Rita TAMAŠUNIENĖ,
posłanka, starosta Frakcji
AWPL-ZChR w Sejmie RL:
Uwielbiam przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia. Dom rodzinny, w którym mieszkam z mężem Jarosławem i córką Janą, od zawsze był kolebką tradycji przekazywanych z pokolenia na pokolenie, dlatego to właśnie u nas cała rodzina spotyka się przy wieczerzy wigilijnej. Zaczynamy od choinki, którą ustawia mąż, sprawdza lampki, a my z Janą ochoczo zabieramy się do ubierania drzewka. Pomysłem córki jest zawieszanie ciasteczek imbirowych, którymi też obdarowujemy bliskich. Zawsze mamy choinkę z lasu. To właśnie jej zapach, pomieszany z aromatem grzybów i mandarynek – to zapach moich świąt. Cały rok czekam na pierożki z grzybami – borowikami, które od jesieni, zebrane i wysuszone, czekają na świąteczny finał. I oczywiście kisiel z żurawin...
Kiedyś mój Dziadek wprowadził zwyczaj, który praktykujemy do tej pory. Wigilię zaczynamy od modlitwy w skupieniu. Zazwyczaj rodzina zebrana przy stole odmawia wspólnie pacierz, a my w ciszy, oświetleni tylko bladym płomykiem świec rozstawionych w pokoju, szukamy sobie kącika, by wyciszyć się i w osobistej modlitwie podziękować, poprosić, przeprosić... To bardzo wzruszający moment. A potem bierzemy do ręki opłatki i staramy się w ich odłamkach zawrzeć tyle życzeń, żeby wystarczyło na wszystkie dni nowego roku... Niech Mieszkańcom Wileńszczyzny spełniają się marzenia, a Dzieciątko nam wszystkim błogosławi.
Ryba z jabłkami
Do tego dania najlepiej się nadaje filet z ryby albo cała ryba, np. pstrąg. Pstrąga wystarczy upiec w piekarniku (należy zdjąć skórę i wyciągnąć ości), w przypadku filetów – obtoczone w mące kawałki ryby podsmażam na patelni. Doprawiam tylko solą i pieprzem. Zostawiam do wystygnięcia.
Przygotowuję „pierzynkę” z jabłek (ok. 4 sztuk) i cebuli (2 duże). Cebulę kroję w kostkę i chwilę smażę na patelni – powinna się tylko zeszklić. Następnie na tarce buraczanej tarkuję jabłka (najlepiej kwaśne). Dodaję do cebuli, podsmażam i nakładam na kawałki ryb. Danie smakuje wyśmienicie!
Wanda KRAWCZONOK,
posłanka na Sejm RL,
prezes oddziału
AWPL-ZChR m. Wilna:
Wspominając Wigilię Bożego Narodzenia zawsze myślami powracam do dzieciństwa i pierwsze, co podsuwa mi pamięć, to duży stół przykryty siankiem, białym obrusem i stojące na tej „pierzynie” z siana talerze. Właśnie ta obfitość siana sprawiała, że talerze na świątecznym stole wyglądały jakby stały na chmurce… Siano ze stołu wigilijnego następnie wędrowało do obory do zwierząt. Może właśnie dlatego Mama kładła go tak dużo?.. Żeby każdemu zwierzęciu wystarczyło ździebełko… Dziś ciągle czuję ten deficyt siana, ponieważ ta garstka na talerz pod opłatki, nie wygląda tak obficie i czarująco.
Na naszym wigilijnym stole zawsze są ryby, śledzie, pierożki z grzybami i makiem – podobnie jak we wszystkich domach. Osobiście bardzo lubię kotlety z suszonych grzybów. Szczególnie smakują, ponieważ goszczą na stole raz do roku, na Wigilię… Wszystkim Rodakom życzę ciepłych i pięknych Świąt Bożego Narodzenia! Niech wniosą do serc spokój i pokój, miłość i wyrozumiałość, radość i szczęście.
