Na wtorkowej konferencji prasowej powiedział o tym przewodniczący Związku Zawodowego Wileńskiej Komunikacji Miejskiej Algirdas Markevičius.
Poinformował on, że udział w strajku zapowiedziało już około 100 pracowników Wileńskiego Przedsiębiorstwa Transportu Publicznego (lit. „Vilniaus viešasis transportas”, VVT). Szacuje się, że strajkować będzie łącznie około 1000 osób.
Markevičius powiadomił, że w dniu strajku zapewnione będzie 50 proc. usług na każdej linii.
Związek zawodowy dąży do podpisania układu zbiorowego pracy z VVT, który zakładałby 10-procentową podwyżkę wynagrodzeń, lepsze warunki pracy kierowców.
Planowany strajk kierowców miał odbyć się już w październiku ubiegłego roku, ale wtedy nie uzyskano zgody – z powodu toczącego się wówczas postępowania sądowego. Pozwolenie otrzymano wiosną tego roku, ale strajk nie mógł się odbyć z powodu ogłoszonego do 16 września stanu wyjątkowego na terenie całego kraju.
Markevičius mówił, że wielokrotnie proszono o zorganizowanie spotkania, na którym pracownicy mogliby wyrazić swoje problemy i opinie i wspólnie znaleźć rozwiązanie, ale „dyrektor decyduje o wszystkim tylko ze swoim powiększającym się zespołem, eliminując konsultowanie się ze związkiem zawodowym”.
Według szefa związku zawodowego, brak porozumienia między pracownikami a kierownictwem firmy prowadzi do pogarszającej się jakości usług dla mieszkańców Wilna – coraz więcej kierowców odchodzi z VVT, ponoć w czerwcu było ponad 200 wakatów, a dziś na ulice Wilna wyjeżdża o 34 pojazdów mniej niż zwykle i z każdym dniem sytuacja się pogarsza.