Wrażeń było tak wiele, że stale wracamy wspomnieniami do tego wyjazdu, co jeszcze bardziej nas, zespolaków, jednoczy, jeszcze bardziej zbliża, jeszcze bardziej rozumiemy, że bez „Wilii” trudno by było żyć tym, którzy kochają pieśń polską, polski taniec i naszą polską mowę.
Już na wstępie podróż autokarem nas zauroczyła. Wcale nie zauważyliśmy, jak pokonaliśmy setki kilometrów: żarty, śpiew, gra na gitarze czy akordeonie. Pierwszy dłuższy odpoczynek. Zwiedzamy Bratysławę, podziwiamy jej historię, piękną starówkę. Do Wiednia stąd zaledwie 60 km, toteż tancerze zdołali odwiedzić też nocny Wiedeń. Wrócili zauroczeni pięknem i atmosferą tego historycznie „muzykalnego” miasta.
W Czarnogórze mieszkaliśmy w miasteczku wypoczynkowym nad Morzem Adriatyckim – Budvie. Miejscowosć ta, jej życie nocne, kawiarnie, bary przypominają naszą Połągę, tylko z lepszą i tańszą kuchnią. Mieszkańcy Czarnogóry są wyjątkowo życzliwi, a owoce tu, szczególnie arbuzy – to „niebo w ustach”. Dużo wolnego czasu, kąpiele, opalanie się, wieczorki integracyjne, śpiew przy akompaniamencie gitary czy akordeonu, wieczorne morze – w takiej scenerii miejscowi ludzie słuchali nas, nasze wileńskie pieśni bardzo im się podobały. Pytali, skąd jesteśmy, chcieli dowiedzieć się więcej o Litwie i Wilnie, o naszym zespole.
Niezapomniane chwile przeżyliśmy podczas zwiedzania wielu miast, takich jak Dubrownik w Chorwacji, stare miasto w Budvie, Kotor, nawet stateczkiem podróżowaliśmy po morzu do miasta Perast.
Rzecz jasna, że nie mogliśmy zapomnieć o tym, dlaczego jesteśmy w cudownej Czarnogórze – to udział w międzynarodowym festiwalu, w którym uczestniczyły zespoły z Turcji, Bułgarii, Rumunii, Słowacji, Ukrainy, Rosji, Estonii i innych krajów. Piękny przemarsz przez miasto, a nasz kujawiak z oberkiem był oklaskiwany najbardziej.
Każdy z nas ma własne wrażenia, którymi poniżej dzieli się z czytelnikami „TW”:
Krystyna, chórzystka
Podróże z zespołem zawsze są niezwykłe pod każdym względem. Czas podróży w autokarze – to dłuższe rozmowy, na które brakuje czasu w zabieganej codzienności, na śpiewy. To ogromna przyjemność być razem, a przemarsz i występ na festiwalu urozmaicają pobyt. Czarnogóra zachwyca pięknem, morze ciepłe, dobre plaże, urocze miasteczka, które zwiedziliśmy z ciekawymi przewodnikami. Jeszcze długo po powrocie w pamięci zostaną chwile spędzone na wieczorkach integracyjnych. Wyjazd był wspaniałym przeżyciem, który zawdzięczamy naszym niestrudzonym i kochanym kierowniczkom.
Łukasz, tancerz
Uważam, że podobne wyjazdy scalają zespół, do którego należą osoby różnych pokoleń. Integruje tancerzy z chórzystami, którzy na co dzień niekoniecznie się widują, ponieważ mają próby w różnym czasie. Oprócz występu na festiwalu w Budvie mieliśmy okazję wyjazdu do różnych miasteczek. Najbardziej jednak zapamiętam wyjazd do przepięknego chorwackiego Dubrownika, w którym spędziliśmy kilka godzin. Byliśmy pod wrażeniem zabytków architektonicznych tego miejsca nad brzegiem Adriatyku. Dla fanów serialu „Gra o tron” (ang. Game of Thrones) był to też wypad szczególny, ponieważ wiele scen do tego serialu nakręcono właśnie w Dubrowniku. Te wakacje zapamiętam na długo. Masa pozytywnych wrażeń. Już odliczam dni do następnego wyjazdu.
