Uroczystości rocznicowe są więc doskonałą okazją do wspomnień, przypomnienia ludzi i ich działań, a także do powiedzenia o planach na przyszłość. Spotkanie w Mejszagole przebiegało zgodnie z tym scenariuszem, co zresztą jest charakterystyczne dla wszystkich spotkań jubileuszowych kół ZPL.
Polskość - to wiara
Tradycyjnie rozpoczęto świętowanie Mszą św. odprawioną przez ks. proboszcza dziekana Józefa Aszkiełowicza. W homilii nawiązał do dumy narodowej Polaków ich trudnej misji w głoszeniu swoich wartości zgodnie z tym, „co Boskie". „Naród, który nie zna swej misji, staje się etniczną masą. Musimy dobrze znać swoją narodową ideę, by ta idea nas mocno łączyła jako naród. Byśmy byli narodem solidarnym, dumnym ze swego dziedzictwa i historii" – mówił kapłan podkreślając znaczenie więzi duchowej wszystkich Polaków.
Polskość - to jedność
Jubileuszowe obchody kontynuowano w szkole noszącej imię ks. Józefa Obrembskiego. Dyrektor i jednocześnie prezes mejszagolskiego koła ZPL Alfreda Jankowska pełniła honory gospodyni. W pięknej, niedawno wyremontowanej auli, na scenie, która już jest w pełni wyposażona, gdyż dzięki wsparciu Ambasady RP, ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych, zakupiono kurtyny, żaluzje do okien i gabloty, lokalna wspólnota Polaków spędziła bardzo wartościowe popołudnie. Mimo przemówień, wypowiedzi zaproszonych gości, nagradzania członków ZPL - atmosfera przypominała raczej spotkanie w przyjacielskim gronie, gdzie wszyscy czują się dobrze, bo mają świadomość, że uczestniczą w czymś wyjątkowym, a jednocześnie tak naturalnym...
Polskość - to pamięć
Pierwszą prezes ZPL była zasłużona nauczycielka, polonistka Anna Aleksandrowicz. Z jej wspomnień wyłonił się obraz pierwszych dni jednoczenia się. „To było w roku 1988, zebraliśmy się wówczas w sali miejscowego domu kultury na obchody 190. rocznicy urodzin Adam Mickiewicza. I podczas tego spotkania chór kościelny, który był obecny na sali, rozpoczął śpiewanie kolędy „Wśród nocnej ciszy". Wszyscy ludzie wtedy wstali, bo pierwszy raz poza murami kościoła można było usłyszeć pieśń religijną. To tak, jakby Duch św. połączył nas wszystkich" – wspominała wzruszona pani Ania. Potem zapadła decyzja, by powołać taki zespół śpiewaczy (ten pomysł zainicjował Piotr Adamajtis), którego wieloletnim kierownikiem była Teresa Isielonis, a później też taneczny pod okiem Aliny Wiejalis.
„Powstał zespół, który miał wielkie znaczenie, bo wtedy nie wyrastały one jak grzyby po deszczu. Sami szyliśmy stroje. Trzymaliśmy się razem, mimo prób rozbicia. Naszym najważniejszym zadaniem, obok śpiewania, było kształtowanie języka polskiego, tożsamości, godności narodowej, zawsze o tym przypominaliśmy"– opowiadała pierwsza prezes. Jej wystąpienie nie tylko przywołało falę wspomnień, ale stanowiło takie zwierciadło, w którym każdy obecny na sali mógł się przejrzeć. A nawet wejrzeć w głąb i zobaczyć tę determinację i zapał, który towarzyszył pierwszym miesiącom działalności.
A później przyszedł czas na kontakty z Polską, zwłaszcza z gminą Krotoszyn, na opłacanie z własnych funduszy polskiego przedszkola, ustawienie krzyża w centrum miasteczka (to m.in.zasługa rodziny Piotrowskich), zadbanie o mogiłę katyńską. Słowem, pracy było zawsze dużo, ale energia nie mniejsza, a cel wszystkich działań uświęcał środki.
