„Liczę na to, że tę liczbę stanowią wracający Litwini” – powiedział w czwartek minister w wywiadzie dla „Žinių radijas”. Według Misiūnasa, ze względu na polepszający się poziom życia na Litwie do kraju wracają „złote rączki”, które wcześniej wyjechały za granicę w poszukiwaniu lepiej opłacanej pracy.
Szef resortu swoją wypowiedź uzasadnia w oparciu o własne doświadczenie. Twierdzi, że dowiedział się od budowlańców, którzy remontowali jego mieszkanie, że na budowie na Litwie można zarobić takie same pieniądze jak i w Wielkiej Brytanii.
„Sądzę, że sytuacja jest taka, że „złote rączki” wracają na Litwę i mogą znaleźć tu dobrą pracę. Bardzo się z tego cieszę” – podsumował minister.
Ponadto Misiūnas zaznaczył, że nie należy się obawiać, iż ze względu na poprawiającą się sytuację ekonomiczną do naszego kraju przyjedzie coraz więcej imigrantów z zagranicy. Minister zwrócił uwagę na to, że w akta prawne są wbudowane bezpieczniki, które nie pozwolą na odebranie miejsc pracy od mieszkańców Litwy.
„Jest wiele bezpieczników, które ochronią, aby nie stało się tak, że trzech obcokrajowców pracuje na Litwie za wynagrodzenie jednego Litwina. Na pewno do tego nie dojdzie” – zapewnił minister.
Według najnowszych danych, w czerwcu na Litwę imigrowało o 448 ludzi więcej niż wyjechało.
Na podst. ELTA