Idea ta zrodziła się na jednym z tradycyjnych czerwcowych spotkań członków Towarzystwa Absolwentów „Zawsze wierni „Piątce”. Po poczynieniu odpowiednich poszukiwań i odtworzeniu wspomnień postanowiono udać się w niecodzienny rajd po wileńskich cmentarzach, by oddać hołd nauczycielom i przekazać, w wypadku, gdy nie ma już rodziny, opiekę nad ich grobami młodemu pokoleniu – wychowankom Gimnazjum Inżynieryjnego im. Joachima Lelewela. Po odwiedzeniu cmentarzy na Lipówce i na Starej Rossie, uczestnicy wyprawy udali się na cmentarze Bernardyński i Sołtaniszki.
Cmentarz Bernardyński
Stara nekropolia położona na malowniczym wzgórzu nad Wilenką tonęła w liściach. To jeszcze bardziej potęgowało smutny obraz tego miejsca spoczynku ludzi jakże wielce zasłużonych dla kultury, nauki, wojskowości, polityki, dla tego miasta, które cmentarz w 2005 roku z wielką pompą oddało pod honorowy patronat prezydentów – Polski i Litwy. „Przetrwał” dwa lata, odnowiono 46 nagrobków i po patronacie pozostała jedynie tablica. Cmentarz może dziś liczyć jedynie na społeczników. Miasto nie potrafi wydzielić środków, by chociaż w minimalnym stopniu wygląd nekropolii nie urągał godności tych, co tu spoczywają i nie świadczył tak brzydko o potomnych…
Mijając kolejne groby podążamy ku „naszym”. Duży głaz upamiętnia miejsce spoczynku przedstawicieli rodziny Pytlewiczów. Rodzeństwo Antoni i Krystyna – to absolwenci z początku lat 50. Patriotyczna rodzina, wielce oddani swojej szkole wychowankowie, aktywnie uczestniczyli w zachowaniu pamięci o nauczycielach i kolegach. Spadkobierczynią ich sentymentu do „Piątki” jest dziś córka pani Krystyny Jurata Kiliulienė, która aktywnie pomaga w odnajdywaniu lokalizacji miejsc spoczynku wykładowców i kolegów mamy i wujka i jest w pełnieniu tej misji bardzo dokładna.
Na Bernardyńskim spoczywa też Bronisława Kowalczyk wraz z ojcem – legionistą, uczestnikiem Wileńskiej Samoobrony, kawalerem orderu „Virtuti Militari”, dwukrotnie odznaczonym też Krzyżem Walecznych. Jak wspominają koledzy Bronisławy, pan Antoni był niezwykle skromnym człowiekiem, wileńskim listonoszem, ale umiłowanie ojczyzny, patriotyzm, poczucie obowiązku żołnierza – rannego towarzysza przeniósł od Zielonego Mostu do Białej Waki – było w nim niezłomne. I to nie mogło nie mieć wpływu na postawy jego pięciorga dzieci.
Na jednym z pagórków odnajdujemy grób Jana Pakalnisa – absolwenta z 1950 roku. Kronikarz klasy i szkoły, który raz podjęty obowiązek zbierania kroniki pełnił do końca swoich dni. W ciągu kolejnych lat odrodzenia (zmarł w 2018 roku) nie było imprezy, spotkania, koncertu, pikiety, na których nie byłby obecny. Spoczywa wraz ze swym braciszkiem, który zmarł jako małe dziecko. Napis głosi, że są tu pochowani Ričardas i Jonas Pakalniai. Czy ktoś po latach skojarzy, że jest to miejsce wiecznego spoczynku kronikarza „Piątki” Jana Pakalnisa? Smutna wileńska historia…
Pani Maria Czekotowska – niezapomniana polonistka i nauczycielka francuskiego. Pamięć o jej lekcjach (z francuskim nikt nie miał problemu na studiach, a lekcje polskiego, wystawiane sztuki uczyły miłości do języka i tego, co polskie), postawie człowieka szanującego siebie i innych, potrafiącego w trudnych czasach podtrzymywać ducha polskości (za to została pozbawiona prawa do pracy) jej uczniowie zachowali przez całe życie. We wspólnym grobie spoczywają mama i brat nauczycielki, w którego pochówku pomagali swojej nauczycielce byli uczniowie. Pani Maria zmarła odwiedzając groby bliskich. Byli samotni, nie ma rodziny. Dziś miejsce ich spoczynku wymaga opieki. Jest nadzieja, że zapalone tego roku znicze na grobie nauczycielki „Piątki” będą niosły światło i ciepło, jakim Ona promieniowała dla swoich uczniów, też w kolejnych latach dzięki opiece Gimnazjum im. Joachima Lelewela. Tak jak i w miejscu spoczynku Andrzeja Biegi – wykładowcy niemieckiego i łaciny. Trochę tajemniczego, o nieszeregowym życiorysie samotnego człowieka, którego uczniowie darzyli sympatią. Krzyż i tabliczka na nim wymagają, by o nie się zatroszczyć.
