Takie agencje jak CIA Europol czy Interpol uznają, że handel ludźmi jest jedną z najbardziej dochodowych gałęzi w świecie przestępczym i pod tym względem ustępuje jedynie handlowi bronią i narkotykami. Handlarze żywym towarem rocznie generują dochody sięgające milionów dolarów. Łowcy „polują” najczęściej na ofiary w krajach biednych, a szczególnie podatni na ich obietnice są młodzi ludzie wywodzący się z rodzin ryzyka społecznego.
Niespodziewani dobrodzieje
Przestępcy są doskonałymi psychologami i dokładnie wiedzą do kogo i jak trafić. Zdają sobie sprawę z tego, że każda obietnica lepszego życia przyciągnie do nich setki dziewcząt. Obiecują im godziwą pracę z godziwym wynagrodzeniem w nocnych klubach we Włoszech, Szwajcarii, Luksemburgu itd. Najczęściej werbują w dużych skupiskach młodzieży, w jakichś klubach, na koncertach. Wciąż skuteczną metodą są ogłoszenia oferujące pracę dla kobiet za granicą w charakterze opiekunek do dzieci, pomocy domowych lub kelnerek. Oblicza się, że jedna na trzydzieści kobiet odpowiadających na takie ogłoszenie zostaje sprzedana i zmuszona do prostytucji. Nierzadko nieznajomy, dawno niewidziany przyjaciel bądź krewny nagle staje się „dobrodziejem”, proponuje opłacalną pracę, obiecuje wszystko załatwić, opłacić itd. Zazwyczaj mało mówi o sobie, ale chwali się zarobkiem, szpanuje prezentując markowe rzeczy itd. Przestępcy nie mają zahamowań natury moralnej. Liczy się tylko pieniądz. Wszystko jest na sprzedaż i obecnie na rynku białych niewolnic kobietę można kupić za 1 000 dolarów. Inwestycja zwraca się w kilka dni. W ciągu roku prostytutka może zarobić dla swojego „właściciela” nawet ćwierć miliona dolarów.
Sprzedał przyjaciel męża
Pewna Mołdawianka opowiadała jak przyjaciel jej męża sprzedał ją na rynku w Stambule. Nie powstrzymało go nawet to, że była w czwartym miesiącu ciąży. Musiała przejść przez piekło zanim mężowi udało się ją odnaleźć i odkupić. Co prawda, małżeństwo próby życiowej nie wytrzymało i nie przetrwało. W ogóle uważa się, że w Mołdawii nie ma wioski, z której przynajmniej jedna dziewczyna nie wpadła w ręce handlarzy żywym towarem. Nie lepiej wygląda sytuacja w sąsiedniej Ukrainie.
Szerokim echem przed kilkoma laty odbiła się sprawa rumuńskich dziewcząt z upośledzeniem umysłowym. Podopieczne centrum socjalnego, które samodzielnie nie potrafiły się nawet ubrać, zostały sprzedane w celu świadczenia usług seksualnych.
Zakamuflowane więzienie
Funkcjonariusze brytyjskiej policji byli zszokowani, gdy w bocznej uliczce małego miasteczka Peterborough znaleźli zakamuflowane więzienie, w którym – za zakratowanymi oknami i strzeżonymi całą dobę drzwiami – przetrzymywano kilka kobiet z Litwy, Czech i Słowacji. W brudnych pokojach walały się ostre materiały pornograficzne i kawałki przypalonej folii – znak używania heroiny. Jedna z kobiet została zwabiona z Litwy obietnicą pracy. Jednak po przyjeździe na Wyspy odebrano jej paszport i sprzedano do domu publicznego za 2 000 funtów. Aby spłacić dług, musiała uprawiać seks z 15-30 klientami dziennie. Pracowała od 11 do 3 nad ranem. Nie wolno jej było nigdzie wychodzić. Jedna z uwolnionych przez brytyjską policję kobiet zarobiła dla swojego właściciela 12 tysięcy funtów w trzy miesiące. Dostała z tego tylko 10 funtów. Gdy próbowała ukryć 250 funtów, została brutalnie pobita.
