Beztroskie dziecięce lata minęły Władysławie w Wędziagole i okolicy, razem z dziećmi polskimi, żydowskimi, litewskimi, rosyjskich staroobrzędowców. Taka była tu różnorodność narodowościowa mieszkańców w okresie międzywojnia. W latach 1938-1940 dziewczynka uczyła się i z dobrymi wynikami ukończyła szkołę początkową w Wędziagole. Kiedy ukończyła 16 lat rozpoczęła pracę na poczcie w miasteczku Wędziagoła. Lata wojny, powojenne to był trudny czas, pełen wyzwań. Młodej dziewczynie powierzono pracę telefonistki.
To była odpowiedzialna praca, wymagająca określonych nawyków i szybkiej reakcji – siedząc w kabinie należało połączyć tych, którzy do siebie dzwonili. Dziewczyna również szybko nauczyła się i opanowała alfabet Morse‘a, rozpoczęła pracę jako telegrafistka – wysyłała i odbierała depesze, powierzono jej nadzór nad pracą całego urzędu łączności.
Funkcje poczty w latach powojennych i późniejszych czasach sowieckich w miasteczku były dość rozległe. Należało ostemplować mnóstwo listów, posegregować wielką ilość różnych gazet i czasopism dla prenumeratorów, sprzedawać wydania na poczcie. Codziennie z wędziagolskiej poczty w różnych kierunkach do jej okolic i wsi autobusem, rowerem, na piechotę, z pełnymi torbami wyruszało pięciu-sześciu listonoszy. Cały ten potok oraz pomyślną pracę organizowała i kontrolowała Władysława Kostkiewiczówna, która została naczelnikiem poczty. Ta praca wymagała wielu umiejętności, dokładności i twórczości, jak też kontroli pracowników poczty i listonoszy, którym powierzono również dostarczanie emerytur. Współczesnemu człowiekowi trudno jest wyobrazić takie obciążenie i odpowiedzialność. Całą pracę należało wykonywać przy pomocy dość prymitywnych narzędzi – nie było ani komputerów, ani kalkulatorów, liczono na drewnianych liczydłach. Komunikacja – prymitywna, nie było transportu samochodowego. Praca wymagała pomysłowości i wytrwałości. Takie cechy posiadała naczelnik poczty Władysława Kostkiewiczówna, która pracowała na tym stanowisku przez całe życie – od młodości do wieku emerytalnego. Gwoli ścisłości należy przypomnieć, że na poczcie działała również kasa oszczędnościowa, gdzie były przyjmowane oszczędności ludzi i dokonywano rozmaitych opłat. Kasa działała bardzo dobrze: ludzie wkładali pieniądze na konta, jak też operatywnie, bez wcześniejszych uzgodnień, mogli pobierać pieniądze z kont. W kasie oszczędnościowej z powodzeniem pracowała Władysława Kostkiewiczówna.
Dlaczego należy opowiadać o takich ludziach, którzy żyli i pracowali w ponurych sowieckich czasach, kiedy praktycznie niczego pozytywnego nie było? A to przecież oni promieniowali pozytywizmem i światłem - zwykli, bez wyższego wykształcenia, ale porządni ludzie, którzy każdą pracę wykonywali z zamiłowaniem. Wsród nich była też wspaniała naczelnik poczty, Polka, Władysława Kostkiewiczówna. O takich ludziach nie można zapominać, oni po wsze czasy pozostaną honorowymi obywatelami tej miejscowości.
Więcej zdjęć można znaleźć TUTAJ
Ryszard Jankowski