Na środowym posiedzeniu stołecznej Rady za podwyżką cen biletów głosowało 28 posłów, przeciwko było 20, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Za podwyżką cen biletów głosowała koalicja rządząca w wileńskiej Radzie – konserwatyści (18) i radni z Partii Wolności (9), a także jeden radny niezrzeszony.
Przeciw byli radni z ramienia Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związku Chrześcijańskich Rodzin (7), radni z Partii Wolność i Sprawiedliwość (6), socjaldemokraci (4), radni z Narodowego Zjednoczenia (2) i jeden radny niezrzeszony.
Nowy cennik będzie obowiązywać od 1 lipca 2025 roku. Stare bilety będzie można wykorzystać do końca września tego roku.
Normalny 30-minutowy bilet zostanie zlikwidowany, a pozostanie tylko jeden bilet jednorazowy – 60-minutowy bilet, który zdrożeje z 0,90 euro do 1,25 euro.
Jednodniowy bilet będzie kosztować 7,5 euro (teraz kosztuje 5 euro), 3-dniowy – 13,5 euro (8 euro), 3-miesięczny – 125 euro (81 euro).
30-dniowy bilet zdrożeje z 29 do 38 euro, a 30-dniowy (dni robocze) – z 26 do 35 euro.
Cena rocznego biletu zwiększy się z 310 do 405 euro, 90-dniowy bilet zdrożeje z 81 do 110 euro.
Pojawią się nowe bilety: rodzinny, dla grupy (10-15 osób), dla dużej grupy (16-25 osób), a także bilet na dwa przejazdy.
Tak jak i dotychczas, z przejazdów ulgowych będą mogły skorzystać dzieci poniżej 7. roku życia, uczniowie, studenci, seniorzy, osoby niepełnosprawne i in.
Roczny bilet dla uczniów klas początkowych nadal będzie kosztować 10 euro, natomiast o 245 proc. zdrożeje roczny bilet dla seniorów powyżej 80. roku życia – z 2,9 euro do 10 euro.
Władze miasta twierdzą, że od 2027 roku planowane jest rozpoczęcie gruntownego odnowienia infrastruktury transportu publicznego, a więc podwyżka cen biletów jest nieunikniona. Ponadto ceny biletów komunikacji miejskiej nie były zmieniane od 2013 roku.
Jednak mieszkańcy Wilna, niezadowoleni z planów stołecznego samorządu, zorganizowali już dwa protesty przeciwko szykowanej podwyżce cen biletów. Twierdzą, że transport publiczny jest jedną z podstawowych usług, jakie władze miasta muszą zapewnić podatnikom, a podwyżka cen biletów nie jest sprawiedliwa społecznie, gdyż uderzy przede wszystkim po kieszeni mniej majętnych mieszkańców.