Na Bernardyńskim zatrzymujemy się przy symbolicznym grobie Heńka Pilścia, który został rozstrzelany w Ponarach 12 maja 1942 roku wraz z grupą patriotycznej młodzieży z dwóch wileńskich gimnazjów. Jego młodszy brat – Janek był absolwentem „Piątki”, jest lekarzem, mieszka w Warszawie.
Wojciech Piotrowicz opowiada o historii cmentarza, pochowanych tu wybitnych osobach. Przypominamy historię o tym, że cmentarz ten, który w pewnym okresie sowieckiej władzy miał być zlikwidowany, uratował się dzięki temu, że właśnie tu jest pochowana matka Feliksa Dzierżyńskiego – „krwawego Feliksa”, szefa sławetnego CZK. Jak mówiły jego ciotki, które po wojnie mieszkały w Wilnie, z całej rodziny tylko on był taką kanalią...
Cmentarz św. św. Piotra i Pawła
Cmentarz św. św. Piotra i Pawła od Bernardyńskiego dzieli ulica Holenderska. Dwie te nekropolie łączy postać Jadwigi Pietkiewicz (z domu Zykówna), absolwentki „Piątki”. W ciągu wielu lat była nieustanną strażniczką Cmentarza Bernardyńdskiego, czuwała nad każdym grobem i alarmowała, gdy działo się coś niedobrego. Tę samą rolę w ostatnich latach pełniła też na cmentarzu na Antokolu. Dziś tu spoczywa, jej pamięć jako osoby aktywnej i zaangażowanej w sprawę zachowania polskich śladów, wieloletniej chórzystki kościelnych chórów o pięknym głosie, wychowance prof. Żebrowskiego, uczciliśmy zapaleniem zniczy i modlitwą.
Nieopodal znajdują się groby rodziny Szpilewskich. Byli uczniowie oddali hołd swojej nauczycielce matematyki – Annie Szpilewskiej i jej synom – kolegom szkolnych lat, wśród których był profesor Edward Szpilewski, matematyk, w latach 90. zaangażowany w proces tworzenia polskiej uczelni w Wilnie (czterej synowie pani Anny mieli ukończone studia matematyczne).
Na tej nekropolii odszukaliśmy również miejsce spoczynku Jadwigi Ambrożewicz-Kudirko – absolwentki „Piątki” 1948 roku, nauczycielki, wieloletniej kierownik działu literatury w dzienniku „Czerwony Sztandar”, przewodnika, pisarki – autorki kilku książek, w tym „Królowie w Wilnie też kochali”, która napisana w języku polskim została też przetłumaczona na litewski. Światłe wspomnienia o tej pogodnej, tryskającej energią i humorem osobie towarzyszyły nam przy jej grobie. Oddaliśmy również hołd pamięci absolwentki „Piątki”, również wieloletniej dziennikarki „Czerwonego Sztandaru”, pasjonującej się tematami związanymi zarówno z historią, jak i dziejami współczesnego Wilna, aktywnej członkini Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą, Haliny Jotkiałło.
Wspomnienia uczestników rajdu przywołały postać spoczywającej na tym cmentarzu niezwykłej kobiety, z zawodu lekarza, która była założycielką jednego z pierwszych w powojennym Wilnie polskiego teatru, skupiała w swoim domu młodzież. Ta dzielna kobieta w czasie wojny niosła pomoc zarówno żołnierzom AK, jak i Żydom. Koledzy dzielili się wspomnieniami o absolwentach z 1949 i 1951 roku – Jerzym i Halinie Choroszewskich. Halina była przywódcą nielegalnej grupy konspiracyjnej w gimnazjum, aktywnie wyrażała sprzeciw przeciwko tzw. repatriacji do Polski. Jerzy – założyciel Polskiego Klubu Dyskusyjnego w latach odrodzenia. Oddaliśmy również hołd pamięci dla Jadwigi Bębnowskiej – poetce wileńskiej i dla Czesława Znamierowskiego – znanego malarza, których miejsca spoczynku znajdują się na tym cmentarzu.
