Carl-Magnus Helgegren zdecydował się na taki krok po tym, jak jego dzieci, dziesięcioletni Frank oraz jedenastoletni Leo, zechcieli zagrać w brutalną wojenną grę komputerową, donosi portal szwecjadzisiaj.pl. Ojciec powiedział, że owszem, możecie, ale najpierw na własne oczy zobaczcie, jak wygląda wojna.
Szwed zabrał swoich synów na Zachodni Brzeg Jordanu oraz do Syrii, gdzie obecnie trwa konflikt zbrojny. Odwiedził z dziećmi, m.in., obóz dla uchodźców Shuafat w Jerozolimie i szpital, do którego trafiają ranne po ostrzale dzieci.
Zdjęcia z wyprawy ojciec zamieszczał na serwisach społecznościowych. Internauci różnie komentowali tę wyprawę. Jedni ją potępiali, zarzucali ojcu nieodpowiedzialność, nazywali „najgorszym ojcem świata", a inni chwalili jego pomysł, uważając, że to ważna lekcja życia dla młodych ludzi. Pewna internautka zaproponowała nawet, by szwedzki dziennikarz został sekretarzem generalnym ONZ.
Jak donosi szwecjadzisiaj.pl, po powrocie chłopcy oznajmili, że w grę wojenną „Call of Duty" grać nie zamierzają.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.