Kotlety z suszonych grzybów
Suszone grzyby trzeba wymoczyć, ugotować, pokroić. Cebulę obsmażamy na oleju. Następnie grzyby należy wymieszać z cebulą, dodać sól i pieprz do smaku, łyżkę mąki i jajko. Formować kotlety i smażyć na oleju. Smacznego!
Danuta NARBUT,
zastępca dyrektora
Administracji Samorządu
m. Wilna:
W naszej rodzinie wieczór wigilijny był i jest najbardziej wzruszającym wieczorem roku. Gdy jeszcze żyła Babcia Stefania, Mama mojej Mamy, na wigilię zawsze jeździliśmy do niej, mieszkała we wsi Wornikiele, niedaleko Trok. Tamte święta wspominam z ogromnym wzruszeniem – w całym domku od jodłowych gałązek pachniało lasem i pieczywem. Z czasem pielęgnowanie wigilijnej tradycji przejęła moja Mama. Dzień przed wigilią kobiety z naszej rodziny gromadzą się przy robieniu pierożków: Mama zagniata ciasto, a pozostałe opiekują się nadzieniami. Mak zawsze przecieramy same, bo tak robiła Babcia, a jeszcze kapustka, grzybki, dżem… Następnego dnia Mama gotuje bigos, smaży blinki ze śledziem, robi czerwoną sałatkę, gotuje kisiel z żurawin, smaży karpia i szykuje inne dania wigilijne – wszystko, tak jak i Babcia, robi własnoręcznie. Zgodnie z tradycją potraw jest zawsze dwanaście. A na deser każdy coś zabiera z domu. Moim obowiązkiem wigilijnym jest faszerowana ryba. Nauczyłam się ją robić pracując w Wojdatach, szkoliłam się przez kilka lat, zanim się udała! Natomiast teraz jest moim daniem firmowym. Siostra z kolei nakrywa do stołu – sianko, obrus, świece. To ona dba o to, aby każdemu starczyło miejsca, wszak na wigilię u Mamy zbiera się nas wielu: mój brat i siostra z rodzinami, rodzina ojca (Tata był prawosławny, mimo to jego rodzina w wigilię zawsze jest razem i dzieli się z nami opłatkiem), moja gromadka i rodzina mego męża. Mama zawsze zaprasza wszystkich, ponieważ jest człowiekiem, który wartości rodzinne przekłada nade wszystko.
Do stołu siadamy wraz z pierwszą gwiazdką, dzielimy się opłatkiem, składamy życzenia. W rodzinie śpiewa tylko Mama, więc raczej słuchamy kolęd. I dużo rozmawiamy, wspominamy, a dzięki temu moje dzieci i całe młodsze pokolenie poznaje historię naszej rodziny. Są jeszcze prezenty pod dużą choinką. Dla wszystkich – małych i dużych! By je otworzyć, musimy wykazać się artystycznie. Jest to taka swoista gra w „fanty”. A potem pasterka, uwielbiamy iść po skrzypiącym pod butami śniegu w ten wspaniały wieczór… Jakże marzę o mroźnym i białym Bożym Narodzeniu! Z czasem w mojej rodzinie pojawiła się moja własna tradycja. Od kiedy przyszedł na świat nasz pierwszy synek, choinkę stawiamy 6 grudnia w Mikołajki. W taki sposób obchodzimy urodziny Mikołaja i piszemy do niego listy z podziękowaniami i życzeniami. A na Trzech Króli choinkę rozbieramy… Oby te Święta i Nowy Rok dla każdego były pomyślne i przyniosły to, o czym marzy, czego pragnie. Życzę wszystkim wiele radości i szczęścia w Nowym Roku.
Szczupak faszerowany
Potrzebne składniki to szczupak, marchew, cebula, liść laurowy, ziele angielskie, jajka, pieprz, sól, pietruszka, bułka.
