Spotkania pełnomocników w dziedzinie ochrony dziedzictwa przynoszą wymierne efekty, z jakimi postanowieniami zamknęli Państwo tegoroczne obrady?
To już jest właściwie rutynowy zwyczaj, że spotykamy się ze stroną litewską w takiej grupie do spraw wspólnego dziedzictwa kulturowego i bardzo się cieszymy, że od 1999 roku, zamiennie – raz w Polsce raz na Litwie – spotykamy się, by rozmawiać o bardzo konkretnych planach. Podsumowujemy to, co zostało już zrobione i zastanawiamy się, co należy kontynuować, a co nowego wnieść do współpracy na najbliższy rok.
Najistotniejsza jest otwartość strony litewskiej na to, abyśmy pieniędzmi państwa polskiego dopomogli w restauracji istotnych części cennych wileńskich zabytków sakralnych i czynimy to zarówno w kościele podominikańskim, bernardyńskim, jak i franciszkańskim. Oczywiście zadania tam są potężne, ale chcemy stopniowo pomagać w odrestaurowaniu poszczególnych elementów kościołów. Myślę, że najciekawsze i najistotniejsze dzisiaj jest odbudowanie słynnych organów Caspariniego w kościele Ducha Świętego. Jak uda nam się to zrobić, to bezsprzecznie będzie to jeden z najważniejszych instrumentów organowych w Europie.
Los Kaplicy Ostrobramskiej też bardzo leży Polakom na sercu...
Rozmawialiśmy o wspólnej opiece i ewentualnych planach restauratorskich, czy konserwatorskich w kaplicy Matki Bożej Ostrobramskiej. Uważamy, że strona polska powinna być dopuszczona, nawet w sensie instytucjonalnym, do wszelkich działań, które tam mają miejsce. Polska powinna uczestniczyć w specjalnej komisji ekspertów, która by oceniała stan tego wyjątkowego miejsca i charakter prac. Premier Piotr Gliński, minister kultury i dziedzictwa narodowego, napisał nawet w końcu kwietnia list do arcybiskupa Gintarasa Grušasa w sprawie powołania takiej komisji. Czekamy teraz na odpowiedź Archidiecezji Wileńskiej.
Co jeszcze może połączyć Polskę i Litwę?
Mamy wspólne plany z umiędzynarodowieniem naszego wspólnego dziedzictwa. W ramach akcji tworzenia przez Radę Europy szklaków kulturowych, chcielibyśmy utworzyć taki szlak kulturowy „Europa Jagiellońska”, który obejmowałby Polskę, Litwę, Ukrainę, Białoruś, i kto wie, czy nie zechciałyby się dołączyć Czechy, Węgry, czy Słowacja.
Bardzo ciekawa jest też inicjatywa – nasza, ale przy pełnej aprobacie Litwinów – wpisania na listę UNESCO dziedzictwa kulturowego Tatarów polsko-litewskich. To może być bardzo interesujące dla współczesnych Europejczyków, jak to przed wiekami przybyła społeczność muzułmańska, która zachowała swoją religię, a jednocześnie znakomicie zintegrowała się społecznie. W kontekście dzisiejszych napięć kulturowych, religijnych w Europie, to doświadczenie może być ciekawe dla wszystkich. Skonkretyzowaliśmy nasze działania postanowieniem, że będziemy zabiegać, aby wpisano na listę UNESCO po dwa meczety z Polski, Litwy i Białorusi i po jednym najcenniejszym cmentarzu. I wtedy te obiekty będą otoczone szczególną troską i opieką.
Co we wspólnym działaniu jest ważne dla Litwinów?
Strona litewska poprosiła nas o poparcie w sprawie wpisania na listę światowego dziedzictwa UNESCO architektury modernistycznej Kowna. Uznaliśmy, że to bardzo ważne i znaczące kulturowo, że Litwini chcą zadbać o należytą ochronę przedwojennego miasta, dlatego popieramy ten projekt.
Walorem takich spotkań jest to, że się coraz lepiej rozumiemy, coraz więcej sobie wyjaśniamy i uważam, że proces idzie w tym kierunku, że coraz bardziej zaczynamy myśleć o dziedzictwie jak o wspólnym, a nie licytujemy się co nasze, a co wasze...
A historia?...
Sprawy związane z pamięcią historyczną są trudniejsze. Bo dotykają one najczęściej wydarzeń z najnowszej historii, często drażliwych, różnie interpretowanych, ale też się umawiamy, że nadszedł czas na współpracę, np. w sprawie Ponar. Wizytowałem je i uznałem, razem ze stroną litewską, że potrzeba jakiegoś wspólnego projektu upamiętnienia tego miejsca. Powinniśmy uruchomić proces badawczy, w celu ostatecznego ustalenia liczby ofiar i zgodzić się co do tego, kto tam zginął.
W Roku Marszałka Piłsudskiego może Zułów mógłby stać się miejscem dialogu?
Nie poruszaliśmy kwestii Zułowa, ale umówiliśmy się na współpracę przy wyremontowaniu kościoła w Powiewiórce, dokąd rodzina Piłsudskich uczęszczała i gdzie był ochrzczony m. in. przyszły marszałek. Po ekspertyzie specjalistów wesprzemy finansowo restaurację drewnianego kościółka. Pozostaje też sprawa cmentarza na Antokolu i wątpliwości związanych z nieoznaczoną kwaterą. Są przypuszczenia, że może to być część cmentarza żołnierzy polskich z 1920 roku. Będziemy to sprawdzać metodami sondażowymi i jeżeli wszystko się potwierdzi, zadbamy o godne upamiętnienie.
Ponad dwadzieścia lat temu zrobił Pan program o Wilnie, jak zmieniło się miasto?
Nie zrobiłem programu o Wilnie – zrobiłem szereg programów o mieście, gdzie budziła się wolność. W 1991 roku wybijająca się na niepodległość Litwa zaprosiła dwóch dziennikarzy z Polski, aby zrobili programy polskojęzyczne dla niepodległej telewizji litewskiej, w czasach kiedy ta funkcjonowała w zabarykadowanym parlamencie. Przez ponad dwa miesiące zrobiliśmy kilkanaście reportaży, dokumentów o różnej tematyce – o sprawach bieżących, ale i historyczno- sentymentalnych. Poznaliśmy z bliska i Wilno, i całą Wileńszczyznę. W tamtym czasie w mieście widać było estetyczne efekty wieloletniego panowania komunizmu. Szare, bez infrastruktury handlowo-restauracyjnej. A teraz Wilno, to Europa!
Co można poradzić Polakom na Litwie?
Polacy na Litwie nie potrzebują żadnych rad. To jest troszkę paternalistyczne, kiedy polityk z Polski daje jakieś rady. Robicie, co należy, jako mniejszość polska na Litwie. Jesteście świetnie zorganizowani, macie sukcesy polityczne, w wyborach zawsze zdobywacie istotną reprezentację zarówno na poziomie samorządowym, jak i ogólnopaństwowym. Wiem, że są problemy z wypełnianiem zobowiązań Litwy wynikających ze standardów europejskich, będące przedmiotem napięcia. Staramy się je rozwiązywać w ramach relacji międzypaństwowych. Miałem w marcu spotkanie z panią minister kultury Lianą Ruokytė-Jonsson i wtedy usłyszeliśmy mocne deklaracje, że obecna władza na Litwie jest otwarta na zmiany i dialog w kwestiach ważnych dla Polaków na Litwie. Miejmy nadzieję, że słowa poniosą za sobą czyny.
Rozmawiała
Monika Urbanowicz
"Rota"