Chorągiewka Solecznik powiewała na kaukaskim Elbrusie

2012-08-07, 14:18
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

11 lipca br. nasz kolega, st. specjalista wydziału ogólnego Valerijus Sinkevicius razem z sześcioma innymi litewskim alpinistami zdobył najwyższy szczyt Europy – Elbrus (5621 m n.p.m.). Ten egzotyczny szczyt, położony w Rosji na granicy z Gruzją i Abchazją jeszcze w zeszłym roku był niedostępny dla turystów ze względu na toczące się działania wojenne. Teren wygląda dziewiczo, w zasadzie nie ma dróg i żadnej infrastruktury, co bynajmniej nie odstrasza miłośników górskiej przygody.

Zdobycie Elbrusu - to nie pierwszy sukces solczanina w wysokich górach. Dwa lata temu  zdobył najwyższy szczyt Europy Mont Blanc (4810,45 m n.p.m.), w roku 2006 spacerował po wulkanie Etna, kilkakrotnie zdobywał szczyty słowackich Tatr. W tym roku przyszedł czas na najwyższy szczyt Kaukazu.

– Przygotowania sportowe, materialne i finansowe do wyprawy rozpoczęły się już w zeszłym roku. Taka wyprawa potrzebuje nie tylko sprawności fizycznej, rozeznania w górach, ale też odpowiedniego ubrania, sprzętu oraz umiejętności posługiwania się nim. Każdy z naszej grupy miał doświadczenie w górach, kierownikiem wyprawy był znany litewski alpinista Julius Survila. To właśnie dzięki jego wiedzy i doświadczeniu nasza wyprawa odbyła się bez zakłóceń, zdobyliśmy szczyt i szczęśliwie wróciliśmy do domu – opowiada Valerijus.

Wyprawa rozpoczęła się 3 lipca: z Wilna autobusem do Mińska, stamtąd prawie dwudobowa podróż pociągiem do słynnego kurortu Kisłowodsk, gdzie po uzyskaniu obowiązkowego zameldowaniana na policji busami dojechali do miejscowości Dżily-Su na wysokości 2500 metrów. Tam zaczynał się kilkudniowy okres aklimatyzacji w górach. W ciągu kolejnych dni pokonywali przewyższenia od 800 do 1200 metrów. Pieszo, z całym ekwipunkiem ważącym ponad 20 kilogramów musieli wędrować do kolejnych obozów przejściowych.

Pierwszy biwak na wysokości 3800 m. Od tej chwili będą działali już tylko w śniegu. Wyjście aklimatyzacyjne na wysokość ok. 4500 m, powrót do namiotów i nocleg. Taka właśnie jest zasada aklimatyzacji, aby podejść jak najwyżej, a nocować jak najniżej. Oczywiście na tej wysokości nic nie jest takie proste jak na kempingu, choćby samo pozyskanie wody wiąże się z koniecznością topienia śniegu. Na tej wysokości ciśnienie spada poniżej 500 hPa, więc oddycha się z wielkim trudem. Zdobycie najwyższej góry Kaukazu wymaga dłuższego czasu na aklimatyzację. Pięciotysięcznik nie jednego śmiałka zawrócił z drogi. Mimo połowy lata na Elbrusie panuje kilkunastostopniowy mróz, a większość trasy prowadzi stokiem lodowca. Każdy wspinacz jest tu wyposażony w raki, korzysta z dodatkowych zabezpieczeń. Rozległość oślepiająco białego masywu to przyczyna wielu zaginięć. W częstych mgłach i zamieciach bardzo łatwo jest zgubić drogę i zamarznąć.

Następnego dnia, dotarli do skał Lenca na wysokość 4700 m. Ze względu na śnieg i silny wiatr następnego dnia musieli zrezygnować z dalszej wspinaczki i spędzić dzień w namiotach. To właśnie bardzo zmienna pogoda jest jedną z najważniejszych przeszkód w zdobywaniu Elbrusa. Załamanie pogody spowodowało pewne zamieszanie i ewentualność niezdobycia szczytu. Dlatego następne kilkanaście godzin w bezruchu, chłodzie i niepokoju o pogodę były trudne już pod względem psychologicznym. Jednakże poranek 11 lipca zabłysnął słońcem, więc po pewnych namysłach i wspólnym „być albo nie być“ o godz. 5 nad ranem rozpoczęli atak na szczyt. Najwyższy szczyt Kaukazu zdobywał się z wielkim wysiłkiem. Organizm zaczął reagować na rozrzedzone powietrze. Wraz z wysokością grupa potrzebowała coraz więcej odpoczynków, czas zaczynał się dłużyć, każdy następny krok był trudniejszy od poprzedniego, mięśnie odmawiały posłuszeństwa.

Po prawie dziewięciu godzinach osiągnęli wierzchołek. Elbrus zdobyty! Wielogodzinny żmudny  marsz wynagrodziły piękne widoki - ze szczytu widać potężną część gór Kaukazu aż po pogranicze z Gruzją i Abchazją. Temperatura na wierzchołku ze względu na porwisty wiatr jest bardzo złudna – mimo świecącego słońca zdjęcie rękawiczek grozi odmrożeniem palców. Po kilku minutach rozpoczęli więc zejście.

-    Zdobycie szczytu dla każdego ma swój indywidualny sens i ocenę. Dla mnie to próba siebie, satysfakcja z pokonania własnych słabości, możliwość poznawania czegoś nowego. To ciekawe i tyle – mówi Valerijus.

www.salcininkai.lt

www.lvcom.eu

 

Dodaj komentarz

radiowilnowhite

EWANGELIA NA CO DZIEŃ

  • Piątek, 20 grudnia 2024 

    Łk 1, 26-38

    Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

    W szóstym miesiącu Bóg posłał anioła Gabriela do miasta galilejskiego, zwanego Nazaret, do dziewicy zaręczonej z mężczyzną o imieniu Józef, z rodu Dawida. Dziewicy było na imię Maryja. Anioł przyszedł do Niej i powiedział: „Raduj się, łaski pełna, Pan z Tobą”. Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co znaczy to pozdrowienie. Wtedy anioł powiedział do Niej: „Nie bój się, Maryjo, bo Bóg Cię obdarzył łaską. Oto poczniesz i urodzisz syna, i nadasz Mu imię Jezus. Będzie On wielki i zostanie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego ojca Dawida. Będzie królował nad domem Jakuba na wieki, a Jego królestwo nie będzie miało końca”. Wtedy Maryja zapytała anioła: „Jak się to stanie, skoro nie znam pożycia małżeńskiego?”. Anioł Jej odpowiedział: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i osłoni Cię moc Najwyższego; dlatego Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. Oto Twoja krewna Elżbieta pomimo starości poczęła syna i jest już w szóstym miesiącu, chociaż uważa się ją za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”. A Maryja tak odpowiedziała: „Jestem służebnicą Pana; niech mi się stanie według twego słowa”. Wtedy odszedł od Niej anioł.

    Czytaj dalej...
 

 

Miejsce na Twoją reklamę
300x250px
Lietuva 24Litwa 24Литва 24Lithuania 24