Poniektórym mieszkańcom parków bardzo się udało. Dla przykładu, w luksusowej dzielnicy Gulbinai ogrodzony las państwowy w dokumentach stał się raptem nie lasem. Oprócz tego, wyjaśniło się, że każdy mieszkaniec luksusowej wileńskiej dzielnicy za dzierżawę działki płaci samorządowi dosłownie grosze.
Mieszcząca się w strefie rekreacyjnej Parku Regionalnego w Werkach dzielnica, jest pod stałą czujną ochroną służby ochroniarskiej – przepędziła kiedyś stąd nawet przybyłych tu posłów. Dzielnica powstała w miejscu byłego obozu pionierskiego. Chociaż jest to teren rekreacyjny, z którego każdy powinien mieć prawo korzystać, wilnianie o rekreacji w tej części parku mogą zapomnieć. Na terytorium tym wyrosła dzielnica luksusowych domów mieszkalnych opasana szczelny murem, wszędzie umieszczono znaki informujące o tym, że obiekt jest chroniony, a mieszka w nim elita biznesowa.
Ta działka ziemi w dzielnicy Gulbinai nie jest prywatna, lecz państwowa – wydzierżawiona na okres 99 lat. Według danych stołecznego samorządu, za 2016 r. za działkę zapłacono 10 813 euro. Ostatnia zmiana w umowie ws. tej działki została wprowadzona w 2014 roku. Średnia wartość rynkowa z owego roku, która wynosiła 2 703 313 euro, jest brana za podstawę do naliczenia podatku za dzierżawę. Taryfa w Wilnie od średniej wartości rynkowej w 2016 r. wynosiła 0,4 proc. Kuriozalność sytuacji polega na tym, że już dawno przeliczona została średnia wartość tej działki. Obecnie według danych Centrum Rejestrów średnia wartość rynkowa ogromnej 13-hektarowej działki w parku wynosi aż 5 mln 309 tys. euro. Podatek w wysokości 10 tys. euro za dzierżawę wygląda bardzo symbolicznie odnośnie do wartości działki. Ogółem na działce – w oparciu o mapy satelitarne – mieści się 14 domów. Tak więc, jeżeli się podzieli podatek od dzierżawy pomiędzy właścicieli, każdy w ciągu roku ma do zapłacenia niespełna tysiąc euro.
W parkach regionalnych w Kolonii Wileńskiej i Werkach pracownicy Państwowej Inspekcji Planowania Przestrzennego i Budowy jeszcze w maju wykryli dwa budynki wybudowane na ziemi państwowej w ogóle bez jakichkolwiek zezwoleń. W jednym miejscu wybudowano altanę na ziemi państwowej, w innym – łaźnię. Po upływie ponad pół roku wyjaśniło się, że żadne z naruszeń nie zostało usunięte. Państwowa Inspekcja Planowania Przestrzennego i Budowy w sprawie wydanych przez Samorząd m. Wilna czterech zezwoleń na budowę w parkach zwróciła się do sądu ws. ich usunięcia.
"Tygodnik Wileńszczyzny"
Komentarze
Kto dał na to przyzwolenie?
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.