Młodej parze do kościoła towarzyszyło pięć par drużbów i dwie pary świadków. Autobus nie wystarczył, potrzebne były jeszcze trzy samochody.
Przy ołtarzu młodzi mieli wielkie, duchowe przeżycie, bo oboje zrozumieli, że nie wystarczy tylko kochać. Według nich małżeństwo to ogromna odpowiedzialność i zobowiązanie wobec siebie i drugiego człowieka. Pani Edyta dotychczas pamięta, jak ciarki przeszły jej po plecach na myśl, że Bóg pobłogosławi ich miłości.
Po ślubie nowożeńcy zamieszkali w domu rodziców pana Józefa, niedaleko wsi Bohusze. Pani Edyta później zmieniła pracę. Zaczęła pracować w domu dziecka, a jej mąż całe życie pracował na budowie, w firmie budującej bloki mieszkalne w Solecznikach.
„Szef dzwoni do mojego męża i mówi: Zbudowałeś całe Soleczniki, więc nadszedł czas, abyś otrzymał mieszkanie, możesz więc wybierać. Tak wybraliśmy nasze pierwsze czteropokojowe mieszkanie. Za dobrą pracę mój mąż miał możliwość nabyć samochód, kupiliśmy samochód marki „Moskwicz”, spóźniliśmy się z „Żiguli” – wspomina uśmiechając się Edyta Sinkiewicz.
Zapytani, jakie momenty najbardziej zapamiętali, Jubilaci ze łzami w oczach odpowiadają – narodziny dzieci. Sinkiewiczowie doczekali się dwóch córek – Danuty i Jolanty. Teraz cieszą się również z trzech wnuków, samych chłopców, więc pani Edyta żartuje, że bez wnuczki nie jest babcią, tylko żoną dziadka.
W życiu pani Edyty i pana Józef ważne są pielgrzymki. Rzym, Monte Cassino, Lourdes, Medziugorie już odwiedzone, pozostaje tylko marzenie o wyjeździe do Ziemi Świętej.
Córka Danuta opowiada, że jej rodzice to zagorzali ogrodnicy. Na lato wyjeżdżają w rodzinne strony ojca pod Bohuszami. Tutaj odnowili dom, w którym kiedyś mieszkali pradziadkowie. Ten dom jest pełen wspomnień z życia rodziców i dziadków, o trudach wojny, Niemcach, gospodarstwie domowym. Już niedługo dziadkowie znów na kilka miesięcy zmienią miejsce zamieszkania, a w ogródkach i szklarniach zaczną rosnąć warzywa z własnej uprawy. Siostry pamiętają też, że mama zawsze starała się je przekonać, że powinny dobrze się uczyć i samodzielnie wybierać zawód.
„Przed naszymi złotymi godami doczekaliśmy się najmłodszego wnuka, który ma teraz zaledwie kilka miesięcy. Dlatego nazywamy go złotym wnukiem. Dzieci to jedno, a wnuki są dziećmi dzieci, jeszcze bardziej kochane. Nasz najstarszy wnuk ma 23 lata, średni – 10 lat i to nasze maleństwo. Lata mijały, nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy, że postrzeliśmy. Nadal czujemy się młodo, ale polkę tańczymy już nie tak jak w młodości. Dlatego z życia należy brać wszystkiego, co ono daje, jakie stwarza możliwości. Dzieci należy wychowywać w taki sposób, aby one zbudowały swoje życie. Dzieci już żyją osobno, za każdym razem czekamy na nie z utęsknieniem, tęsknimy za nimi, gdy tylko odjeżdżają. Dlatego ważne jest, aby być razem. Tak i żyjemy – wszystko robimy razem. Mamy teraz piękny i bardzo ważny bagaż życiowy” – mówi pani Edyta.
Jubilatów z życzeniami odwiedzili przedstawiciele Samorządu Rejonu Solecznickiego: zastępca kierownika Wydziału Opieki Socjalnej i Ochrony Zdrowia Halina Rogoża i starosta Solecznik Mirosław Niewierkiewicz. Przekazując Jubilatom list gratulacyjny od mera rejonu solecznickiego Zdzisława Palewicza, życzyli dużo zdrowia, długich i spokojnych lat życia, pełnych wzajemnej miłości oraz miłości do dzieci i wnuków, życzyli też powodzenia dla całej zgodnej rodziny.
Jubilaci zaprosili przybyłych gości na herbatę, a siostry poczęstowały upieczonym przez Jolantę tortem. Składamy serdeczne życzenia dla Edyty i Józefa Sinkiwiczów z okazji pięknej rodzinnej rocznicy. Życzymy, aby było wiele okazji do smakowania tortu w rodzinnym gronie. Bądźcie zdrowi i szczęśliwi. I niech spełnią się te marzenia, które jeszcze się nie spełniły.
Na podst. salcininkai.lt
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
http://l24.lt/pl/spoleczenstwo/item/389264-zlote-gody#sigProGalleria9607ae64a3