Denis z rodzicami i nowo narodzonym braciszkiem mieszka w Holandii. Jego mama – Anna Dąbrowska z domu Juniewicz pochodzi z Solecznik.
„Mieszkamy w Holandii od 12 lat w małej miejscowosci Emmeloord. Cztery lata temu urodził się nam synek Denis. To żywiołowy i pełen energii chłopak. Raczej był takim do momentu, aż się okazało, że ma raka” – podzieliła się z nami swoją historią pani Anna.
Zaczęło się w maju 2020 roku. Na rączce Denisa rodzice wyczuli małego guza. Zaniepokojeni natychmiast zwrócili się do lekarza. Po badaniach krwi lekarz stwierdził, że jest to infekcja od kociego zadrapania i nic z tym robić nie trzeba, bo powinno samo zejść.
„I tak się stało. Po około dwóch miesiącach guzek zniknął. Niestety, po kolejnych dwóch miesiącach znowu pojawił się w tym samym miejscu i przez dobę bardzo Denisa bolał. Nie zwlekając znowu udaliśmy się do lekarza. Dopiero pod koniec września 2020 roku, po wszystkich badaniach, stwierdzono, że nasz syn ma złośliwego nowotwora kości, zwanego mięsakiem Ewinga” – opowiadała mama Denisa.
Od października rozpoczęto leczenie małego Denisa. Już po dwóch kursach chemoterapii guz się zmniejszył prawie o 30 proc.
„Byliśmy pewni, że jesteśmy na bardzo dobrej drodze. Niestety, po czwartym kursie chemoterapii lekarze stwierdzili, że mimo iż chemia działa dobrze, rączki Denisa uratować nie da się, gdyż komórki rakowe znajdują się również w mięśniach i nerwach ręki” – mówiła pani Anna.
Lekarze przedstawili rodzicom Denisa trzy opcje dalszego leczenia, musieli wybrać jedną z nich. Pierwsza to operacja i radioterapia, co sprawiłoby, że tuż po operacji rączka malca przestałaby funkcjonować i będzie zahamowany porost kości. Drugie rozwiązanie to radioterapia, co sprawiłoby, że rączka Denisa całkowicie przestałaby rosnąć. Trzecia opcja to amputacja.
„Nie wyobrażaliśmy sobie, jak możemy wybrać którąś z opcji, skoro każda z nich sprawi, że dziecko nie będzie mogło normalnie żyć, mieć dwie ręce. Jak każdy rodzic, chcieliśmy zrobić dla swojego dziecka wszystko, aby był szczęśliwy, mógł bawić się jak inne dzieci i obiema rączkami przytulać rodziców i swojego nowo narodzonego braciszka” – podkreśliła mama Denisa.
Dąbrowscy zaczęli szukać innych rozwiązań, aby uratować rączkę synka. Znaleźli lekarza w Austrii, który zaprosił na konsultacje. „Długo nie czekając, spakowaliśmy się i pojechaliśmy. To był cud. Lekarz od razu powiedział, że Denis będzie miał rączkę, która będzie rosła i poruszała się. Byliśmy tak szczęśliwi, że nie da się tego opisać” – opowiadała pani Anna.
Zabieg zostanie przeprowadzony 1 marca w prywatnej klinice w Austrii. Niestety, operacja jest bardzo kosztowna. Do 1 marca rodzice Denisa muszą uzbierać 35 000 euro.
„Założyliśmy fundację i mamy wielką nadzieję, że nam się uda. Fundacja została założona 11 lutego wieczorem, a już następnego dnia było uzbierane 6 proc. kwoty” – oznajmiła Dąbrowska.
W pomoc małemu Deniskowi może włączyć się każdy, wpłacając nawet niedużą kwotę (zbiórka została zakończona)
Link do fundacji https://www.doneeractie.nl/denis-ewing-sarcoma/-50069
Fundacja jest w języku holenderskim, więc w poniżej załączonych zdjęciach dodajemy instrukcję, jak można wpłacić pieniądze.
Pomóżmy Denisowi uratować rączkę!
L24.lt
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.