– Jest to ogromne wyzwanie zarówno dla mnie, jak i pracowników wydziału – z poczuciem ogromnej odpowiedzialności stwierdziła Malinowska, specjalistka z 10-letnim stażem pracy w sferze socjalnej. Jak twierdzi, po zreformowaniu, scentralizowaniu i zmianie podporządkowania wydziałów ochrony praw dzieci ich prawną ochroną zajmuje się Państwowa Służba ds. Ochrony Praw Dziecka i Adopcji, a socjalne zabezpieczenie w dziedzinie zapewnienia prawa do nauki, ochrony zdrowia i usług socjalnych nadal pozostaje domeną samorządu.
Kierowniczka wydziału jest przekonana, że reforma była niezbędna, ale – jak to zwykle u nas bywa – przeprowadzono ją pośpiesznie, bez odpowiedniego przygotowania i zabezpieczenia prawnego oraz nie wytłumaczono zasad społeczeństwu.
– W wyniku tego mamy do czynienia z chaosem, częstymi zmianami poustawowymi i dlatego częstokroć zmuszani jesteśmy do lawirowania i poszukiwań optymalnych rozwiązań. Jestem optymistką i wierzę, że czas wszystko rozstawi na właściwe miejsce – z nadzieją stwierdziła Malinowska. Dodała, że krajom skandynawskim, które często są stawiane za wzór w dziedzinie zapewnienia ochrony socjalnej mieszkańcom, wypracowanie swego modelu zajęło kilkadziesiąt lat. Z goryczą przyznała, że po zmianach nie wszyscy dają sobie radę z ogromnym obciążeniem, stresem, negatywnym, a czasami wręcz wrogim nastawieniem społecznym i rezygnują z pracy. – Praca pracowników socjalnych nie przynosi profitów, jest nerwowa, wyczerpująca, a czasami wręcz niebezpieczna. Nie każdego stać na poświęcenie i pracę „w imię idei” – z żalem skonstatowała rozmówczyni.
Według niej, do zadań wydziału należy organizowanie oraz świadczenie usług socjalnych rodzinie i dzieciom niezależnie od statusu rodziny. Dbanie o rozszerzanie ich zasięgu oraz przygotowanie programów i projektów w celu zapewnienia odpowiednich warunków, większej dostępności itd.
– Jesteśmy w trakcie realizowania zaplanowanego na trzy lata projektu o kosztorysie ponad pół miliona euro. Przewiduje on kompleksową pomoc specjalistów różnych dziedzin dla rodzin potrzebujących – poinformowała pani Krystyna, dodając, że jest on realizowany w ścisłej współpracy z Centrum Dobrobytu Rodziny i Dziecka w Giejsiszkach oraz organizacją pozarządową Centrum Socjalnym Dzieci i Nastolatków w Niemenczynie.
Jak mówiła dalej, problem polega na tym, że np. w Wilnie ludzie bardziej aktywnie uczestniczą w projektach, korzystają z usług psychologa, mediatora. W rejonie wileńskim nadal bytuje przekonanie, że korzystanie z usług psychologa, to jakby potwierdzenie, że z głową i rozumem rzekomo jest coś nie w porządku.
Jedną z najważniejszych, najbardziej odpowiedzialnych i delikatnych funkcji pracowników wydziału jest roztoczenie opieki nad dziećmi, które – z powodu różnych zaistniałych okoliczności – zostały pozbawione opieki rodzicielskiej. Sprostanie temu zadaniu wymaga ścisłej współpracy z Państwową Służbą ds. Ochrony Praw Dziecka i Adopcji, Centrum Usług Socjalnych Rejonu Wileńskiego, pracownikami socjalnymi w starostwach, organizacjami pozarządowymi itd. W takich drastycznych przypadkach ważne są cechy osobiste pracowników, ich uwaga i wrażliwość. Najważniejszą zasadą powinno być dążenie do tego, aby dziecko mogło przebywać pod opieką swych biologicznych rodziców albo rodziny. Jeśli to niemożliwe, to należy zapewnić dziecku dorastanie w atmosferze jak najbardziej zbliżonej do rodzinnej.
Słowem, dobro dziecka powinno być najważniejszym priorytetem, a wszelka decyzja dotycząca jego przyszłości i losu powinna być podejmowana indywidualnie i z jak największą odpowiedzialnością.
Rzecz oczywista, że przed kierowniczką wydziału i pracownikami stoją ogromne wyzwania, ale są oni pełni optymizmu i wiary w to, że czynienie dobra zawsze się opłaci. Mają też niebagatelne wsparcie ze strony władz samorządu, który zgodnie z założeniami programowymi Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin prowadzi politykę zaiste prorodzinną. Nie jest więc sprawą przypadku fakt, że w dziedzinie opieki socjalnej i zdrowia w rankingu krajowych samorządów za rok 2018, sporządzonym przez Litewski Instytut Wolnego Rynku, rejon wileński został sklasyfikowany na wysokim czwartym miejscu. Rejon podstołeczny, rządzony wprawną ręką awupeelowców, jest też jednym z najbardziej dynamicznie rozwijających się pod względem liczebności mieszkańców. Tylko za ubiegły rok zwiększył się on o 1 213 osób. Zgodnie z danymi Centrum Rejestru w rejonie wileńskim w dniu 1 stycznia 2019 roku mieszkało 103 481 osób, co daje mu pierwsze miejsce na Litwie.
Zygmunt Żdanowicz
Fot. autor
Tygodnik Wileńszczyzny
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.