O tym, iż będzie ciężko, nasi wiedzieli. Iran to bowiem nie Egipt, który pokonali na inaugurację zmagań. To drużyna mocna, niewygodna, prowadzona przez doskonale im znanego Argentyńczyka Raula Lozano, który nie tak przecież dawno prowadził Biało-Czerwonych. Pierwszy set nie zapowiedział jednak późniejszych emocji i nerwów. Polacy wygrali go łatwo, pokazując siatkówkę na bardzo wysokim poziomie. W drugim walka była już bardziej wyrównana, ale ponownie na swoją stronę przechylili go wojownicy Stephane'a Antigi. Wydawało się, że wszystko może rozstrzygnąć się w partii kolejnej, ale tak się nie stało. Irańczycy potwierdzili bowiem, iż są zespołem klasowym, który może toczyć jak równy rywalizację z każdym.
W secie czwartym nasi mieli już wszystko pod kontrolą. Prowadzili 19:16, kilka piłek dzieliło ich od zwycięstwa. Ale stanęli. Trudno w to uwierzyć, ale do końca tej odsłony zdobyli już tylko jeden punkt. Przegrali ją, a to oznaczało, iż triumfatora wyłoni tie-break.
W lepszej sytuacji przystępowali do niego Irańczycy, którzy odwrócili losy spotkania i byli na fali. Polacy pokazali jednak charaktery. Na parkiecie rozgorzała prawdziwa bitwa, w której nikt nie odpuszczał. W końcówce rywale mieli dwie piłki meczowe, nasi się wybronili. W odpowiedzi, przy drugiej okazji, Biało-Czerwoni postawili kropkę nad i. Wygrali seta, wygrali mecz, ale to nie oznaczało końca emocji.
Tuż po ostatniej akcji zawodnicy obu drużyn zagotowali. Doszło do przepychanek pod siatką, sytuacja stała się bardzo napięta. Emocje przeniosły się później do sali konferencyjnej, w której doszło do kilku mocnych wymian zdań. Oliwy go ognia dolał jeden z irańskich dziennikarzy, który zapytał Polaków, dlatego „nienawidzą Iranu”. Sytuacji nie uspokoił kapitan tej drużyny Saeid Marouf, który potwierdził, iż nasi faktycznie jego i kolegów bardzo nie lubią. Nie chciał jednak nic więcej dodać.
W odpowiedzi Michał Kubiak, kapitan Biało-Czerwonych, zaprzeczył, jakoby było to prawdą. Emocje jednak… podgrzał, gdyż powiedział, iż Polacy „kochają irański zespół”. Marouf zareagował na to nerwowo, a na koniec jeszcze pogroził polskim dziennikarzom.
Było zatem bardzo nerwowo, ale Kubiak przypomniał, że to są igrzyska. – Każdy chce je wygrać, stąd biorą się emocje. Nie mam nic przeciw Irańczykom, gdy spotykamy się poza halą, nasze stosunki są normalne, ale podczas meczu przyjaźni nie ma. Sport nie jest dla grzecznych i miłych chłopców, czasami trzeba walczyć ostro – powiedział.
Komentując spotkanie – ale tylko sportową jego stronę – zadowolenia nie ukrywał Antiga. – Kibice zobaczyli dobry i dramatyczny mecz, dla nas najważniejsze było zwycięstwo. Przy stanie 2:0 rywale zaczęli świetnie bronić, a my zaczęliśmy popełniać błędy w niemal każdym elemencie, zagrywce, ataku i przyjęciu. Mogliśmy wygrać w trzech setach, ale czasami zwycięstwa w tak dramatycznych okolicznościach mają większą wartość. Pokazują bowiem charakter zespołu, jego siłę mentalną – podkreślił Francuz.
Jutro w kolejnym pojedynku nasi zmierzą się z Argentyną, która na razie w Rio zaskakuje, czego najlepszym dowodem była wygrana z Rosją. Jako jedyna, obok Polski, w grupie B nie doznała jeszcze porażki, jedno jedyna ma komplet punktów na koncie. Biało-Czerwoni jeden mniej.
Piotr Skrobisz