Saulius Greičius, dyrektor Departamentu Ochrony Przeciwpożarowej i Ratownictwa (PAGD) powiedział w środę w wywiadzie dla radia LRT, że statystyki pokazują, iż ludzie na Litwie najczęściej toną podczas kąpieli w zbiornikach wodnych, gdzie nie ma oficjalnych plaż. Na takich plażach, jak podkreślił, nie ma ratowników ani sprzętu ratunkowego.
„Wielkim problemem jest to, że wielu dorosłych i dzieci kąpie się w stawach, gdzie nie ma oficjalnych kąpielisk, nie ma ratowników, sprzętu ratunkowego. I jeśli ktoś już zaczyna tonąć, jego sytuacja jest bardziej skomplikowana. Mamy też do czynienia z innym zjawiskiem (...) – jak tonie wnuk, to dziadkowie pędzą na ratunek i wtedy zamiast jednego tonącego mamy często dwóch, trzech. Aby uratować inną osobę, ratujący musi być w stanie pokonać kilkaset metrów, musi być dobrze przygotowany fizycznie” – powiedział Greičius.
Powiedział, że strażacy ratownicy organizują spotkania z przedstawicielami samorządów, ze starostami, apelując o ustawienie na nieoficjalnych plażach stojaków, wyposażonych w sprzęt ratujący życie.
„Starostowie wiedzą najlepiej, gdzie kąpią się dzieci, gdzie kąpią się mieszkańcy miejscowości. I jeśli nie ma tam oficjalnego kąpieliska, to zachęcamy ustawienie tam stojaków z kołem ratunkowym, żeby była lina, żeby jak ktoś tonie, to osoby znajdujące się w pobliżu mogłyby bez większego ryzyka go uratować, bo gdy nie ma sprzętu ratunkowego, sytuacja ratownicza jest trudna” – mówił dyrektor PAGD.
Jak poinformował Greičius, sprzęt ratunkowy dla tonących jest już kupowany przez Samorząd Rejonu Wileńskiego i inne samorządy. Według niego, w niektórych regionach mieszkańcy na własny koszt stawią stoiska ze sprzętem ratowniczym w pobliżu zbiorników wodnych.