Nie od dziś wiadomo, że Mejszagoła jest wyjątkową perłą w koronie rejonowych gmin. Potwierdziła to prezes koła ZPL, Alfreda Jankowska, która w treściwym sprawozdaniu wypunktowała silne strony społeczności polskiej. Zaangażowanie młodzieży, aktywna działalność mieszkańców w stowarzyszeniu, zespołach wokalnych, tanecznych i chórach. Ziarno zasiane trzydzieści lat temu padło na podatny grunt. Wyrosło nowe pokolenie mieszkańców, o dziwo, równie aktywnych jak ich przodkowie. Mimo iż odkrywają nowe lądy, podążając za głosem marzeń (studiują i pracują w Niemczech, Szwajcarii, Szwecji, Norwegii, Polsce i Anglii) wracają – jak bociany na wiosnę – do swego gniazda. Tu zakładają organizacje, zespoły, angażują się w życie społeczno-kulturalne.
– Ciągle czekamy na młodych ludzi, którzy przejmą od nas sztafetę pokoleń. Takiej młodzieży w Mejszagole nie brakuje, są zdolni, ciekawi świata i ten świat stoi przed nimi otworem. Próbkę ich umiejętności mieliśmy między innymi podczas Święta Miasteczka, które z powodzeniem poprowadzili. Widzimy ich talenty podczas licznych koncertów, gdzie tańczą i śpiewają – mówiła prezes, powołując się na zespół wokalno-instrumentalny „Green&Gold” (koordynator Justyna Leonowicz), roztańczoną „Przyjaźń” (kier. Tatiana Sinkiewicz), a także działające w szkole „Smyki” i „Legendę” (kier. Jasia Mackiewicz).
Oczywiście niekwestionowaną wizytówką miasteczka są „Mejszagolanki”, kierowane przez Jasię Mackiewicz, znane i lubiane tak na Wileńszczyźnie, jak i daleko poza rejonem, a nawet za granicą. Uświetniły spotkanie krótkim koncertem, na który złożyły się kolędy i popularne piosenki z domieszką patriotyzmu. „Pokażcie mi piękniejszy kraj na ziemi niż ziemia ta, rodzinna ziemia ma” – zapytywały śpiewająco, a każdy z obecnych w duchu przyznawał im rację.
Praca u podstaw
Jubileuszowe obchody nie mogły się odbyć bez tych, którzy odpowiedzieli na zew i już 11 listopada 1988 roku powołali do życia stowarzyszenie, na bazie którego wyrósł ZPL. To pierwsza prezes Anna Aleksandrowicz, Teresa Matukańska, Zygmunt Wierbajtis (minutą ciszy uczczono nieżyjących) – ich wspomnienia są dziś nieocenionym źródłem wiedzy o rzeczywistości sprzed trzydziestu lat. Owa reminiscencja sprawia, że na nowo rozpalają się emocje, w oczach pojawia się błysk i tyle chce się powiedzieć...
Każdy z nich ma swoją własną szufladę pamięci, wyciąga z niej osobiste doświadczenia, odświeża pamięć o ludziach, chce przekazać jak najwięcej, bo czas tak szybko ucieka. Wszystkich rozmówców łączyła jedna myśl: „Dobrze, że to, co zaczęliśmy, nie zagubiło się gdzieś po drodze, że przetrwało” i dodawali: „Nie można tego zaprzepaścić!”.
Kierunek na przyszłość
Wśród gości, którzy wspólnie z mejszagolanami świętowali jubileusz była mer rejonu wileńskiego Maria Rekść, prezes rejonowego oddziału ZPL, przewodniczący AWPL-ZChR Waldemar Tomaszewski i poseł na Sejm RL, starosta frakcji AWPL-ZChR Rita Tamašunienė, którą trudno nazwać gościem, bo tak naprawdę była u siebie, wśród swoich.
– Kiedy jesteśmy razem, to zwyciężamy. ZPL jest największą organizacją społeczną w naszym kraju i to potwierdza jej potrzebę. Chronimy naszą kulturę, pamiątki historyczne, naszą tożsamość w każdym miejscu na Wileńszczyźnie. Kierunek w którym idziemy jest słuszny – mówiła posłanka, dziękując tym, którzy stali u początków organizacji i życząc, by kolejne lata przynosiły nam wszystkim radość i zgodę.
Prezes największej organizacji – rejonowego ZPL Waldemar Tomaszewski podzielił się wspomnieniami, kiedy mama Jadwiga Tomaszewska założyła pierwsze koło w Płocieniszkach.
– Na początku to była bardzo ciężka praca, pierwsze organizacje nie tylko musiały stoczyć boje z przedstawicielami innych, państwowych organizacji, ale i przekonać do siebie Polaków. Ważne było to, że było z kim pracować. Polegaliśmy na własnych siłach, to był ogromny zryw patriotyczny. W miejscach, gdzie były silne ośrodki skupione wokół Kościoła – w Mejszagole ks. prałat Obrembski, w Suderwie ks. Trusewicz – był podatny grunt. Stąd szła siła dalej. Teraz tego zapału jest mniej, ale to jest naturalna sytuacja. Odchodzą starsi, ich miejsce zajmują młodzi, którzy mają prawo inaczej myśleć. Ważne, żeby trzymać się tych samych wartości i nie poddawać się podziałom – mówił przewodniczący, wskazując na mocne strony polskiej społeczności, które w skali kraju są imponujące i przez to budzą popłoch wśród oponentów.
Mer Maria Rekść nie kryła, że Mejszagoła jest nadzwyczajną gminą. Wszyscy mieszkańcy są bowiem wychowankami prałata Obrembskiego i dlatego potrafią obronić swoje poglądy.
– Istnieje w was potrzeba dbania o to, żeby nauczanie prałata trwało. Wszystkimi placówkami, które tu się znajdują (muzeum, i centrum rzemiosła, i szkoła, i przedszkole) kierują i w większości w nich pracują mejszagolanie. Jesteście dobrze wykształconymi, oddanymi mieszkańcami i za to wam dziękuję – mówiła mer, która z taką samą troską jak o Mejszagołę, dba o każdy zakątek rejonu wileńskiego.
Spotkanie w Mejszagole podbudowało mieszkańców gminy, utwierdziło ich w przekonaniu, że trwanie w wierze i tradycji przodków, wyznaczane przez ZPL, to właściwy kierunek. Warto podążać po dobrych, sprawdzonych śladach, nie rzucać się ślepo na nieznane ścieżki. Ufać tym, którzy od 30 lat nie zawiedli!
Monika Urbanowicz
Fot. Anna Mangevičienė
Tygodnik Wileńszczyzny