Długo czekaliśmy na taką imprezę, a zaskarbiliśmy na takie zaufanie swoją postawą na parkiecie jak i poza nim. Od lat jesteśmy w siatkarskiej czołówce. Wystarczy zaznaczyć, że w 5 ostatnich edycjach tych rozgrywek pięciokrotnie docieraliśmy do finałowej czwórki.
Po renowacji szkoły mamy dobre warunki do przeprowadzenia takiej rangi imprezy, jak też doświadczenie w organizacji turniejów siatkarskich. Chcieliśmy i tym razem dobrze wypaść sportowo jak też organizacyjnie. No i udało się. Ale teraz po kolei…
Otóż 25 maja do Awiżeń przybyły 3 zespoły siatkarskie z gimnazjów: „Saulės” w Kownie, im. K. Jauniaus w Szyłele (lit. Šilelė) oraz Kielm (lit. Kelmė), by razem z gospodyniami ustalić zwycięzcę igrzysk i wyszeregować zespoły na podium oraz wyłonić największego pechowca.
Największym pechowcem jest zespół, który zajął 4. miejsce, gdyż tak na prawdę po długiej i trudnej drodze, po gęstym sicie eliminacji, które trwały od grudnia miesiąca, zostajesz z niczym. Dobrze to znamy, gdyż właśnie w ubiegłym roku w Olicie my byliśmy taką pechową drużyną i wiemy, jak to boli.
Turniej rozpoczął się uroczystą galą. Gdy zabrzmiała piosenka Tiny Turner „The best”, do sali sportowej wkroczyły 4 najlepsze drużyny. Jako pierwsze wkroczyły siatkarki z Kielm, a o tym, że to nieprzypadkowi goście tej imprezy, a jedni z faworytów, świadczy fakt, że one w ubiegłym roku w Olicie i rok wcześniej w Szawlach zdobyły wicemistrzostwo kraju. I tym razem bardzo chciały dowieść, że do trzech razy sztuka. Jako drugie weszły siatkarki z Szyłele, które też w 2015 roku sięgnęły po tytuł mistrzowski i tym razem chciały to powtórzyć.
Trzecim zespołem wkraczającym na halę były siatkarki z Kowna, broniące honoru nie tylko własnego , ale i dużych miast. Wilno, Szawle, Poniewież, Kłajpeda i inne odpadły już we wcześniejszych rozgrywkach, więc one miały udowodnić, że w dużych miastach też potrafią grać w siatkówkę. I ku temu miały podstawy, gdyż dwa lata z rzędu szkoły z Kowna sięgały po złoto. Witani byli głośnymi oklaskami, aczkolwiek największymi brawami zostały powitane jako ostatnie wkraczające gospodynie – siatkarki z Gimnazjum w Awiżeniach.
Wszystkich uczestników: nauczycieli, trenerów, gości powitała Pani dyrektor Gimnazjum w Awiżeniach Waleria Orszewska. Życzyła wszystkim udanych rozgrywek i była dumna, że wśród najlepszych są jej wychowankowie i nie ukrywała, że to właśnie nam będzie kibicowała. Niżej podpisany w imieniu własnym i całej drużyny wręczył Pani dyrektor wiązankę róż, gdyż tego dnia miała urodziny. Bardzo chcieliśmy dobrze wystąpić i w ten sposób sprawić Pani dyrektor prezent.
Bardzo nam było miło widzieć wśród gości dyrektora Szkoły Sportowej Samorządu Rejonu Wileńskiego Pana Mariana Kaczanowskiego. Zabierając głos podkreślił, że siatkówka jest piękną grą i zajmuje ważne, priorytetowe miejsce w igrzyskach szkolnych. Dyrektor wręczył dyplomy gratulacyjne od Pani mer rejonu wileńskiego Marii Rekść dla dwóch naszych siatkarek – Justynie Kulbaczewskiej i Ksenii Pawlik za osiągnięcia sportowe w kraju i poza jego granicami. Dyrektor gorąco nam kibicował.
Po przemowach i występach artystycznych uczniów gimnazjum do pracy wzięli się zawodnicy i sędziowie. Wszystkie mecze były jak nigdy wyrównane. Na 6 rozegranych meczy aż w 4 był potrzebny dodatkowy set, grany tylko do15 punktów. A i te dwa pozostałe raczej do łatwych nie należały. Jeden z takich zagrały nasze siatkarki w inauguracyjnym meczu z siatkarkami z Szyłele. Mimo, że ten mecz wygraliśmy wynikiem 2:0, to powiedzieć, że to był „spacerek“, byłoby dalekie od rzeczywistości. To, że bardzo chcieliśmy go wygrać w pewnym momencie zaczęło nam szkodzić. Dobre zagrania chcieliśmy zagrać jeszcze lepiej, a stąd posypały się błędy w zagrywce w ataku. Ale nerwy dało się opanować i mecz wygraliśmy.
Następny mecz mieliśmy rozegrać z dziewczynami z Kowna. Ten mecz zaczęliśmy koncertowo i pierwszego seta wygraliśmy do 17. I mimo, że w drugiej odsłonie lekko nam armaty zgasły, to cały mecz wygraliśmy po tie-breaku. W ostatnim meczu musieliśmy się zmierzyć z siatkarkami ze Żmudzi. I my i one mieliśmy po dwa wygrane mecze, a z tego wynikało, że zwycięzca tego meczu zapewnia zwycięstwo w całym turnieju. I mimo, że mieliśmy lepszy stosunek setów i małych punktów, to jednak lekką przewagę miały rywalki. Otóż my graliśmy go od razu po trudnym i dramatycznym meczu z zespołem z Kowna, natomiast siatkarki z Kelm miały mecz przerwy. Widocznie lepiej potrafiły zregenerować siły i… niestety, wygrały.
Pocieszałem nasze smutne siatkarki, twierdząc, że to jest duży sukces, bo przed 23 laty mieliśmy tylko 3. miejsce.
Wiadomo, zawsze wygrywa najlepszy i tym razem zwycięskim zespołem były siatkarki z Kelm, które też miały trudną drogę, przecież wygrywały z rywalkami minimalnie 2:1, więc czapki z głów i powiedzenie „Do trzech razy sztuka” znalazło potwierdzenie podczas tej edycji.
A my też zrobiliśmy spory krok do przodu i nauka z ubiegłego roku nie poszła na marne. Warto się cieszyć, a z błędów się uczyć, wyciągnąć wnioski i dążyć do zwycięstwa za rok.
Kapitan Justyna Kulbaczewska odebrała piękny puchar, który ozdobi bogatą kolekcję trofeów siatkarek z Gimnazjum w Awiżeniach. Wszyscy uczestnicy otrzymali pamiątkowe koszulki z logiem igrzysk oraz imienne dyplomy.
Waldemar Szumski
Szkoleniowiec siatkówki dziewcząt
Szkoły Sportowej Samorządu Rejonu Wileńskiego