Ze szczupaka usuwam łuskę i oczy. Ostrożnie oddzielam mięso szczupaka od skóry. Ogon na 10 cm zostawiam z mięsem by się nie odłamał, gdy gotuję. Mięso oddzielam od ości. Zamaczam bułkę w mleku. Mięso szczupaka, odrobinę filetu czerwonej ryby i wcześniej zamoczoną w mleku i odciśniętą bułkę mielę w ręcznej maszynce. Do masy dodaję jajka, cebulkę i marchew – drobno posiekane, podsmażone na oleju i ostudzone, całość doprawiam do smaku solą, pieprzem i innymi przyprawami do ryby. Układam masę w skórze i formuję kształt ryby. Jeśli szczupak duży – na brzuszku zszywam. Folię do gotowania smaruję olejem, by skóra nie przykleiła się po ugotowaniu. Dla pewności sznurkiem (ale nie mocno) zabezpieczam folię. Całość wkładam do gorącej wody. Wodę należy przyprawić – sól, pieprz, goździk, pietruszka. Ja też wrzucam kości szczupaka, ale owijam w gazę. Gotuję na wolnym ogniu około 30 min. (to zależy od wielkości ryby). Następnie wyjmujemy rybę z wody, ostrożnie zdejmujemy folię, smarujemy oliwą i odstawiamy do zastygnięcia. Gdy ryba zupełnie ostygnie wyjmujemy nici.
Jadwiga SINKIEWICZ,
wicemer samorządu
rejonu solecznickiego:
Gdy zbliża się Boże Narodzenie zawsze wspomnieniami powracam do dzieciństwa, do rodzinnego domu, pachnącego pieczoną bułką, przecieranym makiem. Ale święta też zawsze mi się kojarzą z pachnącą choinką, kolędą, prezentami, opłatkiem i wiadomo, kolacją wigilijną. To najbardziej uroczyste rodzinne święto, które są okazją do zbliżenia się, przebaczenia win, chociaż na co dzień staramy się być wobec siebie życzliwi.
Niestety, nie ma już rodziców, dlatego teraz na wieczerzy wigilijnej najczęściej gromadzimy się w moim domu: przyjeżdżają synowie z rodzinami. A mam dwóch synów i czworo wnuków. Jeden z synów mieszka w Wilnie, drugi – w Niemczech. W tym roku będzie jednak inaczej, ponieważ na święta wybieram się do mego wileńskiego syna. Starszy syn z Niemiec z rodziną nie przyjedzie, chociaż zapowiedział, że na pewno zawita do nas latem oraz na następne Boże Narodzenie.
Pamiętam z dzieciństwa, że mama zawsze się tak mocno utrudziła, zanim przygotowała kolację wigilijną. A do nas, dzieci, należał obowiązek upiększania choinki. Mieszkaliśmy koło lasu, więc drzewko zawsze przynosiło się w dzień wigilijny. Robiłyśmy własnoręcznie łańcuszki, harmonijki, pajacyki z wydmuszek, laleczki i Mikołaje z rozmaitych gałganków. Na choinkę wieszało się też jabłuszka, cukierki. Nie było jeszcze za wiele lampek elektrycznych, ale mieliśmy świeczki na aluminiowych uchwytach. Należało je tak zręcznie umieścić na choince, żeby nie podpalić papierowych łańcuszków, a i całej choinki… Potem nakrywało się do stołu: sianko, obrus… Czy było na nim 12 dań?.. Teraz już nie pamiętam. Ale były ryby, śledzie też. Uszka z grzybami, kompot z suszonych jabłek. Najbardziej się mi zapamiętało ucieranie maku. Mieliśmy do tego specjalne naczynie, w którym powstawało mleczko makowe. Potem mieszało się je z osłodzoną wodą i wrzucało śliżyki. Mama też piekła bułki z makiem. Zawsze naszą wieczerzę ojciec zaczynał modlitwą. Łamaliśmy się opłatkiem, składaliśmy życzenia. A kolędy śpiewaliśmy z książeczki do nabożeństwa. Prezenty zaś najczęściej były własnego wyrobu – mama wszystkim robiła na drutach rękawiczki, skarpetki. Nie mam możliwości własnoręcznie zrobić prezentów, dlatego najbliższym je kupuję. A dalszej rodzinie staram się przynajmniej kartkę wysłać zwykłą pocztą i tylko w poszczególnych przypadkach życzenia świąteczne przesyłam mailem.