Ilona, chórzystka
Zespół – to rodzina. Poszerzać horyzonty z najbliższymi jest niesamowitym doświadczeniem. Mimo wielkiej odległości, czujesz się jak w domu, gdyż dom nie zawsze jest budynkiem, ale raczej atmosferą, którą wspólnie tworzymy. Nigdy nie da się wyrwać z pamięci widoku czarujących gór pięknie komponujących się z klarownie błękitnym morzem w Budvie, porannej kąpieli w morzu, gdy nocna ciemność pozwala tańczyć pod gwiaździstym niebem, wspaniałych wycieczek starymi uliczkami Chorwacji i pysznych domowych lodów. Wyjazd zostanie na zawsze w pamięci, jako atrakcyjny, gdyż nie da się zapomnieć czasu spędzonego razem, jak nie da się zapomnieć niesamowitych przygód z tymi, których kocha się całym swym sercem – z kochaną i najlepszą „Wilią”.
Agata, tancerka
Podróż z zespołem zawsze pozostawia wspaniały ślad, wyjątkiem nie był też pobyt w Czarnogórze. Już na wstępie zauroczył przepiękny krajobraz gór schodzących bezpośrednio do morza. Każdy dzień spędzony w miłym towarzystwie zespołowiczów absolutnie się nie dłużył, gdyż dzięki staraniom naszego kierownictwa mieliśmy idealnie zaplanowany czas pobytu. Nie zabrakło zarówno odpoczynku na plaży jak też ciekawych wycieczek.
Duże wrażenie zrobiła na nas romantyczna starówka miasta Budva – spokojna, urocza, nieprzepełniona turystami. Niemal tak samo piękny okazał się również Dubrownik w Chorwacji. Byliśmy też w Kotorze – mieście wpisanym na listę czarnogórskich perełek architektury.
Jedną z najważniejszych tradycji zespołowych podczas wyjazdów są wieczory integracyjne. Zamiłowanie do ludowej muzyki, śpiewu i tańca łączy nas wszystkich. W zespole nie brakuje osób utalentowanych muzycznie: akordeon czy gitara zawsze nam towarzyszą. Przy akompaniamencie żywej muzyki są wykonywane piosenki ludowe i biesiadne, dzielimy się wrażeniami z wyjazdu. Romantyczna wieczorna plaża oraz folkowa nutka razem tworzą magiczną atmosferę.
Robert, chórzysta
„Wilia” to jak jedna wielka rodzina, z którą można dobrze spędzać czas w każdym zakątku świata. Nasz pobyt w Montenegro, to jedno ogromne zauroczenie. Rozrywki, wycieczki, plaże, nocne życie, nie mieliśmy czasu na nudy. Najbardziej mnie zachwycała codzienność w Montenegro: szliśmy z rana nad morze, dzień spędzaliśmy nad wodą lub na wycieczkach, a wieczór – w czarnogórskiej restauracji przy romantycznym oświetleniu, z żywą muzyką. Nie zapomnę urokliwego miasta Dubrownik w Chorwacji. Podziwiałem jego architekturę. Nasz przewodnik opowiadał, że całe stare miasto było zamykane podczas kręcenia serialu „Game of Thrones”. Nie bardzo lubiłem ten serial, ale po tym wyjeździe wciągnęło mnie oglądanie tego filmu. Jestem zachwycony wyjazdem, chciałoby się to powtórzyć jeszcze raz.
Justyna, chórzystka
Dla mnie osobiście zespołowe podróże to kolekcje wspomnień, nowe doświadczenia, wspaniałe krajobrazy oraz poznawanie nowych ludzi i ich kultur. To zawsze coś nowego i pięknego. Moje wrażenia z pobytu na festiwalu w Czarnogórze są wyłącznie pozytywne, uważam więc te wakacje za udane i już nie mogę się doczekać kolejnych wyjazdów z „Wilią”!
Te lakoniczne wypowiedzi członków zespołu o wspólnej pracy i wspólnym wypoczynku nad pięknym Adriatykiem niech będą zapowiedzią do kolejnych wspólnych imprez, festiwali, wyjazdów czy koncertów. Bez „Wilii” rzeczywiście trudno by było żyć.
Dziękujemy serdecznie naszemu kierownictwu – Renacie Brasel i Marzenie Suchockiej za tak wspaniałą organizację tego „artystycznego wypoczynku”.
Szczególne podziękowanie składamy Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” za częściowe dofinansowanie kosztów wyjazdu.
Agnieszka Skinder,
członkini zespołu „Wilia”
Fot. archiwum zespołu
"Rota"