Szacuje się, że rocznie około 30 tysięcy kobiet umiera w sekswięzieniach na skutek tortur, chorób, samobójstw i przedawkowania narkotyków. Wiele byłych seksniewolnic jest uzależnionych od narkotyków i zarażonych AIDS. Szczególnie tragiczny jest los 7 tys. nepalskich dziewczynek, sprzedawanych co roku za równowartość 500-1 300 euro do hinduskich burdeli. Rozpowszechnione w wielu krajach przekonanie, że seks z dziewicą leczy AIDS, spowodowało, że w niektórych rejonach Nepalu co trzecia kobieta jest dziś nosicielką wirusa HIV, a liczbę wszystkich zarażonych w tym małym himalajskim kraju szacuje się na 75 tysięcy.
Kampania na Facebooku
Według danych Europolu, w roku 2017 dominującą formą wyzysku ludzi było wykorzystanie w celu świadczenia usług seksualnych. Stanowiła ona 71 proc. z ogólnej liczby form wyzysku. 19 proc. stanowiło zmuszanie ludzi do pracy nielegalnej bądź w warunkach niewolniczych. 4 proc. ofiar zmuszano do uczestniczenia w procederach o charakterze przestępczym, 3 proc. do zawierania fikcyjnych związków małżeńskich, 2 proc. do żebractwa itd. Znany jest np. przypadek wykorzystania niepełnosprawnej 79-letniej bułgarskiej kobiety, która nie miała nóg i rąk. Przestępcy za pośrednictwem Facebooka zorganizowali rzekomo dla niej kampanię zbiórki pieniędzy. W dzień na konto przestępców wpływało ponad 1 000 euro...
Najwięcej – z Rumunii
Z danych tegoż Europolu wynika, że najwięcej ofiar – 47 proc. od ogółu – to obywatele Rumunii, 12 proc. Bułgarii, po 8 proc. obywatele Nigerii i Węgier, 6 proc. Słowacji. Obywatele Litwy stanowili 2 proc. Najwięcej podejrzanych o popełnienie przestępstw związanych z wykorzystaniem ludzi również pochodziło z Rumunii (41 proc.), Nigerii (12 proc.), Bułgarii (9 proc.), Węgier (5 proc.) oraz Bośni i Hercegowiny (4 proc.). Obywatele Litwy stanowili 2 proc. od ogólnej liczby podejrzanych.
Surowe kary przestrogą
W 2017 roku na Litwie wszczęto 61 spraw karnych w związku z handlem ludźmi. 35 dochodzeń prowadzono w związku z wykorzystaniem ludzi do przymusowej pracy w nieludzkich warunkach. W tym samym roku w toku prowadzonych dochodzeń status ofiar handlu ludźmi przyznano 56 osobom: 48 dorosłym (28 mężczyzn i 20 kobiet) i 8 dzieciom (3 chłopców i 5 dziewczynek).
Funkcjonariusze policji przypominają, że na Litwie za handel ludźmi obowiązuje kara pozbawienia wolności do lat 12. Za sprzedaż bądź kupno dzieci – do 15 lat pozbawienia wolności. Surowe kary powinny być przestrogą dla amatorów zysku za wszelką cenę.
Praca prewencyjna
Problem handlu ludźmi jest na tyle istotny i niepokojący, że w strategii działalności Unii Europejskiej w sferze walki z przestępczością zorganizowaną ustalono 10 priorytetów i jednym z nich jest walka z handlem żywym towarem w krajach członkowskich UE.
Jak wcześniej informował „Tygodnik Wileńszczyzny”, w samorządzie rejonu wileńskiego w ubiegłym roku została powołana komisja ds. koordynowania działań w zwalczaniu handlu ludźmi.
Jak poinformowała Juliana Lipińska, wiceprzewodnicząca komisji, skarg bądź podań od ludzi dotychczas komisja nie otrzymała. Tym niemniej, problem jest aktualny i w rejonie we współpracy z policją i innymi służbami i instytucjami, stale jest prowadzona praca prewencyjna. Rozpowszechniane są poradniki, foldery z materiałami informacyjnymi oraz adresami i telefonami instytucji, do których można się zwracać w razie nieszczęścia.
– Trzymamy rękę na pulsie. Sporadycznie organizujemy spotkania z mieszkańcami gmin, a w październiku ubiegłego roku w Kowalczukach przeprowadziliśmy konferencję na ten temat – tłumaczyła Lipińska. Wyraziła nadzieję, że mieszkańcy będą czujni i odporni na pokusę łatwego i szybkiego wzbogacenia się.
Zygmunt Żdanowicz
„Tygodnik Wileńszczyzny”