Tylko dzięki Opatrzności Boskiej i rozwadze właścicielki dworu, dzięki jej sile woli i cierpliwości dwór pozostał i był ogniskiem kultury, oświaty i pomocy charytatywnej.
Pani Chmielewska (tak się do niej wszyscy zwracali) dobrze się znała na medycynie, a szczególnie na medycynie ludowej. Sama przygotowywała ziołowe nalewki i maście. Wyleczyła niejednego chorego, nie biorąc za to żadnego wynagrodzenia. A w bogatej bibliotece dworu w Borku, wśród innych książek było sporo literatury medycznej.
Katoliczka, głęboko wierząca pani Chmielewska bardzo ceniła wędziagolski kościół św. Trójcy, czciła znajdującącego się w nim, słynącego z cudów Jezusa Ukrzyżowanego, zawsze uczestniczyła we Mszy św. Pani bardzo też lubiła dzieci z miasteczka. One to czuły i zawsze czekały w niedzielę na panią w kościele oraz na przykościelnym terenie. I pani nigdy o nich nie zapominała – zawsze częstowała cukierkami „Tilka”. Hojnie wspierała kościół. Dzięki niej w okresie międzywojnia kościół nabył nowe szaty liturgiczne oraz różne rzeczy używane podczas liturgii. Dzęki niej został też odnowiony duży dębowy ołtarz. Pani Chmielewska nie żałowała środków na różne prace remontowe w kościele, a także na utrzymanie sług kościoła. Kupiona przez nią i ofiarowana kościołowi figura św. Józefa (z terrakoty), znajdująca się w ołtarzu Przenajświętszej Maryi Panny, symbolicznie przypomina nam o miłości tej kobiety do Boga, jej pracowitości, poczuciu obowiązku wobec wspólnoty kościelnej i wszystkich ludzi tej krainy. Dworzanka, polska szlachcianka, pani Chmielewska należy do pokolenia mocnych, utalentowanych kobiet z wędziagolskiej krainy z XIX-XX wieku, takich jak i Zofia Chłopicka. Obie one rozsławiały Laudę.
W 1941 roku, kiedy rozpoczęła się sowietyzacja, dwór w Borku został skonfiskowany, znajdująca się w nim wartościowa biblioteka – zniszczona. Nic nie pozostało? Zostały tylko wspomnienia ludzi o hojnym sercu i dobrych uczynkach pani Chmielewskiej oraz kilka zdjęć z jej pogrzebu. Pani Chmielewska zmarła zimą 1944 roku, nie w swoim dworze... Pochowana jest na starym przykościelnym cmentarzu w Wędziagole.
Wszechmogący czas nie potrafi zniszczyć pamięci o kiedyś zamieszkałych tu szlachetnych ludziach... Ich życie jest dla wspólczesnych świadectwem prawdziwego człowieczeństwa, które zawsze powinno być fundamentalną wartością.
Ryszard Jankowski
Na podst. vandziogala.eu/pl
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.