Doczekaliśmy się! Z trzech poprzednich letnich igrzysk Biało-Czerwoni zawsze wracali z dorobkiem 10 krążków. Dlatego przed zmaganiami w Rio tak wielkie i tak powszechne było pragnienie, by ta granica wreszcie „pękła”. Długo się na to nie zanosiło, szczególnie, iż odpadali nasi mocni kandydaci do podium. W końcu jednak się udało. W nocy dziesiąty krążek wywalczył Wojciech Nowicki w rzucie młotem, a w sobotę Maja Włoszczowska.
Już raz była wicemistrzynią olimpijską. W Pekinie, w 2008 roku. Cztery lata temu też marzyła o podium, ale do Londynu nie pojechała. Na chwilę przed wyjazdem miała wypadek, nabawiła się kontuzji, która wyeliminowała ją z rywalizacji.
Była jedną z kandydatek do medalu także w Rio. Kolarki górskie miały do pokonania sześć pętli po 4,85 km. Włoszczowska od początku jechała bardzo czujnie, w czołowej grupie, pilnując, by nic nie straciła do najgroźniejszych rywalek. Jako pierwsza zdecydowanie zaatakowała Szwajcarka Linda Indergand, wypracowała sobie nawet kilkanaście sekund przewagi, ale gdy grupka pościgowa, z Polką, przyspieszyła, zlikwidowała ją szarżę.
Wreszcie do przodu ruszyły Włoszczowska, Szwedka Jenny Risveds i Jolanda Neff ze Szwajcarii. Na czwartym okrążeniu Neff nie wytrzymała tempa narzuconego przez konkurentki i została z tyłu. Stało się jasne, iż jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego Polka i Szwedka stoczą między sobą walkę o złoto. Na szóstym kółku Risveds niesamowicie mocno zaatakowała, zdobyła przewagę nad Włoszczowską i jak się okazało, był to decydujący moment wyścigu. Reprezentantka Polski nie zdołała za nią nadążyć, ale w pięknym stylu utrzymała drugie miejsce. Metę minęła 37 sekund za zwyciężczynią i została, po raz drugi w karierze, wicemistrzynią olimpijską. Trzecie miejsce zajęła Kanadyjka Catherine Pendrel.
Dzięki pani Mai Polska ma już 11 medali zdobytych w Rio. A na tym wcale zakończyć się nie musi, ba, mamy wielką chrapkę na jeszcze niejedną chwilę radości. Kamila Lićwinko w skoku wzwyż, Joanna Jóźwik w biegu na 800 m, czy piłkarze ręczni w meczu z brąz mogą powiększyć ten dorobek i wierzymy mocno, iż tak się stanie.
Piotr Skrobisz
"Nasz Dziennik"