Tytuł mylący.Prawica nigdy nie była za kradzieżą ziemi.

Głobalnie patrząc na te psychicznie chore zbiorowisko żal i współczucie do tych ograniczonych w swoim myśleniu i destrukcyjnych czynach zaślepionych krzykaczy.Taka miernota nie potrafi zrozumieć ze jest inna prawda, prawda prawdziwych gospodaży tego kraju za który walczyli i przelewali krew jego synowie na przeciągu wieków, budowali te miasto a teraz im to wszystko zabrano i okradają nas ze spadku po przodkach...z ziemi domów kultury... chcą pozbawić nas własnych imion nazwisk ojczystej mowy,pamięci.Nie wyżekniemy sie swej tożsamości,nie damy siebie upokożyć!Te pomącenie czasowe .Przetrwamy!

Ozolas- Łotysz, który stwierdził, że lepszą karierę na Litwie zrobi jako Litwin (jak widać sam się poznał dobrze na lietuvisach). To właśnie w 1990 roku postanowił stać się Litwinem. W wyniku osobistej prośby i postanowienia Rady Najwyższej Sowieckiej Socjalistycznej Republiki Litewskiej, sygnowanego podpisami sekretarza Sabutisa i przewodniczącego Brazauskasa, zmienił narodowość z Łotysza na Litwina. Jak widać na tym przykładzie jak chcesz się lituanizować to jest super, ale innym zarzuca się polonizację i się ich piętnuje. PS czy to nie zabawne, że największymi "patriotami" Litwy są Łotysz Ozolas i Niemiec Landsberg ;) mniej śmieszne jest to, że ci "patrioci" (i nie mówię tu tylko o Ozolasie) należeli do Partii Komunistycznej, kończyli partyjne szkoły, a nawet byli w nich wykładowcami (jak np. panna prezydent). I oni śmieją jeszcze coś zarzucać Polakom????

efekt raczej jajcarski, nie polityczny

Już wiem dlaczego szajka emerytów i rencistów krzyczy najgłośniej. Bo oni wiedzą skąd Wilno się znalazło w granicach nie tego państa.