Walka na parkiecie była niezwykle zacięta. Aż do ostatniej sekundy spotkania. Na 9 minut przed końcowym gwizdkiem Zenit wyszedł na 9-punktowe prowadzenie (86:77), jednak wówczas wilnianie zagrali prawie 8 minut „na sucho“ i na 1 min. 18 sek. Do końca meczu stan był równy 92:92. Na 46 sekund przed końcem spotkania Grek Loukas Mavrokefalidis dał gospodarzom prowadzenie 94:93, ale goście z Rosji odpowiedzieli czteroma rzutami wolnymi z rzędu i zdobyli 3-punktową przewagę (97:94).
Na 9 sekund przed końcem czwartej kwarty wynik był 96:98, a Lietuvos Rytas miał piłkę – mógł wynik wyrównać, a nawet wyjść na prowadzenie. Niestety, gospodarze stracili piłkę podczas wznawiania gry, a desperacki ostatni rzut naszych przez całe boisko do kosza nie trafił.
„Szkoda, że nie odnaleźliśmy w tym meczu naszych liderów Bena Madgena i Jimmy Barona, którzy musieli nam więcej pomóc. Bardzo słabo zagraliśmy w drugiej kwarcie, wtedy nastąpił przełom w meczu. Potrafiliśmy wrócić do gry, ale wygrać już nie zdołaliśmy“ – na konferencji prasowej po meczu powiedział główny trener wileńskiej drużyny Rimas Kurtinaitis.
22 punkty dla Lietuvos Rytasa rzucił Loukas Mavrokefalidis, 19 - Travis Peterson, 12 - Rokas Giedraitis, po 11 - Martynas Echodas i Chris Kramer, 10 - Egidijus Mockevičius (8 zbiórek).
Tak jak powiedział Kurtinaitis, w środę zawiedli niezawodni - Ben Madgen zdobył 2 punkty, Jimmy Baron – żadnego.
Prawdziwym koszmarem dla stołecznej drużyny był wczoraj grający w Zenicie Amerykanin Kyle Kuric – rzucił 30 punktów, nie pożałował też swych kolegów i były zawodnik Lietuvos Rytas Drew Gordonas, który dołożył 23 punkty, Sergiej Karasiow zaliczył 16 oczek.
Najbliższy mecz w turnieju Lietuvos Rytas zagra na wyjeździe w Niemczech z FC Bayern Monachium.
Drugi etap Eurocup rozpoczęło 16 najlepszych drużyn z pierwszego etapu, które są podzielone na 4 grupy, po 4 ekipy. Po dwóch rundach spotkań w formacie „każdy z każdym – dom/wyjazd“ do fazy play off wyjdą po 2 najlepsze ekipy z grup.
Na podst. ELTA