Mer rejonu wileńskiego złożyła stulatce serdeczne życzenia: „Cieszę się, że mam zaszczyt pogratulować Pani z okazji tak pięknej rocznicy. Dziękujemy za to, że wychowała wspaniałych dzieci i stworzyła piękną rodzinę, za troskę o bliskich. Z okazji tego pięknego jubileuszu pragniemy życzyć Pani jeszcze więcej długich i szczęśliwych lat życia, łaski Bożej i, co najważniejsze – zdrowia”.
Dokładnie sto lat temu, 13 kwietnia 1922 roku, we wsi Pozalesie w rejonie wileńskim urodziła się Weronika Gulbinowicz. Ujrzała świat jako szóste dziecko Tekli i Ignacego Balulów. Po ukończeniu szkoły podstawowej w miejscowości Bitiny z siostrami uczyła się prac domowych.
Już we wczesnym okresie życia, pomagając matce w pracach domowych, poczuła pasję do szycia, a z czasem w swoje wyroby zaopatrywała nie tylko członków rodziny, ale także sąsiadów. Stale doskonaliła swoje umiejętności w tej dziedzinie, ucząc się filcowania modnego obuwia z owczej wełny, zwanego „zakopiankami”.
W 1958 r. wyszła za mąż za Mariana Gulbinowicza ze wsi Świętniki. Ponieważ mąż Weroniki pracował na kolei, rodzina zamieszkała w domu przy kolei we wsi Rewa (dawna nazwa wsi Baran-Rapa). W swoim nowym domu Weronika zajmowała się gospodarstwem, opiekowała się zwierzętami, zajmowała się nim i wychowywała dwóch synów: urodzonego w 1960 r. Pawła i Henryka, który urodził się dwa lata później.
W 1979 roku, po śmierci męża Mariana, wszystkie prace spadły na barki Weroniki. Nie czekając na nic, zatrudniła się wówczas w prestiżowej szwalni „Rožė”, mieszczącej się przy Alei Giedymina w Wilnie. Mimo że praca i długa droga bardzo wyczerpywały Weronikę – po powrocie do domu znów zasiadała przy maszynie do szycia, tym razem szyjąc dla swoich bliskich.
Weronika jest szczęśliwa, że doczekała się czworga wnucząt i dwojga prawnucząt, a mimo szacownego wieku nadal dobrze orientuje się w życiu codziennym. W rozmowach z bliskimi podaje dokładne daty i opowiada szczegóły. Dobrze pamięta też lata wojny i czasy powojenne, kiedy dwóch braci wywieziono na roboty do Niemiec, a trzeciego zesłano na Syberię.
Mimo trudów życia i honorowego jubileuszu pani Weronika pozostaje pozytywna i ma niebagatelne poczucie humoru. Interesuje się nowościami, czyta prasę, ogląda filmy lub dzwoni do swojej jedynej siostry Tekli.
Jeszcze raz składamy życzenia dla pani Weroniki i życzymy mocnego zdrowia!
Na podst. vrsa.lt
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.