Spotkanie z profesorem odbyło się w sobotę, 6 czerwca, w konferencyjnej sali Wielofunkcyjnego Ośrodka Kultury w Niemenczynie.
– To jest moje pierwsze bezpośrednie spotkanie ze słuchaczami od czasów wprowadzenia kwarantanny – z nieukrywaną satysfakcją w głosie już na wstępie zauważył naukowiec. W jego przekonaniu starszy człowiek na Litwie może czuć się bezpieczny, a co za tym idzie również szczęśliwy.
– Sytuacja przeciętnego człowieka w naszym kraju jest dobra i pod względem materialnego zabezpieczenia plasujemy się na 41.-45. pozycji na świecie, czyli jesteśmy w 50. najbardziej rozwiniętych krajów świata – zaznaczył dyrektor Litewskiego Centrum Badań Socjalnych. Według niego, średnia wielkość emerytury na Litwie wynosi 315 euro, a więc jesteśmy w o wiele lepszej sytuacji niż obywatele sąsiedniej Białorusi, czy nieco dalszej Ukrainy, gdzie emerytury wynoszą odpowiednio 120 i 70 euro.
– Formalnie mamy dobrze, co nie oznacza wcale, że osiągnęliśmy poziom powszechnego dobrobytu, a jednym z najważniejszych problemów jest słaba solidarność społeczna i głęboki podział na bardzo bogatych i biednych. Rozwarstwienie i poziom nierówności na Litwie jest jednym z najwyższych w krajach Unii Europejskiej – ze smutkiem skonstatował prof. Grużewski. Zauważył przy tym, że obecny rząd, m.in. dzięki inicjatywom przedstawicieli AWPL-ZChR, prowadzi bardzo prospołeczną politykę i stara się skutki nierówności nieco złagodzić. Zwrócił uwagę, że na walkę ze skutkami pandemii Litwa otrzymała z funduszy UE 6 mld euro, z czego zaledwie 350 mln zostanie skierowane na kapitał ludzki i aż 3 mld na inwestycje – budowę portu w Kłajpedzie i lotniska w Kownie. – Budowę portu jeszcze potrafiłbym jakoś wytłumaczyć, ale czy w dzisiejszych czasach budowa nowego lotniska jest zadaniem priorytetowym i aż tak koniecznym? – zastanawiał się znany socjolog. Jego zdaniem, na kapitał ludzki należałoby przeznaczyć minimalnie 1,2 mld euro, co przyniosłoby o wiele większe korzyści niż inwestycja w Kownie.
Profesor przekonywał, że te pieniądze można byłoby wykorzystać na wprowadzenie etatów pomocników nauczyciela, szczególnie w klasach początkowych, gdzie zakładane są podstawy kompetencji społecznych. – W dzisiejszych czasach nie powinno być nienadążających uczniów. Problemem jest to, że na początkowym etapie kształcenia nie uczymy dzieci szacunku do siebie, do otoczenia, rodziców itd., itp. Nie jest więc sprawą przypadku to, że pod względem rozwodów plasujemy się na 1-3 miejscu w UE – dosadnie zauważył naukowiec. Kontynuował, że nasze dzieci są nieuporządkowane, żyją w ciągłym napięciu – od jednego stresu do drugiego, co ma wpływ na ich zachowanie i postawy w życiu dorosłym.
– Na Wileńszczyźnie mamy nieco lepiej, gdyż żyjemy na swoim, mamy ojcowiznę, silne tradycje rodzinne i głęboką wiarę, co pozwala złagodzić te napięcia, ale nie wyeliminować ich zupełnie – stwierdził prof. Grużewski.
Prelegent zwrócił uwagę na problem starzenia się współczesnego społeczeństwa i dotyczy to nie tylko takich krajów jak: Japonia, Włochy, Niemcy, ale też Chin, czyli jest to proces globalny. Statystycy obliczyli, że w 2050 roku po raz pierwszy w historii ludzkości liczba osób w starszym wieku (60+) przekroczy liczbę dzieci (do 15 lat).
Mimo tych zatrważających perspektyw profesor jest przekonany, że starości nie należy się obawiać, chociaż przedstawiana jest ona najczęściej w ponurym świetle, kojarzona z chorobami, izolacją społeczną oraz ubóstwem. Te stereotypy można i trzeba próbować pokonać, a jednym z najlepszych środków jest zachowanie elastyczności, czyli zdolności dostosowania się do nowych warunków.
– Najważniejszą naszą troską jest zachowanie zdrowia, ale trzeba pamiętać, że nie jest ono tylko darem Boga, ale kategorią aktywną. Odpowiednia dieta, ćwiczenia, ruch na świeżym powietrzu i racjonalny wysiłek fizyczny pozwolą na dłuższe jego zachowanie – przekonywał naukowiec. Dodał, że zawsze należy mieć jakieś plany dla siebie, takie coś, co by nas przerastało, bo „dopóki masz dążenie, będziesz żył”.
Mimo tradycyjnych uprzedzeń do starości, życie po sześćdziesiątce ma też swoje zalety: mniejsze potrzeby, mniej obowiązków, więcej czasu wolnego, spore doświadczenie życiowe i zdyscyplinowanie. Jedyne, czego zdaniem profesora, należy wystrzegać się jak ognia jest nuda. A ostrzec się przed nią można, podtrzymując dobre relacje i kontakty z członkami rodziny oraz sąsiadami i znajomymi. Również zadaniem dla samorządów i duchownych jest stworzenie takich warunków i takiego systemu, by nikt nie czuł się zapomniany.
– Prawdziwe życie dopiero się zaczyna – podsumował naukowiec, dodając, że „szczęśliwa starość jest skutkiem poprzednich etapów życiowych i zachowania, bo „aby szczęśliwie żyć po sześćdziesiątce, należy odpowiedzialnie żyć po trzydziestce!”.
Spotkanie cieszyło się sporym zainteresowaniem członków UTW „Optymiści”, którzy zadawali sporo pytań, inicjowali dyskusje na różne tematy. Józefa Gulbicka, prezeska organizacji seniorów, podziękowała serdecznie profesorowi za przybycie i treściwy wykład oraz wręczyła upominki.
Zygmunt Żdanowicz
Fot. autor
Rota