Opowiadając historię wspólnego życia, wspominają moment poznania się. Otóż mama pana Henryka szukała kiedyś dla siebie synowej. I wybrała naprawdę dobrą i wspaniałą dziewczynę, z którą jej syn założył piękną rodzinę. Jubilaci wychowali dwie córki – Grażynę i Irenę oraz doczekali się trojga wnucząt – Justynę, Modesta i Rafała.
W dniu jubileuszu obie córki przybyli do domu rodziców, aby świętować piękną uroczystość – złote gody. Z życzeniami przyszedł też zastępca dyrektora administracji samorządu rejonu solecznickiego Grzegorz Jurgo, starosta gminy Biała Waka Genadij Baranowicz oraz specjalistki starostwa Olga Wersockaja i Oksana Żertowskaja, siostra pani Janiny Lilia.
– Zawsze miło jest, gdy idziemy do ludzi, którzy mogą służyć nam wzorem i których w naszym obecnym życiu jest niewielu. Cieszymy się, że jesteście razem od wielu lat, że członkowie rodziny są zawsze obok. Życzę wam, abyście byli razem jeszcze przez wiele lat i żyli w dobroci, pokoju i miłości. Życzę zdrowia i harmonii w rodzinie. Niech wasza rodzina zawsze będzie zgodna. Żyjcie długo i szczęśliwie! – powiedział Jurgo.
Starosta Genadij Baranowicz podkreślił, że w rodzinie Budryków pielęgnowane są tradycje, a praca i wspólnotowość stanowią jedną z najważniejszych wartości w życiu. Budrykowie są bardzo pracowici, co potwierdza pan Henryk, opowiadając o dużym gospodarstwie, które kiedyś posiadali, pomimo wykonywania pracy zawodowej. Wspomina, że przez wiele lat pracował w kołchozie w Jaszunach i firmie przetwórstwa rybnego w Białej Wace, a jego żona pracowała jako krawcowa w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, a jednocześnie dorabiała jako kucharz na weselach, bo świetnie gotuje. Teraz oboje są na emeryturze, ale nie siedzą bezczynnie: uprawiają warzywa i hodują drób.
Zapytani o to, jakie było ich wesele, przypominają, że były dwie uroczystości. Najpierw zawarli ślub cywilny, a kilka tygodni później stanęli przed ołtarzem w kościele w Rudnikach. Orszak ślubny liczył sześć par druhen i drużbów oraz dwie pary świadków. Wesele było „na dwie strony”, czyli świętowano odzielnie w rodzinie młodego, i w rodzinie młodej. Pani Janina pożyczyła sukienkę od koleżanki, tylko welon był wyjątkowy, otrzymany od mieszkającej w Polsce cioci.
Po ślubie nowożeńcy zamieszkali w domu rodziców pana Henryka w Rudnikach, ale już od razu zaczęli starania o własny dach nad głową. Jako jedno z najbardziej żywych wspomnień wymieniają przeprowadzkę do własnego domu, w którym dorastały ich córki.
Dom Budryków jest zawsze pełen gości. W niedziele po mszy przyjeżdżali tu krewni i rodzice, teraz przyjeżdżają córki i ich rodziny. Jubilaci z wielką życzliwością i szacunkiem wspominają o swoich rodzicach, współpracownikach, szefach. Wspominają czasy szkoły i młodości córek, ich wychowanie i uczenie pracowitości.
Życzymy Jubilatom kolejnych lat wspólnego życia w dobrym zdrowiu, w miłości i wśród bliskich.
Na podst. salcininkai.lt
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
http://l24.lt/pl/spoleczenstwo/item/380060-zlote-gody-w-rudnikach#sigProGalleria8b9a71cfc1
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.