Obecnie w litewskich szpitalach przebywają trzy osoby z Ukrainy, w tym Dmytro Bułatow, przywódca ukraińskiego Automajdanu. Litwa zobowiązał się przyjąć na leczenie i rehabilitację 10 osób, które zostały ranne podczas protestów.
Na ciele Bułatowa widoczne są "wyraźne oznaki długotrwałych tortur i okrutnego traktowania"- poinformowało litewskie MSZ, dodając, że jego przypadek może wskazywać na to, iż Ukraina dopuściła się złamania ONZ-owskiej konwencji zabraniającej tortur. Dlatego Unia Europejska musi domagać się od Kijowa "dogłębnego i niezależnego śledztwa" w sprawie Bułatowa i innych podobnych przypadków, aby ukarać sprawców - podkreślono w komunikacie litewskiego MSZ.
Bułatow to jeden z organizatorów ruchu kierowców, który w ramach walki z władzami nękał najazdami samochodowymi domy wysokich urzędników państwowych, zaginął 22 stycznia. Po kilku dniach odnalazł się w jednej z podkijowskich wsi. Na jego ciele widniały ślady pobicia. Miał obcięty fragment ucha oraz ślady po gwoździach w dłoniach. Jego wyjazdowi za granicę do ostatniej chwili sprzeciwiały się ukraińska milicja i prokuratura, które próbowały mu wręczyć w szpitalu decyzję o aresztowaniu. W jego obronie stanęli politycy opozycji i zachodni dyplomaci. PAP
Komentarze
A tak w ogóle: W celu uzyskania usług leczenia i rehabilitacji muszę płacić w tym państwie drakońskie podatki (nie wspominając, co za mnie pracodawca musi zapłacić do SODRY) a i często do leczenia trzeba dopłacać - a to jakieś płatne badania, leki itp.
A taki bojówkarz, który, nota bene, wcale nie był "pokojowym" demonstrantem, otrzymuje to wszystko bezpłatnie i jeszcze obsługę na najwyższym poziomie. Może jeszcze Dalia z bombonierką w odwiedziny przyjdzie.
A bojówkarzom na Majdanie i "zachodnim dyplomatom" pragnę przypomnieć podstawową zasadę demokracji: Demokrację realizuje się przy urnach wyborczych, a nie za pomocą koktajli Mołotowa i palących się opon.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.