Polskość - to wartość uniwersalna
„Ten zryw patriotyczny sprzed dwudziestu pięciu laty nie powstał sam z siebie, na to pracowali nasi przodkowie. On wisiał w powietrzu. Dlatego musimy wspominać dziś i tych, którzy nam ten dorobek polskości przekazali. W Mejszagole takich bohaterów nie brakowało, i dziś nie brakuje. Dzięki Waszej pracy pokonujemy trudności i wszelkie stawiane nam progi. To wy, mejszagolanie, stoicie na czele naszego ruchu polskiego" – powiedział przewodniczący AWPL, europoseł Waldemar Tomaszewski, podkreślając obecność w Sejmie mejszagolanki Rity Tamašunienė. „Zawsze twardo staliście w obronie własnych wartości, w 1991 roku walczyliście o powołanie samorządu, m.in. pan Zygmunt Wierbajtis, pierwszy radny, był wówczas w czołówce" – mówił prezes Wileńskiego Oddziału Rejonowego ZPL, przywołując też pamięć dyrektora Jaszczanina.
Cienie nieobecnych pojawiały się dość często w wypowiedziach i wspomnieniach. Uczczono ich minutą ciszy, ale w świadomości zebranych pozostały czyny i wartości. Bowiem to ich dzieci są dziś kontynuatorami idei.
„Nadzwyczajną zasługą Mejszagoły – to dar od Pana Boga – była też obecność ks. prałata Józefa Obrembskiego. Jego praca i życie na tej ziemi - to dla nas wzór. Również dla naszego lidera, który nas prowadzi, choć całą pracę wykonuje zwykły człowiek. Z Waszej, mejszagolskiej, ziemi pochodzą politycy, działacze, pracownicy samorządu, to napawa dumą – mówiła mer rejonu wileńskiego Maria Rekść przypominając nazwiska osób pielęgnujących schedę po przodkach.
Do znaczenia Mejszagoły nawiązywał też prezes ZG ZPL, poseł Michał Mackiewicz. „Cieszę się, że mogę być tu – nie byle gdzie – a w Mejszagole. Bo to takie miejsce, o którym zawsze jest głośno, tu zawsze były osoby, które dbały o przekazanie tego, co najważniejsze. Tu powstała pierwsza parafia katolicka, przed ponad 600 laty, tu ludzie spisywali swoje dzieje. Tu było wiele bohaterskich zrywów – jakby nie mówić wyróżnia się i ma szczęście do ludzi" – z uśmiechem punktował prezes.
Polskość - to słowo i pieśń
Koncert, który odbył się po nagrodzeniu zasłużonych członków ZPL, był syntezą przekrojową dorobku młodzieży z mejszagolskiej szkoły i zespołów działających w miejscowości. „Legenda" i „Wesołe smyki" kierowane przez Jasię Mackiewicz wyśpiewały patriotyczne deklaracje, że „podwileńska mowa jest bliska i kochana", a „w polskiej szkole nauki miło płynie czas". Na uwagę zasługuje występ niekwestionowanych gwiazd – czwartoklasistów Amelii Ruskań i Mateusza Adamajtisa. Z prawdziwym liryzmem wyśpiewali dialog pomiędzy ułanem a panną, która nie obdarowała żołnierza całusem, czym wzbudzili aplauz publiczności. Chór parafialny „Moderato" nostalgiczną pieśnią wyśpiewał tęsknotę za ojczystą ziemią, a „Mejszagolanki" – jak zawsze – zaskoczyły zebranych prezentując nowy image. W przeboju „Być kobietą" tak często wyśpiewywały, że każda dama marzy o „kapeluszach takich dużych", że sprawiły sobie twarzowe kapelusiki i woalki. Ich występ utwierdził zebranych w dobrym nastroju, dzięki czemu uśmiech rozjaśniał niejedno oblicze.
„Tu, w Mejszagole, zawsze szczycimy się tym, że tą pierwszą cegiełką łączącą cały ZPL było nasze miejscowe koło. I ważne, że następne pokolenia zachowują ciągłość. My czujemy się spadkobiercami tego dziedzictwa i dlatego zrobimy wszystko, aby godnie je kontynuować „ – stwierdziła Rita Tamašunienė wręczając pani Annie Aleksandrowicz filiżankę, by przy dobrej herbacie snuła wspomnienia tak potrzebne młodszym, a obecnej prezes Alfredzie Jankowskiej specjalny długopis do zapisywania tych wszystkich reminiscencji.
„Jesteśmy zawsze razem i to chyba dobra droga, bo czujemy się silni i mocni. W tym kierunku będziemy podążać dalej i patriotycznie się rozwijać" – podsumowała uroczystość prezes mejszagolskiego koła ZPL.
Monika Urbanowicz
Komentarze
Zdrowia i wszelkiej pomyślności utrzymywaniu i rozwijaniu polskości na terenie dawnych Kresów.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.