Wszystkim Czytelnikom „Tygodnika Wileńszczyzny” życzę, żeby Święta były radosne, pogodne i ciepłe, a jeżeli komuś tego wieczora łza się w oku zakręci, to niech to będzie łza szczęścia…
Karp panierowany
1,5 kg karpia, 2 łyżki mąki, 2 łyżki soku z cytryny, pół szklanki oleju, łyżka mielonej gorczycy, łyżeczka mielonej papryki ostrej, pieprz, sól.
Rybę oczyścić, podzielić na dzwonka, opłukać, skropić sokiem z cytryny, oprószyć solą i pieprzem. Odstawić na 30 min w chłodne miejsce. Panierować w mące zmieszanej z gorczycą i papryką. Smażyć na oleju. Podawać z ziemniakami..
Maria PUCZ,
wicemer samorządu
rejonu trockiego:
Oczekiwanie na Boże Narodzenie dla mnie zawsze jest najpiękniejszym okresem w roku, chociaż bardzo trudnym, kiedy trzeba ze wszystkim zdążyć. Z dziecięcych lat zapamiętałam Święta jako ciepłe, rodzinne, napełnione duchowo, przeżywane w oczekiwaniu na narodzenie Dzieciątka Jezus spotkanie rodzinne. Pamiętam, że w okresie adwentu nie wolno było tknąć żadnych słodyczy. Nie było też żadnych wyszukanych owoców, mieliśmy tylko domowe jabłka. Dlatego też Święta były tym szczególnym momentem, kiedy można było się nasycić rozmaitymi łakociami. W domu pojawiały się pomarańcze, aromatyczne, aż z samego Maroka, po które trzeba było wystać długą kolejkę… Czekaliśmy więc na Boże Narodzenie z niecierpliwością, otrzymywaliśmy prezenty pod choinkę, ale nie mogliśmy do świątecznego stołu zasiąść przed pasterką. Mama bardzo przestrzegała tej tradycji, jak też tego obyczaju, by wszystkie potrawy wigilijne były ściśle postne. Do przygotowania pierożków nie używała mleka, ani żadnych innych tłuszczów. Robiła makową „podsytę” ze śliżykami i koniecznie żurawinowy kisiel. Był tak gęsty, że można go było krajać nożem!.. Do dzisiaj pachną mi bułki, które piekła mama. Doskonale się udawały i smakowały wyśmienicie. Lecz bułek też nie mogliśmy jeść w wigilię, wszak były okraszone mlekiem, masłem. Były tez na stole gotowane ziemniaczki w mundurkach, jako wróżba na dobry urodzaj w przyszłym roku.
Gdy żyła mama, zawsze wigilię Bożego Narodzenia spędzaliśmy u niej. Teraz świąteczna kolacja zawsze odbywa się w naszym domu. Przyjeżdżają dzieci, brat z rodziną. Ale nasze potrawy świąteczne już nie są takie postne, jak u mamy. Kisiel, choć też żurawinowy, jest raczej do picia, niż jedzenia łyżeczką. Na moim stole wigilijnym zawsze są śledzie z suszonymi grzybami, marchewką, ulubione przez wszystkich uszka grzybowe (które dzisiaj polecam) oraz inne dania.
Pierwszego dnia Świąt idziemy do kościoła, a potem jedziemy do Wilna i zwiedzamy wszystkie świątynie, żeby zobaczyć szopki.
