Od 23 czerwca do 17 lipca zasiewy jeszcze można będzie deklarować, ale za każdy roboczy dzień spóźnienia będzie potrącony jeden procent od naliczonej kwoty. Według Rusłana Naruńca, kierownika Wydziału Rolnego podstołecznego samorządu, tylko w ubiegłym roku rolnicy z powodu spóźnień albo w ogóle zrezygnowania z deklarowania stracili około 50 tys. euro...
Jak poinformował kierownik, w rejonie wileńskim jest zarejestrowanych 6225 gospodarstw rolnych. Ich liczba z roku na rok zwiększa się i np. w roku ubiegłym zarejestrowano 465 nowych gospodarstw, ale też 214 zlikwidowano. Średnia statystyczna wielkość deklarowanego gospodarstwa w roku 2017 wynosiła 11,2 ha; w 2018 – 11,54 ha, w roku ubiegłym – 11,57. Najwięcej jest mieszanych gospodarstw tzn., zajmujących się zarówno uprawą roli, jak i hodowlą bydła (3078), na hodowlę kultur zbożowych zdecydowały się 2403 gospodarstwa, a specjalizujących się w hodowli bydła – 408. 47 gospodarstw zdecydowało się na ekologiczną produkcję, gdzie wymagania są o wiele większe, ale i dopłaty bezpośrednie też. W rejonie wileńskim rolnictwem zajmuje się stosunkowo dużo kobiet – 2518, mężczyzn – 3707. W podstołecznym rejonie zdecydowana większość gospodarstw (3124) uprawia ziemię na powierzchni od 1 do 10 ha. 518 rolników obrabiało ziemię na powierzchni od 10 do 50 ha, a 52 osoby od 50 do 100. Jedno gospodarstwo posiadało ponad 1000 ha użytków rolnych.
– Ostatnie lata nie były przychylne dla rolników. Trzeci rok z rzędu wiosna jest sucha. Niedobór wody wpływa negatywnie na urodzaj. Ponadto w tym roku zimy faktycznie nie było i rolnicy mają obawy, że zasiewy zostaną zaatakowane przez kohorty różnej maści szkodników oraz całą gamę chorób – ubolewał Naruniec. Dodał, że władze samorządowe starają się wspierać rolników i, np. w roku ubiegłym, na mocy decyzji Rady dla 3037 rolników zastosowano 50 proc. ulgę z podatku za ziemię. Cieszył się z faktu, że nasi rolnicy starają się unowocześniać i zwiększać swój tabor pojazdów mechanicznych i pod tym względem plasowali się na drugim miejscu w kraju! Czołówka najpopularniejszych zasiewanych kultur zbożowych to: pszenica, owies i gryka.
Zdaniem kierownika wydziału, rolnicy powinni odpowiedzialnie potraktować możliwość zadeklarowania zasiewów i skorzystać z dopłat bezpośrednich, bo szkoda byłoby nie wykorzystać szansy, tym bardziej że w kolejnych latach może ich zabraknąć.
W tym roku z powodu kwarantanny deklarowanie odbywa się zdalnie, ale, jak twierdzili odpowiedzialni za deklarowanie pracownicy w gminach, niezbędne będą osobiste wizyty wielkich i nowych włodarzy ziemi, w celu ostatecznego uzgodnienia i zatwierdzenia deklarowanych połaci. Wyrazili nadzieję, że będzie to możliwe po 31 maja, gdy się skończy okres ustalonej przez rząd kwarantanny.
Jak poinformowała Waleria Stakauskaitė, starosta wiejskiej gminy niemenczyńskiej, proces deklarowania odbywa się sprawnie.
– Z ogólnej liczby ponad 400 rolników to ponad 120 rolników zadeklarowało zasiewy za pośrednictwem telefonu. Nasza pracowniczka – Helena Maciejewska – zajmuje się tym od wielu lat i ma spore doświadczenie w tej „branży”, a więc większych problemów z deklarowaniem nie ma – stwierdziła Stakauskaitė. Dodała, że we wszystkich miejscowościach gminy są porozwieszane ogłoszenia, przypominające i nawołujące do deklarowania zasiewów. Ponadto, jak podkreśliła starosta, specjalistka przypomina „zapominalskim” o potrzebie deklarowania. „Najwięcej zasianych areałów od lat deklaruje spółka z o.o. „Cesta”, specjalizująca się w hodowli trzody chlewnej” – poinformowała starosta. W roku ubiegłym pogłowie świń w „Ceście” wynosiło 20 201 sztuk.
Około 100 rolników zadeklarowało zasiewy w gminie sużańskiej. Jak poinformowała gł. specjalista Leokadia Chatkiewicz, w ubiegłym roku zasiewy zadeklarowało 380 osób.
– W naszej gminie dużo ziemi dzierżawili mieszkańcy rejonu święciańskiego, ale w ubiegłym roku część z nich nie rozliczyła się z ludźmi i nie wiem, czy umowy o dzierżawie zostały przedłużone – powiedziała Chatkiewicz. Jej zdaniem, zazwyczaj kłopot bywa z nowymi gospodarzami, którzy deklarują zasiewy po raz pierwszy. Większość deklarujących stanowią właściciele niedużych – od 1 do 10 ha – gospodarstw. – Ponad 230 ha deklaruje mieszkaniec Werusowa Giedrius Andrijaitis, który hoduje prawie 130 sztuk bydła mięsnego. Niewiele mniejszą powierzchnią dysponuje Traszkuńska Rolna Spółka Kooperacyjna, która w ubiegłym roku zadeklarowała 225 ha zasiewów – wyliczała specjalistka.
W tym roku w gminie sużańskiej miały się odbyć tradycyjne zawody oraczy rejonu wileńskiego, lecz, jak poinformował Naruniec, przedsięwzięcie się nie odbędzie. Pandemia koronawirusa wymusiła podjęcie decyzji o rezygnacji z tej dorocznej, tradycyjnej i lubianej nie tylko przez rolników imprezy.
Zygmunt Żdanowicz
Tygodnik Wileńszczyzny