Wacława Baniukiewicz, starosta gminy duksztańskiej poinformowała, że w starostwie stały dyżur pełnią pracownicy. Wszystkie sprawy są załatwiane na odległość. Nowy tryb pracy nie wywołuje niezadowolenia wśród mieszkańców, gdyż są świadomi powagi zakażenia koronawirusem i wolą bez pilnej potrzeby nie narażać swojego zdrowia i nie ryzykować.
– Przeważająca większość mieszkańców naszego starostwa – to seniorzy. Podróżują mało, stąd i zagrożenie mniejsze. Fakt, że podstępny wirus stanowi większe zagrożenie dla starszych wzbudza u nich pewien niepokój, ale oznak paniki nie zauważyłam – stwierdziła Baniukiewicz.
Również Tadeusz Aszkielaniec, starosta gminy czarnoborskiej uważa, że ludzie dostosowują się do nowych warunków i kwestie do załatwienia zgłaszają telefonicznie bądź za pośrednictwem Internetu. Tuż po ogłoszeniu kwarantanny próbowali sprawy załatwiać bezpośrednio, ale na drzwiach budynku starostwa wisiała informacja, by kwestie zgłaszać telefonicznie bądź za pośrednictwem poczty elektronicznej. – Sklepy spożywcze pracują normalnie, zaopatrzenie nie szwankuje, a więc ludzie jakoś dają radę. Przypadków stwierdzenia zakażenia w gminie nie zarejestrowano, a więc spokojnie śledzimy bieg wydarzeń w kraju. Sprawą oczywistą jest to, że wszyscy żyją nadzieją, że pandemię da się poskromić i nastąpi powrót do normalności – stwierdził starosta. – Oby to nastąpiło jak najszybciej.
Z tego, że ludzie odnieśli się ze zrozumieniem do zaistniałej sytuacji i utrudnień z nią związanych, usatysfakcjonowana była Krystyna Gierasimowicz, starosta gminy kowalczuckiej.
– W pierwszych dniach po ogłoszeniu kwarantanny mieliśmy duży napływ ludzi, którym przez okienko informacyjne tłumaczyliśmy powody wymuszonych ograniczeń oraz proponowaliśmy, by sprawy zgłaszali przez telefon, Internet bądź listownie tzn. na specjalnym stoliku rozłożyliśmy koperty oraz czyste kartki papieru. Ludzie mogli zgłosić problem na piśmie, a kopertę wrzucić do specjalnie przygotowanej urny – relacjonowała gospodyni gminy kowalczuckiej. Dodała, że w gminie były dwa pogrzeby, a zaświadczenia o śmierci zostały przekazane za pośrednictwem poczty elektronicznej. – Na pogrzebach – o ile wiem – ludzi było niewiele i odprowadzenie w ostatnią drogę odbywało się w wąskim kręgu rodzinnym, czyli mieszkańcy zachowali się odpowiedzialnie i to jest fakt pozytywny – skonstatowała Gierasimowicz. Dodała, że w pierwszych dniach kwarantanny ludzie oblegali aptekę, która znajduje się w tym samym gmachu co i starostwo, ale wejścia są oddzielne. Teraz, według starosty, sytuacja się ustabilizowała i do apteki ludzie zachodzą po jednemu. – Na pełnych obrotach pracują natomiast lekarze w ambulatorium, którzy wydali wiele zwolnień lekarskich.
W Mejszagole natomiast większy ruch panuje na poczcie, gdyż po reformie zwiększył się zasięg i objętość pracy, bo mejszagolski oddział poczty obsługuje również mieszkańców gminy duksztańskiej i suderwskiej. – Praca toczy się swoim trybem. Życie nie stoi w miejscu, ktoś się rodzi, ktoś odchodzi do wieczności. Czasu nie da się zatrzymać i nawet pandemia nie ma na niego wpływu – filozoficznie stwierdził Andrzej Adomajtis, starosta gminy mejszagolskiej. Jako pozytywny fakt odnotował to, że mieszkańcy sami kontrolują osoby, które musiały się poddać izolacji po powrocie z zagranicy. – W dniu św. Józefa, gdy to tradycyjnie obchodziliśmy imieniny i urodziny księdza prałata Józefa Obrembskiego, odwiedziliśmy Jego grób, na którym zapaliliśmy znicze i złożyliśmy kwiaty, oddając hołd patronowi Wileńszczyzny – poinformował starosta, dodając, że była to skromna uroczystość, bo okoliczności nie pozwalały na zorganizowanie innej.
Renata Mickiewicz, starosta gminy mickuńskiej stwierdziła, że po wprowadzeniu kwarantanny życie na terenie starostwa nie zamarło. – Drogi są równane, zasiłki socjalne dla potrzebujących są przedłużane telefonicznie, a produkty, jakie otrzymamy z „Maisto banku” dostarczymy sami i seniorzy nie będą musieli się fatygować, by je odebrać – wyliczała Mickiewicz. – Pamiętamy o seniorach i nie rzucimy ich na pastwę losu. Dodała, że osoby, które wróciły z zagranicy przestrzegają zasad zachowania i nie pojawiają się w miejscach publicznych, a przebywają w domu. Problemem natomiast jest zachowanie młodzieży, która, wbrew wytycznym, zbiera się w większe grupy i beztrosko spędza czas na przyrodzie bądź boisku sportowym.
– Pracownicy starostwa m. Niemenczyn operatywnie przeszli na zdalny tryb pracy, dyżury w starostwie też są, ale każdy ma ustalony swój czas i naraz kilku osób raczej nie bywa – poinformował Artur Komarowski, starosta miasta nad Wilią. Według niego, żadnych ekscesów związanych z wprowadzeniem kwarantanny nie było. Miasto jest porządkowane – przy pomocy specjalistycznej techniki czyszczone są chodniki, opiłowywane gałęzie, będą naprawiane drogi itd. – Projekty, przewidziane do zrealizowania są w toku realizowania i na pewno zostaną doprowadzone do końca. Bez wątpienia wszyscy jesteśmy wystawieni na próbę i dlatego musimy zachowywać się odpowiedzialnie, bo tylko wspólnym wysiłkiem zdołamy wyjść z tego życiowego wyzwania – powiedział Komarowski. Dodał, że jeden mieszkaniec dobrowolnie poddał się samoizolacji i przebywa w jednym z pokoi Wielofunkcyjnego Ośrodka Kultury w Niemenczynie. – Przestrzega zasad kwarantanny, stan jego zdrowia jest dobry, więc powinien wkrótce powrócić na łono rodziny.
Zygmunt Żdanowicz
Tygodnik Wileńszczyzny
PS Ogrom pracy i odpowiedzialności w tym trudnym okresie próby spadł na barki pracowników administracji samorządu rejonu wileńskiego, którzy pod kierownictwem dyrektor Lucyny Kotłowskiej, starają się świadczyć usługi i nieść pomoc mieszkańcom podstołecznego rejonu. Sama dyrektor służy osobistym przykładem, pracując po kilkanaście godzin dziennie.