Cmentarz na Sołtaniszkach
Na tym cmentarzu, który jest ostatnim na trasie naszej lekcji pamięci, zapalamy znicze i snujemy wspomnienia przy grobie Franciszka Kowalewskiego, absolwenta 1949 roku, którego rodzice zostali wywiezieni i musiał dawać sobie radę sam ucząc się w starszych klasach. W tym radzeniu pomógł mu profesor chemii Ludwik Kuczewski. To on przekonał kierownictwo szkoły, że potrzebny jest w gabinecie chemii laborant, którego też dokarmiał kanapkami (takie to były relacje pomiędzy uczniami i nauczycielami – w późniejszych latach byli uczniowie też wspierali swoich nauczycieli). Franciszek Kowalewski był w gronie założycieli „Wilii”, był tancerzem i wieloletnim prezesem zespołu.
Wiele wzruszających słów i jakże ciepłych wspomnień płynęło z ust absolwentów „Piątki” przy miejscu spoczynku rodziny Stecewiczów. Starsze roczniki pamiętają nauczycielkę fizyki Felicję Stecewicz, która w czasie wojny była związana z AK. Jej synowie Zbigniew i Renard uczyli się w „Piątce” i też zostali fizykami. Renard był doktorem habilitowanym od fizyki molekularnej, zaś Zbigniew – wrócił do swojej rodzinnej szkoły już w charakterze nauczyciela. O nauczycielu, wychowawcy, który uczył w wolnym czasie patrzeć na gwiazdy, zapraszał do domu na rozmowy na tematy, które absorbowały młodych m.in. wspominała jego wychowanka, polonistka Irena Matoszko. Odszedł w tym roku. Ci, którzy go znali, odczuwają wielką pustkę i żal.
Na cmentarzu na Sołtaniszkach jest pochowana absolwentka 1957 roku Janina Subocz-Lewczuk, którą pożegnano również tego roku. Janina wraz z siostrą Zofią były wśród pierwszych członków „Wilii” – Janina przez wiele lat była konferansjerką zespołu, a po latach – pierwszym prezesem Klubu Weteranów „Wilii”. Z zawodu nauczycielka, podejmowała się różnych inicjatyw: jeździła do Kowna, by tam nauczać polskiego w niedzielnej szkółce, uczyła też polskie dzieci, które musiały przez dłuższy okres czasu być w szpitalu. Aktywna, zaangażowana w polskie sprawy potrafiła być konsekwentną i pryncypialną w działaniu. Jej pamięć koledzy uczcili modlitwą. Tak samo jak pamięć kolegów Piotra i Haliny (z domu Kostecka) Szulskich. Halina powróciła do swojej szkoły w roli nauczyciela matematytki, była tancerką „Wilii” od początków istnienia zespołu.
Modlitwą i zapaleniem zniczy uczciliśmy pamięć wyjątkowego człowieka – Mariana Wojtkiewicza. Absolwent z 1951 roku, jeden z pierwszych członków „Wilii”, który w sprawach założenia zespołu wraz z kolegami udał się do Moskwy, by uzyskać przyzwolenie na jego działalność. Po latach stał się ulubieńcem publiczności jako Wujek Maniek – solista „Kapeli Wileńskiej”. Na pomniku Mariana Wojtkiewicza znajduje się bardzo wymowny napis: „Ty śpiewałeś ludziom, niech Ci śpiewają sosny”.
Na Sołtaniszkach spoczywa też była uczennica „Piątki” Helena Noreikienė (Mickiewiczówna), która pracy pedagogicznej jako nauczycielka botaniki, biologii, geografii oddała prawie półwieku (w Wileńskiej Szkole Średniej nr 19 – dziś Gimnazjum im. Władysława Syrokomli). Pasjonatka podróży wspaniale prowadziła lekcje geografii i była nieubłagalna, jeżeli uczeń nie znał się na mapie.
Na Sołtaniszkach skończyła się nasza długa, trwająca 8 godzin, niezwykła lekcja historii o wilnianach, uczniach i nauczycielach „Piątki”. Nie jest ostatnią w podążaniu śladami pamięci o tej szkole. Członkowie Towarzystwa Absolwentów „Zawsze wierni „Piątce” kontynuują poszukiwania i odtwarzają karty wspomnień, na których znaleźć się ma miejsce spoczynku profesora chemii Ludwika Kuczewskiego (spoczywa na Rossie); nauczycielki muzyki Heleny Tyszkówny, która była nierozłączna ze swoimi skrzypcami, więc była nazywana „Skrzypeczką”, po latach podarowała swoje skrzypce „Wilence”; nauczycielki Heleny Untenówny. Nie są obecnie znane miejsca ich spoczynku, więc ważna jest każda wiadomość…
Janina Lisiewicz
Fot. Marian Dźwinel
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.