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia składam najserdeczniejsze życzenia Mieszkańcom Wileńszczyzny. Życzę, aby Syn Boży przychodząc na świat, przyniósł do naszych domów pokój, miłość i wzajemne wybaczenie, a Nowy Rok przyniósł to, co jest najcenniejsze: dobre zdrowie, miłość najbliższych, życzliwych przyjaciół.
Uszka z grzybami
Szykujemy grzyby, najlepiej suszone borowiki 100 g. Dokładnie je płuczemy, zalewamy zimną wodą i gotujemy do miękkości na małym ogniu. Następnie je odcedzamy i ostudzone przepuszczamy przez maszynkę do mielenia mięsa. Zmieloną masę przekładamy na patelnię z przesmażoną cebulą, doprawiamy do smaku solą, pieprzem i dokładnie mieszamy. Przekładamy do emaliowanej miski i przygotowujemy ciasto.
Składniki na ciasto to: 500 g mąki, pół szklanki wody, 2 żółtka. Zagnieść ciasto, rozwałkować je jak na pierogi. Do środka włożyć masę grzybową, zawijać i sklejać uszka. Gotować w osolonej wodzie. Gotowe wybrać z garnka, wyłożyć na talerz i polać przesmażoną cebulą z olejem. Podawać można zarówno na zimno, jak też na gorąco z barszczykiem. Smacznego!
Teresa DZIEMIESZKO,
wicemer samorządu
rejonu wileńskiego:
Moją duszę grzeje to, że czekam na Święta Bożego Narodzenia i spędzam je tak samo, jak tysiące, a nawet miliony chrześcijan na całym świecie. Nasza rodzina jest na tyle konserwatywna, i nam się to podoba, że przygotowujemy te dania, które szykowała nasza Mama, Babcia, być może nawet Prababcia. Nie było wielkiego przepychu, ale podstawowe potrawy zawsze były: ryby i śledzie. Ale i smażymy ryby, jak babcia, i śledź przygotowuję tak samo, jak kobiety w moim rodzie. Dlatego nigdy nie kupuję filetów, tylko całe solone śledzie z beczki, sama je sprawuję. Dla mnie jest po prostu smaczniejszy. To uczucie, że z roku na rok robimy to samo, co robili nasi przodkowie, jakoś daje poczucie silnej więzi, kiedy się zacierają granice czasowe
Przy moim świątecznym stole zbierze się cała rodzina. Zawsze razem jest mama, niestety, ojca już nie mam. Niemniej jednak zawsze stoi dla niego pusty talerzyk… Niestety, w tym roku córka nie będzie mogła przyjechać z powodu ważnych obowiązków, ale syn z dziewczyną będzie. Gdy mama była młodsza i silniejsza zawsze zapraszała nas do rodzinnego domu. Zbierałyśmy się wszystkie trzy siostry z rodzinami. Ale dzisiaj jedna z sióstr mieszka w Anglii, druga siostra ma rodzinę i w wieczór wigilijny przyjeżdżają do niej jej dzieci. Także wieczór wigilijny spędzamy w swoich własnych gniazdkach, a w kolejnych dniach Bożego Narodzenia odwiedzamy się nawzajem.
Wszystkim Czytelnikom gazety życzę radosnych i pogodnych Świąt i takiegoż roku. Niech opieka Boża zawsze będzie razem z Wami. Niech przy wigilijnym stole zasiądzie jak najwięcej osób. Życzę, aby przypomnieć wszystko, co było dobre w odchodzącym roku i z tym bagażem wejść w Nowy Rok!
Sałatka z łososiem
Gdyby ktoś chciał urozmaicić świąteczny stół, polecam taką oto sałatkę: z grzbietów upieczonego łososia (takie grzbiety dostępne są również w sklepach) obrać mięsko. Czerwoną cebulę, cienko pokrojoną „zgasić” (przez 10 min.) w occie jabłkowym, bądź w soku wyciśniętym z cytryny. Zielony ogórek pokroić w cienką słomkę i wszystko wymieszać.
"Rota"
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.