch i Żyła, zdobyli srebrny medal MŚ w drużynie. Pomagał także wyjść z dołka Martinowi Schmittowi w 2006 roku, będąc wówczas jego osobistym trenerem.
Wygrał zaledwie dwa konkursy PŚ, w tym jeden w... Zakopanem w 1999 roku. Sukcesy osiągał jednak z kolegami – dwa brązowe medale igrzysk (1994, 1998) i pięć krążków mistrzostw świata. Karierę zawodniczą zakończył w 2002 roku.
Na podst. PAP