Związek Zawodowy Strażaków Ratowników (ZZSR) składa do Sejmu i rządu petycję dotyczącą niewystarczającego finansowania systemu ratowniczo-gaśniczego i domaga się, aby petycja została rozpatrzona w trybie pilnym.
Saulius Džiautas, przewodniczący ZZSR twierdzi, że strażacy, którzy idą dosłownie w ogień, otrzymują niemal minimalne wynagrodzenie i często pracują w zużytych mundurach.
„Otrzymujemy mniejsze wynagrodzenia niż inni funkcjonariusze. Nasz zarobek ze wszystkimi dodatkami i dopłatami czasami nie sięga nawet 600 euro. Jeśli nie policzymy dodatku za pracę w nocy – wynagrodzenie jest zaledwie trochę większe niż płaca minimalna na Litwie” – mówi Džiautas. Zwraca też uwagę na to, że w systemie ratowniczo-gaśniczym jest 600 nieobsadzonych etatów. „A to oznacza, że w pewnych sytuacjach do gaszenia pożaru czy ratowania ludzi wyjeżdża nie 5-6 ekip strażackich, a tylko 4 czy nawet 2” – tłumaczy przewodniczący ZZSR. Dodał też, że roczna kwota na mundury wynosi około 100 euro, dlatego większość młodych strażaków ma tylko jedną parę butów służbowych, jedną czapkę i jeden mundur.
Według przedstawicieli ZZSR, w następnym roku planowana jest 3,3-procentowa podwyżka dla strażaków, ale taka kwota ich nie zadowala.
Strażacy podkreślają, że i rządzący, i rząd obiecywali strażakom podwyżki oraz poprawę warunków, ale na razie są to tylko obietnice. Dlatego przyszykowali petycję oraz planują pikietę, aby przypomnieć posłom i członkom rządu o złożonych przez nich obietnicach.
21 listopada Związek Zawodowy Strażaków Ratowników organizuje akcję protestacyjną przed gmachem rządu.
Na podst. ELTA